Scenariusz, w którym podczas wyborów na prezesa PZPN wystartuje tylko jeden kandydat, staje się coraz bardziej realny. Ma być nim Cezary Kulesza, który od początku starał się narzucić narrację o braku realnego kontrkandydata. Tym w pewnym momencie był Paweł Wojtala, ale obecna tendencja wskazuje na to, że – przez brak jedności w opozycji – jego start w wyborach może w ogóle nie dojść do skutku.
We wtorkowy poranek na stronie sport.tvp.pl ukazał się artykuł Mateusza Migi, w którym ogłoszony został rozpad opozycji wobec prezesa PZPN Cezarego Kuleszy. To zgadza się także z naszymi informacjami: wiele wskazuje na to, że Cezary Kulesza będzie jedynym kandydatem na fotel prezesa PZPN.
Choć niewiele zabrakło, by historia potoczyła się zupełnie inaczej. W pewnym momencie wszystko było już gotowe do ogłoszenia wyborczych planów opozycji. Ba, wyznaczona została nawet data oficjalnego rozpoczęcia kampanii, zaakceptowana przez wszystkich jej uczestników.
Wówczas wyjście z cienia zostało jednak wstrzymane przez Wojciecha Cygana. I – jak słyszymy – to właśnie brak jednoznacznej deklaracji z jego strony ma doprowadzić do porzucenia planów o wyborczym starcie.
Wybory w PZPN. Paweł Wojtala jednak nie wystartuje?
Twarzą opozycji i kandydatem do walki z Cezarym Kuleszą miał być Paweł Wojtala. Ten w pewnym momencie przestał już kryć się z wyborczymi ambicjami.
– Jestem gotowy do rywalizacji – deklarował na początku kwietnia w rozmowie z Szymonem Janczykiem dla Weszło. Ale jednocześnie zostawiał sobie otwartą furtkę, nie przesądzając sprawy: – Proszę pozwolić, że jeśli podejmę ostateczną decyzję o starcie, to ogłoszę ją we właściwym momencie i we właściwy sposób. Jeśli takie będzie oczekiwanie i poparcie, to podejmę rękawicę.
Paweł Wojtala o wyborach w PZPN: Jestem gotowy do rywalizacji
Warunkiem startu w wyborach miało być jednomyślne poparcie całej opozycji. W jej skład poza Wojtalą mieli wejść także właśnie Cygan, były prezes PZPN Zbigniew Boniek, wieloletni prezes Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej Andrzej Padewski oraz jego świeżo upieczony następca Łukasz Czajkowski. Czterech z nich pod koniec marca spotkało się w hotelu Regent w Warszawie, a zdjęcia z nocnej debaty miały służyć jako dowód na zawiązanie koalicji.
Adam Kaźmierczak i Paweł Wojtala
Z naszych informacji wynika jednak, że Cygan nie do końca pogodził się z tym, iż wiodącą rolę w projekcie miał pełnić Wojtala. Przewodniczącemu Rady Nadzorczej Rakowa Częstochowa samemu chodziło po głowie objęcie teki prezesa PZPN, choć z wielu źródeł można było usłyszeć, że na taki ruch jest jeszcze za wcześnie.
– Wojtek to przedstawiciel tak zwanej, jak to się ostatnio modnie mówi, nowej fali działaczy. Jest lubiany w środowisku i kto wie, może w przyszłości miałby szanse na wyborczy sukces. To jednak zdecydowanie jeszcze nie ten moment – słyszymy od osoby, która 30 czerwca odda głos na prezesa PZPN.
Jak słyszymy też, Cygan przez długi czas starał się grać na dwa fronty – z jednej strony wspierał opozycję, ale z drugiej miał nadzieję, że Wojtala wycofa się ze startu przez wzgląd na medialne ataki, a on sam zajmie jego miejsce. Sygnałem, że opozycja nie może liczyć na pełne wsparcie z jego strony była wspomniana już sytuacja, gdy nie doszło do oficjalnego ujawnienia planów opozycji w ustalonym wcześniej terminie.
