Jagiellonia Białystok nie jest jeszcze pewna ponownych występów w europejskich pucharach, a na finiszu będzie jej trudniej, bo z gry wypadnie kluczowy zawodnik.
Podczas konferencji prasowej przed spotkaniem ze Śląskiem Wrocław trener Adrian Siemieniec poinformował, że dla Tarasa Romanczuka ten sezon już się skończył.
– Taras Romanczuk w ostatnim meczu niefortunnie przeprostował kolano. Nie to po zabiegu, tylko drugie. Diagnoza jest taka, że w tym wypadku również skończy się na zabiegu. Taras nie zagra już do końca sezonu. Jego powrót jest przewidziany na początek przygotowań do nowego sezonu – powiedział szkoleniowiec mistrzów Polski.
I dodał: – Uprzedzając kolejne pytanie – to nie jest kwestia związana z więzadłami. To kwestia związana z samym kolanem. Nie będę mówić o tym dokładnie, nie mam do tego kompetencji i nie chcę nic przekręcić. To duża strata. Taras jest bardzo ważnym zawodnikiem, naszym kapitanem. Wiemy, jak dużo poświęca dla drużyny, jak wiele meczów rozegrał. Musiał wejść od razu, bez okresu przygotowawczego. Ten sezon bardzo dużo go kosztował. Jemu też jest przykro, ale taka jest piłka, już nic nie zrobimy. W szatni są inni zawodnicy, którzy muszą teraz wziąć odpowiedzialność i zagrać dla naszego kapitana, żeby na koniec sezonu mógł się pocieszyć z całą drużyną.
Romanczuk w trwającym sezonie miał już poważniejsze problemy z kolanem po listopadowym zgrupowaniu reprezentacji Polski, przez co stracił kilka tygodni, a pod koniec ubiegłego roku przeszedł zabieg artroskopii.
Jagiellonia ma w tym momencie sześć punktów przewagi nad Pogonią Szczecin, która jednak w środę wieczorem rozgrywa zaległy mecz z Motorem Lublin. Jeśli go wygra, niewykluczone, że o zajęciu najniższego stopnia podium zdecyduje bezpośrednie starcie Jagi i Portowców w ostatniej kolejce.
Fot. FotoPyK