– Gdy patrzyłem na mecz z Litwą, byłem wściekły. To była żenada – mówi Jan de Zeeuw. Człowiek, który był prawą ręką Leo Beenhakkera, gdy ten prowadził naszą kadrę, nie zostawia suchej nitki na Michale Probierzu i mentalności polskich działaczy, choć przyznaje też, że problem jest nieco szerszy. W rozmowie z Weszło de Zeeuw mówi, który polski trener powinien objąć reprezentację, krytykuje obecność w sztabie Sebastiana Mili i opisuje holenderski futbol, w którym, w przeciwieństwie do naszego, dzieje się coraz lepiej.
Jakub Radomski: Reprezentacja Polski ma czego szukać w dwóch meczach z Holandią, która trafiła do naszej grupy eliminacyjnej?
Jan de Zeeuw, dyrektor reprezentacji Polski za czasów Leo Beenhakkera: W piłce wszystko jest możliwe, zdarzają się wielkie sensacje, więc nie odpowiem jednoznacznie, że na pewno nie. Na EURO niby było tylko 2:1 dla Holandii, po golu Wouta Weghorsta w końcówce, ale przecież w pierwszej połowie Polacy mieli mnóstwo szczęścia. Niestety, reprezentacja Polski w ostatnich latach idzie tylko w dół. Gdy patrzyłem na ten mecz z Litwą, byłem wściekły. To była jedna wielka żenada. Na boisku po naszej stronie znajdowało się jedenastu indywidualistów i jeden nie miał pojęcia, co robi drugi.
Johan Cruyff kiedyś powiedział bardzo ważną rzecz: „Dobrego trenera poznasz po tym, że to człowiek, który potrafi dobrze ustawić defensywę, nauczy zespół właściwie bronić, a z przodu trochę bardziej zda się na talent i indywidualną jakość”. Tak gra Holandia, to świetnie realizuje też Hiszpania, mając na skrzydłach Lamine’a Yamala i Nico Williamsa. Michałowi Probierzowi to się skrajnie nie udało. Widziałem, jak został zapytany, w czym zrobiliśmy postęp przez te półtora roku, i mówi coś o ataku pozycyjnym. Jaki atak pozycyjny, człowieku? Polska to dziś zespół, który nie potrafi wymienić podań w trójkącie, a to naprawdę elementarz. W piątek od pierwszej minuty grał w środku pola Jakub Piotrowski z ligi bułgarskiej. Ten gość, mierząc się ze słabym rywalem, nie zagrał ani jednego ciekawego podania do przodu.
Jakub Piotrowski w meczu z Litwą
Widzę krytykę kadry, ale uważam, że ludzie i tak są zbyt wyrozumiali. W Holandii po takim meczu jak z Litwą byłyby przeraźliwe gwizdy, a tutaj część osób się cieszyła, bo jednak była wygrana. Tyle że przypadkowa wygrana.
Uważa pan, że Probierz nie jest właściwym człowiekiem na właściwym miejscu?
Oczywiście, że nie jest. On nigdy nie powinien zostać selekcjonerem, bo nie jest po prostu trenerem na poziom międzynarodowy. Przecież ten człowiek nawet w Cracovii nic wielkiego nie zdziałał. W kadrze musisz być nie tyle trenerem, ale selekcjonerem, który zna się na psychologii, umie budować relacje, zmotywować piłkarzy i ma pomysł na to, jak w kilka dni ustawić drużynę i przekonać ją, że może zwyciężyć. Nie jest sztuką grać sobie ze znajomymi w golfa i budować koleżeńskie relacje z dziennikarzami.
