Reklama

Krok po kroku. Świątek lepsza od Noskovej

Sebastian Warzecha

26 kwietnia 2025, 21:51 • 4 min czytania 4 komentarze

W meczu z Alexandrą Ealą Iga Świątek była jeszcze bardzo niepewna swego i musiała wygrzebać się z kłopotów, w które sama się wpędziła. Jednak spotkanie z Lindą Noskovą wyglądało już inaczej. Polka może i nie grała idealnie, ale dużo solidniej i to wystarczyło, by zawsze groźną Czeszkę pokonać w dwóch setach. Czy to zaczątek lepszej formy u Polki? Nie wiemy. Ale na pewno kolejny krok w tym kierunku.

Krok po kroku. Świątek lepsza od Noskovej

Iga Świątek z kolejną wygraną w Madrycie

Owszem, Iga miała już w tym sezonie spotkania co najmniej solidne, a niektóre wręcz bardzo dobre. W wielkim stylu doszła przecież do półfinału Australian Open i dopiero tam zatrzymała ją Madison Keys. W Dausze świetnie wypadła w starciu z Jeleną Rybakiną. W Dubaju zdemolowała Wiktorię Azarenkę. W Indian Wells nie dała szans Karolinie Muchovej i Qinwen Zheng. W Miami grała genialne zawody w starciu z Eliną Switoliną. Właściwie w każdym turnieju – może poza Stuttgartem, gdzie zagrała dwa mecze – miała okazję pokazać, że nawet jej bazowy poziom gry jest po prostu bardzo wysoki. A gdy go podnosi, jest wybitna.

Reklama

Problem w tym, że w każdym z tych turniejów (wyjątkiem może być Australian Open, gdzie z Keys dały prawdziwe widowisko, a Amerykanka była minimalnie lepsza) przytrafiał jej się też mecz, gdy wyglądała fatalnie. Stąd porażki. Dlatego nie rozstrzygamy jeszcze niczego w Madrycie.

CZYTAJ TEŻ: JAK ŚWIĄTEK Z OSTAPENKO. NA KIM POTYKAŁY SIĘ INNE WIELKIE TENISISTKI?

Z pewnością jednak takie spotkania jak te dwa, które do tej pory rozegrała w stolicy Hiszpanii, są jej potrzebne.

W poprzedniej rundzie zaliczyła trudną przeprawę z rywalką, która już ją w tym sezonie pokonała. I mimo że grała stosunkowo słabo, to zdołała przechylić losy meczu na swoją korzyść. Dziś z kolei zagrała całkiem solidne spotkanie, w którym pokonała trudną dla niej przeciwniczkę w dwóch setach. To musi dodać pewności siebie. Ale jak właściwie wyglądało starcie z Noskovą?

Przede wszystkim rzucało się w oczy jedno – podanie Igi. Serwis bardzo dziś jej pomagał, a w poprzednich turniejach często go brakowało. Właściwie to on okazywał się kluczowy, gdy trzeba było bronić break pointów czy przy równowagach. Zabrakło go tylko raz – przy stanie 2:1, tuż po tym, jak sama przełamała Noskovą. Czeszka szybko zrewanżowała się tym samym, po czym wyszła na prowadzenie 3:2, wygrywając własne podanie. Zaniepokoił nas ten piąty gem, bo Iga porządnie się w nim zirytowała, gdy nie trafiła backhandu przy 30:30. Krzyknęła nawet do sztabu, ale dostała odpowiedź, że ma się skupić na następnej piłce i grać.

No to zagrała. I choć ten punkt też przegrała, to koncentracja faktycznie wróciła. I to w wielkim stylu. Trzy kolejne gemy poszły bowiem na konto Polki, a Noskovą w tym secie stać było jedynie jeszcze na wygranie jednego przy swoim podaniu. Choć Czeszka naprawdę próbowała wyrównać stan rywalizacji, bo przy serwisie Igi prowadziła już nawet 30:0. Ale Świątek włączyła przywoływany już serwis i się wybroniła, wykorzystując trzecią piłkę setową.

To dało jej wyraźną przewagę mentalną i z nią weszła w drugą partię, powiększając ją jeszcze zaliczonym przełamaniem. I od tego momentu szła już pewnie po wygraną, po drodze jeszcze raz przełamując rywalkę. Drugi set był wyraźnie taką partią, jaką Iga chciałaby rozgrywać z każdą rywalką. Jej gra była stabilna i spokojna, nie popełniała wielu błędów, za to zaliczała winnery i dyktowała warunki na korcie. Stąd wygrała 6:2, zamykając całe spotkanie.


Teraz przed nią kolejne spore wyzwanie – mecz z Dianą Sznajder. 21-letnia Rosjanka jest w ostatnich miesiącach napędzona, zajmuje aktualnie 13. miejsce w rankingu WTA, a do tego w dwóch meczach w Madrycie straciła tylko trzy gemy. W dodatku to dla Igi coś, co w tym momencie bywa już stosunkowo rzadkie – pojedynek z tenisistką ze światowej czołówki, z którą jeszcze nie miała okazji się zmierzyć. A więc niewiadoma. Zagadka. Zobaczymy, jak z jej rozwikłaniem poradzi sobie Iga.

Iga Świątek – Linda Noskova 6:4, 6:2

Fot. Newspix

Czytaj więcej o tenisie:

4 komentarze

Gdyby miał zrobić spis wszystkich sportów, o których stworzył artykuły, możliwe, że pobiłby własny rekord znaków. Pisał w końcu o paralotniarstwie, mistrzostwach świata drwali czy ekstremalnym pływaniu. Kocha spać, ale dla dobrego meczu Australian Open gotów jest zarwać nockę czy dwie, ewentualnie czternaście. Czasem wymądrza się o literaturze albo kinie, bo skończył filmoznawstwo i musi kogoś o tym poinformować. Nie płakał co prawda na Titanicu, ale nie jest bez uczuć - łzy uronił, gdy Sergio Ramos trafił w finale Ligi Mistrzów 2014. W wolnych chwilach pyka w Football Managera, grywa w squasha i szuka nagrań wideo z igrzysk w Atenach 1896. Bo sport to nie praca, a styl życia.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Tenis

Reklama
Reklama