Wygląda na to, że w Gdańsku dalej po staremu i piłkarze Lechii znów nie dostaną pieniędzy. Trudno powiedzieć, żeby nie zasłużyli, skoro po wczorajszym zwycięstwie ze Stalą Mielec (3:2) wyrwali się wreszcie ze strefy spadkowej, ale pewne rzeczy po prostu się nie zmieniają. Zresztą nawet jakby dostawali ciągle w czapę, pensje im się po prostu należą. Przykre to o tyle, że wraz z nimi na wypłaty nie mają również co liczyć pracownicy klubu.
CO ZA POWRÓT LECHII! Tak się gra o utrzymanie! [RELACJA]
Był Dubaj, ma być Atalanta, są nie najgorsze wyniki i coraz większe szanse na utrzymanie w Ekstraklasie. Wszystko pięknie, ładnie, ale płacić nadal nie płacą. – Dziś mija termin płatności wynagrodzeń dla piłkarzy Lechii Gdańsk. Z moich informacji wynika, że piłkarze nie otrzymają wypłat – pisze na portalu X Piotr Potępa.
A w Lechii (uuuu-u!) nie płacą… 
Nie to, żebyśmy byli jakoś bardzo zaskoczeni takimi doniesieniami, ale naprawdę – ekipa Johna Carvera wyglądała wczoraj na wyjątkowo zmotywowaną i wydawać by się mogło, że z jej wypłatami wszystko jest w porządku. Grali do końca, nie odpuścili rywalom, wyskoczyli nad kreskę. Okazuje się, że im chyba naprawdę zależy.
Mogę potwierdzić, bo wczoraj rozmawiałem z paroma ludźmi.
Piłkarze dwa miesiące, pracownicy trzy. https://t.co/ZsNz8TBtF4
— Tomasz Galiński (@T_Galinski) April 15, 2025
Gorzej, że wraz z nimi pieniędzy nie dostają również szeregowi pracownicy klubu, o czym informuje z kolei dziennikarz portalu WP SportoweFakty Tomasz Galiński. Zgodnie z jego doniesieniami, są w Lechii osoby, które na wypłatę czekają już trzeci miesiąc i doczekać się nie mogą.
Wszystko wskazuje więc na to, że w końcówce tego sezonu jeszcze możemy usłyszeć o klubie z Gdańska w kontekście nie do końca sportowym. Posypią się wezwania do zapłaty, czy piłkarze będą grać za walutę watykańską?
CZYTAJ WIĘCEJ O LECHII NA WESZŁO:
- Flavio Paixao odsłania tajemnice Lechii. “Dwaj piłkarze manipulowali szatnią”
- Pogłoski o śmierci Lechii i Śląska były mocno przesadzone
- Lechia chce być jak Atalanta. A dlaczego nie jak Barcelona?
Fot. Newspix