Legia zdobyła w ośmiu meczach z czołową czwórką dwa punkty. Gorszy dorobek z najlepszym kwartetem ligowej tabeli zanotowała tylko w… 1936 roku, gdy jedyny raz spadła z ligi. Więcej punktów z Lechem, Rakowem, Jagiellonią i Pogonią zdobyły wszystkie pozostałe kluby ligi, włącznie z pewnymi spadkowiczami: Śląskiem i Stalą oraz prawdopodobnym – Puszczą. Ostatnim klubem Ekstraklasy, który miał gorszy dorobek w meczach z najsilniejszymi, była Nieciecza, gdy leciała do 1. ligi.
Katastrofalne wyniki Legii z czołówką ligi. Bez zwycięstwa, a u siebie nawet bez gola
Goncalo Feio ma szczęście, że Legii zdarzył się absolutnie katastrofalny sezon trzy lata temu, gdy zajęła kompromitującą dziesiątą pozycję w tabeli. Gdyby nie tamten fatalny okres, dziś mówilibyśmy o najgorszym ligowym sezonie warszawskiego klubu od dekad. Wyniki w Ekstraklasie są tym bardziej zaskakujące, że w Pucharze Polski i Lidze Konferencji drużyna spisywała się wręcz fenomenalnie i właściwie ani razu nie zawiodła.
Gdyby zapomnieć na chwilę tamten sezon 2021/22, to Legia pod względem wielu kryteriów notuje rezultaty niewidziane na Łazienkowskiej od dawna:
- Procent zwycięstw (45%) jest najmniejszy w ostatnich dwudziestu latach. Jeśli Legia nie wygra dwóch z pozostałych trzech spotkań, to sytuacja będzie jeszcze gorsza: będzie to najniższy procent zwycięstw od 1992 roku, gdy także skończyła sezon na dziesiątym miejscu.
- W bramkach straconych na mecz (1,29) –najgorszy sezon od… 1983 roku. Jeżeli straci jeszcze pięć goli w pozostałych trzech spotkaniach, byłby to najgorszy sezon w defensywie od 1976 roku.
- Pod względem liczby punktów na mecz (1,61 licząc trzy punkty za wygraną) byłby to drugi najgorszy sezon od 1992 roku. Gorzej było jeszcze w 2005 (1,57), co oznacza, że jeśli Feio nie zdobędzie czterech oczek w pozostałych spotkaniach, to spadnie poniżej średniej także z 2005 roku.
Mamy zatem chyba bezapelacyjnie najgorszy ligowy sezon Legii poza absolutną katastrofą, która wydarzyła się trzy lata temu, gdy klub zahaczał nawet o strefę spadkową.
Wojskowi mogą jeszcze zająć czwarte miejsce, ale czekają ich wyjazdy do Łodzi i Krakowa oraz domowa potyczka ze Stalą. W tych meczach musieliby zdobyć o cztery punkty więcej od Pogoni. Poza wspomnianym 2022 rokiem Legia niżej niż na piątym miejscu była ostatni raz w 1992 roku. To nie są rezultaty ekipy, która przymierzana jest do tego, by za rok walczyć w eliminacjach Ligi Mistrzów, w których w 2026 roku zagra nawet nasz wicemistrz. Gdyby nie Puchar Polski, zespół, który dotarł przecież do ćwierćfinału Ligi Konferencji w ogóle nie zagrałby w europejskich pucharach.
Co ciekawe, w ataku jest całkiem nieźle. Warszawiacy mają zdecydowanie najlepszą średnią goli strzelonych na mecz (1,77) z ostatnich pięciu swoich sezonów.
Dramatyczne wyniki Wojskowych z czołówką
Najbardziej niepokojące mogą być dla kibiców Legii jej wyniki z czołówką. O ile jeszcze domową wpadkę z Piastem, czy wyjazdowy brak wygranej z żadnym z zespołów strefy spadkowej: Śląskiem, Puszczą i Stalą, można zrzucić na karb pecha, to rezultaty z czołowymi klubami od ponad dwóch lat są po prostu katastrofalne.
W wyjazdowych meczach z czołową piątką ligi (a właściwie czwórką, bo Legia pewnie skończy z czołowej piątce) zdobyła punkt, remisując w Białymstoku. Wyniki domowe z Lechem, Jagiellonią, Rakowem i Pogonią to prawdziwa kompromitacja, bo warszawiacy nie strzeli w nich przez 360 minut… żadnego gola! Łącznie w ośmiu meczach z ekstraklasową elitą drużyna Goncalo Feio u siebie i na wyjeździe wywalczyła dwa punkty. To nie jest wynik po prostu słaby. Tak żenującego dorobku z czołówką nie ma… żaden klub w całej lidze. Nawet Puszcza, Stal i Śląsk potrafili wygrać jakieś spotkanie z najlepszymi, a wrocławianie nie dość, że zdobyli w tych meczach sześć punktów, to mogą ten wynik jeszcze poprawić domowym starciem z Jagiellonią.