Oho, czyżby wyborczo w Lublinie? 🙂 pic.twitter.com/UekPsGLE6S
— Kuba Seweryn (@KubaSeweryn) February 24, 2025
Przez długi czas wspomniana dwójka ramię w ramię przemierzała piłkarską Polskę, nakreślając plan na wprowadzenie zmian w polskiej piłce. Kamery telewizyjne uchwyciły ich choćby podczas spotkania w Lublinie, gdy wspólnie oglądali mecz Motoru z GKS-em Katowice. Jednak gdy Cygan pojawiał się w klubach sam, można było usłyszeć nieco inną wersję.
– Kiedy Wojtek odwiedzał kluby w pojedynkę, przedstawiał trochę inny obraz: ze sobą w roli głównej. Jakby sondował, czy będzie w stanie zająć miejsce Wojtali. Wciąż mówił, że nie wiadomo, kto ostatecznie stanie do wyborów. To budziło dezorientację – mówi nam jeden z przedstawicieli klubów pierwszej ligi.
Paweł Wojtala, nie mając całkowitego wsparcia ze strony jeżdżącego z nim po Polsce Cygana, ma skłaniać się do rezygnacji z kandydowania na fotel prezesa. Z jego obozu słyszymy:
– Trudno nam zrozumieć zachowanie pana Cygana. Jesteśmy rozczarowani, że potoczyło się to w ten sposób.
Kluczowy wpływ Adama Kaźmierczaka
Nieoficjalnie można usłyszeć, że duży wpływ na Cygana miał – i wciąż ma – wiceprezes ds. piłkarstwa amatorskiego Adam Kaźmierczak. Między oboma wiceprezesami już dawno wywiązała się wzajemna sympatia.
– Są niemal nierozłączni. Nawet do toalety chodzą razem – żartują na korytarzach pracownicy PZPN.
W styczniu, gdy wyścig wyborczy deklaracją o „jedenastu szabelkach” rozpoczął Andrzej Padewski, liczyliśmy na ile głosów mogliby mieć nadzieję potencjalni kandydaci.
”Wygląda na to, że w tej chwili Cygan mógłby liczyć na poparcie od kilkunastu do nawet 20 delegatów ze środowiska klubów. Ale ma jeszcze asa w rękawie, jakim jest cichy sojusznik wśród baronów – Adam Kaźmierczak, obecny wiceprezes ds. piłkarstwa amatorskiego. Obaj panowie od miesięcy utrzymują bliski kontakt (…). Kaźmierczak jest także prezesem Łódzkiego Związku Piłki Nożnej, a w wyborach ten okręg będzie reprezentowało czterech delegatów. To cztery kolejne głosy do puli” – pisaliśmy wówczas. Gdyby zsumować liczbę głosów zgromadzonych przez Padewskiego, Cygana i Wojtalę, nagle Kuleszy wyrósłby naprawdę poważny kandydat. Jednak trudno się dziwić, że z niepewnym poparciem ze strony Cygana, pomysł kandydowania w skazanych na porażkę wyborach nie wydaje się Wojtali już tak atrakcyjny.
Wyścig o władzę w PZPN rozpoczęty! Kto stanie do walki z Cezarym Kuleszą?
A dlaczego poparcie było niepewne? Bo właśnie – prezesowskie ambicje Cygana umacniał w nim sam Kaźmierczak, realizując przy okazji własny interes.