Wiadomo było od początku, że Probierz nie podoła, choć mówimy tutaj też o szerszym problemie polskiej piłki. Pamiętam 2011 rok, gdy w Polonii Warszawa występował Ebi Smolarek, a zespół objął Theo Bos. Wie pan, w jakim on był szoku, gdy zobaczył na pierwszych treningach, że zawodnicy mają problem z szybkim rozegraniem piłki po ziemi? Że chłopak skupia się na przyjęciu piłki, ma z tym kłopot i nie potrafi od razu myśleć, co dalej? Od czasu, gdy z Beenhakkerem byliśmy w reprezentacji, z polskim szkoleniem jest coraz gorzej i to przekłada się też na pierwszą reprezentację. Ale jest jeden trener z Polski, który powinien dostać szansę i poprowadzić kadrę.
Kto?
Jan Urban. Był świetnym zawodnikiem, uczył się trenerki w Hiszpanii i preferuje efektowny, ofensywny styl gry. Umie rozmawiać z piłkarzami, nie patrzy na to, czy ubrał się w ładny garnitur. Myślę, że on, przy wszystkich tych mankamentach polskich piłkarzy, potrafiłby ich możliwie najlepiej przygotować. Urban był zresztą u nas w sztabie, czasami prowadził zajęcia. Leo często mówił: „Właśnie ten człowiek powinien zostać moim następcą”.
A trenerzy zagraniczni?
Nie poradziliby sobie, przez mentalność polskich działaczy. Nie mówię, że wszyscy, ale większość z nich to ludzie, którzy uważają, że znają się na piłce, a tak naprawdę nie mają o niej pojęcia i nawet nie chcą interesować się przykładowym szkoleniem. Co taki pan Eugeniusz Nowak zbudował w Bydgoszczy? Piłka tam leży i kwiczy. Inny jest z reprezentacją w szatni, w hotelu, a wieczorem pije z resztą działaczy. I ktoś się na to zgodził. Gdyby w szatni dzisiejszej kadry byli Radosław Sobolewski czy Mariusz Lewandowski, to by kazali wyrzucić takiego człowieka.
Niech pan spojrzy na sztab np. reprezentacji Holandii. Tam są ludzie z doświadczeniem. Koeman to coraz lepszy trener, ale ma kogo spytać o zdanie w najważniejszych kwestiach. Beenhakker zawsze robił burzę mózgów. Pytał swoje otoczenie: „Jak to widziałeś? Co należy zmienić?”. Odpowiadali ludzie, którzy trochę przeżyli w piłce. A obok Probierza widzę Sebastiana Milę. Jakie on ma doświadczenie trenerskie? Rozumiem, że to być może pozytywna postać, mająca dobry wpływ na atmosferę, ale to jest profesjonalny, międzynarodowy futbol. I później mamy taki efekt: na stadionie ponad 50 tysięcy ludzi, po drugiej stronie słaba Litwa, nasi nie wiedzą co robić na boisku, w końcu pada przypadkowa bramka.
Kibicuję reprezentacji Polski, ale jej gra to jeden wielki wstyd.
Samo się nie wygra. Dlaczego nasza kadra potrzebuje lepszego trenera?
De Zeeuw i Leo Beenhakker
Przejdźmy do Holendrów. Koeman powiedział po dwumeczu z Hiszpanią, że mimo odpadnięcia jest dumny ze swoich piłkarzy.
Rozumiem go. Mnie też te mecze z Hiszpanią się bardzo podobały. Holandia odpadła pechowo, taka jest prawda. W Rotterdamie mimo 0:1 wróciła do gry, strzeliła dwa gole. Później ta czerwona kartka, po której nie udało się utrzymać prowadzenia. Hiszpański obrońca też mógł w drugiej połowie wylecieć z boiska. A w rewanżu od razu rzut karny dla przeciwnika. Hiszpania to dzisiaj najlepsza drużyna świata. Oni są wspaniali. A Holendrzy, grając w Walencji, trzykrotnie przegrywają i za każdym razem udaje im się odrobić straty. To naprawdę wielki wyczyn. Drużyna Koemana mogła wygrać oba mecze. Nie wiem, czy ktoś jeszcze byłby w stanie oddać na boisku Hiszpanów 16 strzałów i wbić im trzy gole.
