Reklama

Jeśli chcesz nowy chodnik w Gdańsku – poczekaj. Najpierw Urfer bierze 10 baniek

Paweł Paczul

05 maja 2025, 13:09 • 4 min czytania 174 komentarzy

Hej, drogi mieszkańcu Gdańska, który nie interesuje się piłką nożną! Chciałbyś, żeby niebezpieczna droga w twojej okolicy doczekała się sygnalizacji świetlnej? Chciałbyś lepszej komunikacji publicznej? Masz jeszcze inne potrzeby jako mieszkaniec i liczysz, że z twoich podatków zostanie to załatwione? Poczekaj, najpierw Paolo Urfer musi dostać 10 milionów złotych na swoje biznesy, następnie je wydać i dopiero może wtedy.

Jeśli chcesz nowy chodnik w Gdańsku – poczekaj. Najpierw Urfer bierze 10 baniek

Piotr Borawski, wiceprezydent Gdańska, z dumą ogłosił na X-ie, że miasto dosypie Lechii 10 milionów złotych, co ma pozwolić klubowi „ustabilizować finanse” i „uzyskać licencję”. To bardzo wygodne dla Urfera, który może przez ponad rok odstawiać różne cyrki, zalegać z płatnościami, a na końcu i tak dostać gwarancję od miasta, że pomoże z pieniędzmi.

Reklama

Zrobi tak, bo kibice Lechii to też wyborcy, chcą mieć swój klub w Ekstraklasie, a jak władza wesprze, to potem pewnie będzie liczyła na trochę głosów więcej.

Cóż z tego, że wspiera klub-kukułkę, niewypłacalny twór, którego właściciel jest oskarżany o rosyjskie powiązania (i nie to, że bez dowodów)? Nie ma to żadnego znaczenia, najważniejsze, żeby piłeczka dalej była kopana, oczywiście w Ekstraklasie, bo w pierwszej lidze to się nie godzi (nawet jeśli nie masz kasy).

Ekstraklasa. Lechia Gdańsk — miasto przekazuje 10 milionów złotych, żeby pomóc z licencją

Nie ma też znaczenia to, że pomoc jest doraźna, przecież najdalej za kilka tygodni znów usłyszymy o problemach z pieniędzmi. Niby dlaczego miałoby się to zmienić? Dlaczego nagle Lechia — klub z tak niewiarygodnym szefem — miałby znaleźć dobrego sponsora? Chcielibyście świecić logiem swojej firmy przy tych wszystkich negatywnych nagłówkach? No właśnie.

Można też sprzedawać piłkarzy, ale ktoś sądzi, że zespół, który ledwo się utrzymuje, zaraz rozsprzeda się za grube miliony? Paru piłkarzy da się spieniężyć, natomiast do rekordów będzie daleko. Delikatnie mówiąc.

Nie ma tam pomysłu na rozsądne funkcjonowanie w dłuższej perspektywie. Od miesiąca do miesiąca, byle przeżyć, przetrwać, ściągnąć kasę z Canal + i z miasta.

Borawski już pięć dni temu na oficjalnym portalu Gdańska powiedział: – Liczę na to, że również właściciele firm i sponsorzy będą wspierać klub po to, żeby rzeczywiście te środki finansowe były zapewnione na kolejny sezon.

I tyle. On na to liczy. Nie ma żadnych prognoz, podstaw, analiz, on po prostu liczy. Popatrzył i stwierdził: liczę, że tak będzie. Dlaczego, panie Borawski? Od długiego czasu Lechia nie może tego osiągnąć, ale teraz tak się stanie? Bo pan na to liczy?

Oczywiście z własnej kieszeni pan Borawski nigdy by się nie zdecydował na taki zastrzyk gotówki, ale że wydaje pieniądze publiczne, nie ma żadnego problemu. Podstawa jest prosta: Lechia jest z Gdańska, a pan Borawski na coś liczy.

I teraz: ktoś powie, że to regularna wpłata od miasta, którą potem klub oddaje w części za wynajem stadionu. To prawda. Ale:

  • w części, czyli nie całą
  • skoro miasto pomaga regularnie, a klub i tak sobie nie radzi, to czemu teraz miałoby się to zmienić?
  • jest to i tak udzielenie gwarancji, która ma pokazać PZPN-owi: hej, będą pieniądze!

Borawski przekazuje te pieniądze w stylu zbawcy, który wjechał na białym koniu, a że jest inaczej – cóż, czego oczekiwać od polityków. Niemniej pomoc jest, nawet jeśli siedem milionów z dziesięciu będzie trzeba oddać, ale tym bardziej to śmieszne, że Borawski na coś liczy (szczerze mówiąc, można się martwić o budżet miasta przy jego matematyce).

Co ciekawe, to kasa w ramach rozliczenia za „promocję miasta”. No ładna to „promocja”. Niewypłacalny klub ledwo się utrzymuje, co miesiąc dostarcza informacji, że jest z organizacją albo źle, albo bardzo źle. Aż chce się przyjechać do Gdańska z tego powodu!

Ciekawe kiedy to się skończy, kiedy te bezproduktywne kluby — nie tylko Lechia — zostaną odcięte od kroplówek, które przydałyby się w innych miejscach (o, na przykład prawdziwe kroplówki w prawdziwych szpitalach).

Nie szybko.

Ale może też nigdy, polityczna propaganda z takiego narzędzia nie zrezygnuje.

WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE NA WESZŁO:

Fot. Newspix

174 komentarzy

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Ekstraklasa

Reklama
Reklama