Gracze Aluronu CMC Warty Zawiercie przegrali niedawno finał Pucharu Polski z Jastrzębskim Węglem, choć do połowy drugiego seta grali tam znakomicie. Bartosz Kwolek mówił Weszło po tamtym meczu, że muszą nauczyć się domykać spotkania, bo tego ewidentnie im wówczas zabrakło. I chyba to zrobili, skoro w rywalizacji z PGE Projektem Warszawa kilkukrotnie znajdowali się na krawędzi. A jednak to oni zagrają o pierwsze w historii klubu mistrzostwo Polski.

Aluron CMC Warta Zawiercie w finale PlusLigi
Pierwszy mecz? Projekt prowadzi na własnym parkiecie 2:0, ale gracze z Zawiercia wyrównują stan rywalizacji. W tie-breaku lepsi okazali się jednak gospodarze.
Drugi mecz? Aluron prowadzi na własnym parkiecie 2:0, ale gracze z Warszawy wyrównują stan rywalizacji. W tie-breaku lepsi okazali się jednak gospodarze.
Trzeci mecz? Nikt nie wypracował sobie tym razem dwusetowej przewagi, jednak znów doszło do tie-breaka. I dopiero on, wynikiem 16:14 – a więc dokładnie takim, jak kilka dni temu – zamknął losy tej rywalizacji.
To już teraz jest klasyk polskiej siatkówki, jedna z najlepszych serii w play-offach w historii ligi. I nie przesadzamy. Po prostu od początku do końca te mecze stały na niebotycznym wręcz poziomie. Dziś jednak lepsi na Torwarze okazali się – minimalnie – gracze z Zawiercia. A jak do tego doszło?
CZYTAJ TEŻ: BARTOSZ KWOLEK. KOCHA INTER, LATA NA MECZE CELTICS, MA AUTOGRAF… JELENIA [WYWIAD]
Lepiej zaczęli goście. Świetnie serwowali, odrzucili tym elementem rywali od siatki, zdobyli kilka punktów i odskoczyli na prowadzenie 7:1. Ale już mecz Jastrzębskiego Węgla z Bogdanką LUK Lublin nauczył nas, że taka przewaga na starcie seta niewiele znaczy. Dopiero więc, gdy zawiercianie odskoczyli na siedem punktów i prowadzili 14:7, byliśmy skłonni założyć, że tego seta goście już nie wypuszczą. Choć Tobias Brand starał się jeszcze bardzo do tego doprowadzić i w dużej mierze za jego sprawą gospodarze doszli rywali na trzy punkty. Ale to tyle. Pierwszy krok na drodze do finału postawili gracze Warty.
Kolejne dwa zrobili siatkarze Projektu. Swoje problemy miał co prawda – jak i przez cały pierwszy set – Linus Weber, ale Tobias Brand ciągnął gospodarzy fantastycznie. To był moment meczu, w którym to jedni, to drudzy popisywali się i blokiem, i obronami, i atakami. Siatkówka najwyższej próby, fantastyczne granie, po prostu. Finalnie jednak to warszawianie – dopingowani przez wypełnione trybuny – odskoczyli na kilka oczek i przewagi nie oddali.
W trzecim secie Warcie wypadł Karol Butryn. Po upadku zszedł z parkietu, w protokół wpisano zmianę wymuszoną, a to oznaczało, że choć ostatecznie okazało się, że jest w stanie wrócić… to już nie mógł. A to dla podopiecznych Michała Winiarskiego była spora strata i momentami dało się to zauważyć. Choć ci i tak walczyli, do stanu 19:20 (z ich perspektywy) wciąż byli blisko rywali. Warszawiacy potem jednak odskoczyli. I to oni byli o seta od finału.
Kolejnego zresztą też zaczęli lepiej. Ale z czasem to Warta zaczęła przejmować inicjatywę. Świetnie w tym fragmencie meczu grali bohaterowie mniej oczywiści – Patryk Łaba i Kyle Ensing. Ten pierwszy zasługuje zresztą na miano nawet MVP spotkania, a do drugiego… jeszcze wrócimy. W każdym razie Zawiercie w dużej mierze za ich sprawą wyszło na prowadzenie 16:12, które potem jeszcze minimalnie powiększyło. Czwarty set był ich. Została piąta, decydująca partia.
❗️ 🇺🇲 KYLE ENSING 🆚️
PGE PROJEKT WARSZAWA (3-2):▪️ 1️⃣4️⃣ PKT
▪️ +12
▪️ 67% w ataku (14/21)
▪️ 67% eff. w ataku🤯🤯🤯🤯🤯🤯🤯
Foto: PlusLiga#PlusLiga pic.twitter.com/Pbt3gtKVlo
— Jakub Balcerzak (@Jakub110Jakub) April 26, 2025
I o rany, co to był za tie-break.
Nieskuteczne ataki. Bloki. Obrony. Pościgi. Wybuchy. Było w tym krótkim secie dosłownie wszystko. A to Linus Weber się majtnął i nie trafił w boisko. A to Andrzej Wrona dwa razy zablokował graczy Zawiercia. A to Bartosz Kwolek dwukrotnie został zatrzymany w ataku. A to Mateusz Bieniek niespodziewanie sprawił problemy Damianowi Wojtaszkowi lekką zagrywką. Przez cały tie-break raz jedni, raz drudzy wychodzili na prowadzenie. Ale gdy przyszło do piłek meczowych, jako pierwszy miał taką Projekt.
Nie wykorzystał jej. I tu wrócić musimy do Ensinga, który w tie-breaku grał tak, jakby wyszedł na boisko z kumplami, nie czuł żadnej presji i po prostu postanowił, że się dziś wyjątkowo postara. Gość w kluczowych momentach kończył każdą piłkę, jaką zaoferowali mu koledzy. Zero strachu. Zero zawahania. Same dobre wybory. Ensing grał zawody wybitne i w dużej mierze za jego sprawą zawiercianie zagrają w finale. Choć decydujący okazał się nie jego atak, a blok na Andrzeju Wronie. To było bowiem ostatnie zagranie tego spotkania.
Jesteśmy w FINAAAAAALE! 🔥🔥🔥 pic.twitter.com/VwWHpj0VT5
— Aluron CMC Warta Zawiercie 🏐🇵🇱 (@AluronCMC) April 26, 2025
Zawiercianie wygrali. I po raz drugi z rzędu powalczą o złoto mistrzostw Polski. Rok temu się nie udało, a w tym sezonie… już wiemy, że będziemy mieć nowego mistrza kraju. Bo tytuł zdobędą albo Bogdanka LUK Lubliin, albo właśnie Jurajscy Rycerze.
PGE Projekt Warszawa – Aluron CMC Warta Zawiercie 2:3 (19:25, 25:21, 25:21, 19:25, 14:16)
Fot. Newspix