Na ostatnim EURO był półfinał, może trochę szczęśliwy. Ale mam wrażenie, że Holandia jest coraz lepszym zespołem.
Ta drużyna ma świetną mentalność, co pokazała wczoraj. I ma niezwykłą jakość. Postawiła się bardzo mocno Hiszpanii, mimo braku kilku ważnych piłkarzy: Denzela Dumfriesa, Ryana Gravenbercha i Jurriena Timbera. Ian Maatsen z Aston Villi debiutował w niedzielę w kadrze: jako tako radził sobie z Yamalem i jeszcze zdobył piękną bramkę.
Holandia ma świetną drugą linię. Kilkanaście dni temu Alkmaar pokonał 2:0 Real Madryt w Lidze Młodzieżowej UEFA. To w tej drużynie szkolił się Tijjani Reijnders, który dziś jest w Milanie. Słyszałem z dobrego źródła, że chcą go już brać najlepsze kluby Europy. Podobnie jak Xaviego Simonsa z Lipska, który w Walencji wszedł na boisko i najpierw zagrał kapitalnie do Maatsena przy jego golu, a później sam wyrównał z rzutu karnego. W środku jest jeszcze Teun Koopmeiners: w Juventusie mu różnie idzie, ale to też doskonały piłkarz. I, wreszcie, widzimy, ile dla reprezentacji Holandii znaczy zdrowy i będący w formie Frenkie de Jong.
Jeżeli gdzieś Holandia ma mały problem, to na pozycji środkowego napastnika. Brakuje topowego gracza.
Teraz sztab postanowił postawić na Memphisa Depaya. Wypaliło, w Hiszpanii zaprezentował się nieźle. Ale nie da się ukryć, że on występuje w brazylijskim Corinthians, gdzie jednak gra się w nieco innym tempie. Trzeba tutaj mieć w głowie również inne rozwiązania.
W tym sezonie Ligi Mistrzów Feyenoord wyeliminował Milan, a PSV Juventus. Nie ma w tym raczej żadnego przypadku.
Nie ma. W tej samej edycji, wcześniej, Feyenoord na wyjeździe zremisował 3:3 z Manchesterem City, pokonał jeszcze u siebie 3:0 Bayern. I później to przejście Milanu. Oni osiągali takie wyniki, rywalizując bez trzynastu kontuzjowanych piłkarzy, stawiając mocno na młodzież. Rzuty karne z Hiszpanią? Do jednego podchodzi Noa Lang z PSV. Ok, nie trafia, ale wcześniej Koeman wpuścił go na boisko i ten gość grał bardzo odważnie. Do piątego, niezwykle ważnego karnego idzie Kenneth Taylor z Ajaxu. Strzela. Z holenderską piłką klubową jest bardzo dobrze.
Z kadrą niby też, ale zaskoczyła mnie jedna rzecz, którą odkryłem. Żeby znaleźć mecz Holendrów, w którym pokonali zespół ze ścisłej czołówki, trzeba się cofnąć aż o 33 spotkania, do 2022 roku i 1:0 z Belgią. Z najmocniejszymi później albo przegrywali albo remisowali.
To wynika z tego, że Koeman ogrywa młodzież. Ona zdobywa doświadczenie, więc cała drużyna staje się coraz lepsza. Teraz selekcjoner cieszy się, że wpadł do grupy z Polską, Litwą, Finlandią i Maltą. Nie dziwię mu się. Wie, że czekają go łatwe mecze i będzie mógł trochę eksperymentować, przy okazji rozwijając zespół. Najważniejsze są mistrzostwa świata, na nich należy się skoncentrować. Czuję, że to może być wielki turniej Holandii.
ROZMAWIAŁ: JAKUB RADOMSKI
CZYTAJ WIĘCEJ O PIŁCE NA WESZŁO:
- Czy to już czas, by bać się Malty? [ANALIZA]
- Robert Lewandowski nie może w tej kadrze liczyć na nikogo
- Bez Lewego z Maltą? To igranie z ogniem
Fot. Newspix.pl