Element układanki, jakim był plan barona z Łodzi także opisywaliśmy już na łamach Weszło. Jego celem było usunięcie ze składu prezydium Henryka Kuli, by samemu zająć miejsce najważniejszego z wiceprezesów – ds. organizacyjno-finansowych. Kaźmierczak, choć od początku sam nie wierzył w sukces kolegi, chciał doprowadzić do sytuacji, w której to Cygan byłby postrzegany jako główny i realny oponent Cezarego Kuleszy. To pozwoliłoby mu ustawić się w roli mediatora, negocjującego „pokój” między prezesem, którego jest bliskim współpracownikiem i u którego zajmuje wysokie stanowisko a Cyganem, z którym ma świetne relacje. Tym samym makiaweliczna intryga uknuta przez Kaźmierczaka stawiałaby obie osoby, z którymi jest w dobrych relacjach naprzeciw siebie. To dałoby mu pole do wkroczenia na białym koniu w roli rozjemcy. Ale przy okazji Kaźmierczak chciał postawić warunek – miało nim być zajęcie przez niego miejsca piastowanego dotychczas przez Kulę.
Wojciech Cygan i Adam Kaźmierczak
Nakłaniany przez Kaźmierczaka na start w wyborach Cygan jeszcze w ubiegłym tygodniu jeździł po kraju i prowadził rozmowy w tym kierunku. Wygląda jednak na to, że ma już świadomość, że nie zbierze niezbędnego poparcia, by zagrozić prezesowi Kuleszy.
Wyborcza gra w PZPN. Wielkie zmiany na szczytach władzy?
Wiceprezesom rosną kontrkandydaci
Kto wie, czy taka gra nie sprawi, że niebawem zarówno Cygan, jak i Kaźmierczak znajdą się w tarapatach, jeśli chodzi o utrzymanie obecnych posad. Pierwszy nich w wyborach na stanowisko wiceprezesa ds. piłkarstwa profesjonalnego ma mieć poważnych konkurentów – od pewnego czasu o przychylność klubów (to właśnie one w głosowaniu na około miesiąc przed wyborami prezesa PZPN wybierają tę posadę) walczy Wojciech Strzałkowski, przewodniczący Rady Nadzorczej Jagiellonii Białystok, pełniący też tę samą funkcję w spółce Ekstraklasa SA. Kampanię rozpoczął już podczas domowego meczu Jagi z Betisem, zapraszając do Białegostoku wszystkich przedstawicieli klubów Ekstraklasy i I ligi.
Lubiany i ceniony przez kluby Strzałkowski jest bardzo poważnym kandydatem, choć niewykluczone, że w układance może pojawić się jeszcze trzeci gracz. Chodzi o Marcina Animuckiego, prezesa spółki Ekstraklasa SA.
Cezary Kulesza
Z kolei stanowisko Kaźmierczaka, wiceprezesa ds. piłkarstwa amatorskiego, wybierane jest przez przedstawicieli wojewódzkich związków. Tu wśród kandydatów, którzy mogą ubiegać się o tę posadę wymienia się jedną z osób tzw. „grupy STS”. Skrót pochodzi od pierwszych liter imion jej członków – Sławomira Pietrzyka (prezesa Mazowieckiego ZPN), Tomasza Grabowskiego (prezesa Opolskiego ZPN) oraz Sławomira Kopczewskiego (prezesa Podlaskiego ZPN). Choć w kuluarach mówi się też, że startu na to stanowisko ma nie wykluczać… Paweł Wojtala.
Powyższy scenariusz – niezależnie od zamieszania z wiceprezesami – zwiastuje bardzo korzystny dla Kuleszy finał historii: ten, w którym 30 czerwca podczas zjazdu delegatów jest tylko jeden kandydat. Choć przedstawiciele opozycji regularnie spotykali się w ostatnich tygodniach, warunkiem ogłoszenia startu było osiągnięcie jednomyślności. Tej na razie nie ma, nie ma więc też decyzji o wspólnym kandydacie.
WOJCIECH GÓRSKI
WIĘCEJ O WYBORACH W PZPN NA WESZŁO:
- Sensacja na Lubelszczyźnie! Padł najtwardszy beton
- Zaskakująca decyzja PZPN! Zarząd wciąż nie uchwalił kluczowego przepisu
- Koalicja bankietowa poległa! Klęska Kuleszy w wyborach UEFA
Fot. Newspix