Ostatnim klubem Ekstraklasy, który miał gorszy dorobek z czołową czwórką ligi był Radomiak w 2023 roku, gdy zdobył w nich także dwa punkty. Nawet Warta i Miedź spadając miały w tych spotkaniach lepszą różnicę bramek dzięki golom strzelonym (oba kluby zdobyły w nich dwa oczka – tak jak warszawiacy). Mniej punktów od tegorocznej Legii w ośmiu meczach przeciwko czołowej czwórce ligi miała jako ostatnia Nieciecza w 2022 roku, gdy spadała z ligi.
To trwa już od dwóch lat
Najgorsze, że nie jest to jednorazowy wybryk Legii, szczególnie jeżeli chodzi o mecze domowe. Przed tym sezonem pięć jej ostatnich wyników na Łazienkowskiej z zespołami, które kończyły sezon w pierwszej piątce to:
- 0-0 z Lechem
- 1-1 z Pogonią
- 0-0 ze Śląskiem
- 1-1 z Jagiellonią rok temu
- oraz 2-2 z Lechem jeszcze w kwietniu 2023 roku.
Legioniści na dziewięć ostatnich spotkań domowych z czołową piątką ligi nie wygrali żadnego! A mówimy przecież o zespole, który jeszcze pięć lat temu, prowadzony przez Aleksandara Vukovicia i Czesława Michniewicza, w ośmiu meczach z top-5 ligi zaliczył siedem wygranych i jeden remis!
Nawet w katastrofalnym, zakończonym dziesiątą lokatą sezonie trzy lata temu warszawiacy potrafili wygrać z czwartą Lechią. By znaleźć sezon CWKS-u z tak złymi wynikami z czołówką, trzeba cofnąć się bardzo daleko.
W 1994 roku sytuacja była o tyle ciekawa, że Legia z czterema najmocniejszymi przeciwnikami w tabeli (GKS-em Katowice, Górnikiem Zabrze, ŁKS-em i Pogonią) wygrała tylko jedno spotkanie, tyle samo przegrywając i aż sześć remisując. Nie przeszkodziło jej to jednak w zdobyciu… mistrzostwa i to mimo odjęcia przez PZPN trzech punktów za niedzielę cudów z poprzedniego sezonu, kiedy to „cała Polska widziała” jak Legia i ŁKS w korespondencyjnym wyścigu o mistrzostwo nabijały sobie w ostatniej kolejce różnicę bramek przy braku sprzeciwu swoich rywali.
By jednak znaleźć sezon, gdy Legia nie wygrała żadnego meczu z pierwszą piątką w tabeli, musimy cofnąć się aż do 1991 roku. Wtedy, tak jak dziś, warszawiacy nie strzelili u siebie gola żadnemu rywalowi z czterech czołowych miejsc (Zagłębiu Lubin, Górnikowi Zabrze, Wiśle Kraków i GKS-owi Katowice). Mało tego – na Łazienkowskiej nie pokonała ona bramkarza także piątego Hutnika Kraków i szóstego Lecha. Jednak w meczach z pierwszą czwórką zaliczyła trzy remisy, zatem formalnie rzecz biorąc wypadła w starciach z nią nieco lepiej niż w tym sezonie. Szukamy więc dalej.
Taki sam wynik Legia miała ostatnio w 1985, a gorszy – przed wojną
Dwa punkty z pierwszą czwórką Legia zdobyła w 1985 roku, ale sama była wtedy druga, a z piątym Zagłębiem Sosnowiec dwukrotnie wygrała. Dopiero gdy sprawdzimy 1976 rok, znajdziemy sezon, w którym Legia na osiem meczów z klubami pierwszej czwórki ligowej tabeli sześć razy przegrała i raz zremisowała – czyli zaliczyła występ taki sam, jak w obecnym sezonie. Na Łazienkowskiej podzieliła się wtedy punktami z mistrzowską Stalą Mielec i czwartym Ruchem, a przegrała z wicemistrzem GKS-em Tychy i trzecią Wisłą Kraków. Na wyjazdach wszystkie cztery spotkania przegrała, w tym w Mielcu aż 0:6 po dwóch bramkach Grzegorza Laty i Jana Domarskiego. Tegoroczny bilans Wojskowych z pierwszą czwórką jest zatem najgorszy od czterdziesty dziewięciu lat!
Czy kiedykolwiek CWKS spisał się w meczach z czołową czwórką tabeli jeszcze gorzej, niż w tym sezonie, to znaczy – czy ugrał w ośmiu meczach z nią mniej niż dwa punkty? Tak – raz. Miało to miejsce w… 1936 roku, gdy Legia jeden jedyny raz spadła z ligi! Przegrała wtedy wszystkie mecze z medalistami: Ruchem, Wisłą Kraków oraz Wartą, a z czwartą Garbarnią Kraków raz zremisowała i raz przegrała.
CZYTAJ WIĘCEJ O LEGII NA WESZLO:
- Rozstrzyga się przyszłość Goncalo Feio. Wyląduje w Anglii? [NEWS]
- Kibice Lecha dziękowali… Legii. Weszli mimo zakazu
- Lech z wygraną w Warszawie. Kolejorz coraz bliżej mistrzostwa Polski!
Fot. Newspix.pl