Na dzisiejszej konferencji prasowej pojawił się Kamil Piątkowski, który pod koniec zeszłego roku wrócił na radar selekcjonera. Został powołany przez Michała Probierza, na początku obserwował mecze z ławki, aż wreszcie zaczął pojawiać się na boisku. Teraz, jako piłkarz tureckiej Kasimpasy, ma szansę ponownie potwierdzić przydatność dla kadry. Jak sam przyznał, przy powrocie na dobre tory kluczowa była regularność, na którą w Salzburgu nie mógł już liczyć.
– Dla mnie było istotne, żebym grał regularnie. Gdybym został w Salzburgu, nie byłoby podobnie. A dla mnie było istotne, aby grać w podstawowym składzie w klubie i mieć miejsce w kadrze. W Turcji jest dużo indywidualności na bardzo wysokim poziomie. Uważam tę ligę za trudną, w której trzeba się naprawdę napracować. Niczego nie żałuję – przyznał Piątkowski na konferencji.
I dodał, odnosząc się do ostatnich wyników kadry: – Traciliśmy zdecydowanie za dużo bramek. W ostatnich dniach mocno pracowaliśmy nad defensywą zarówno w analizach, jak i na boisku. Wiemy, jak musimy się zachowywać w określonych momentach.
Reprezentacja Polski w najbliższych dniach zmierzy się z Litwą i Maltą. Jutro zagra pierwszy mecz o 20:45 na Stadionie Narodowym.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Kolejna zmiana. PZPN przenosi Superpuchar Polski na Stadion Narodowy! [NEWS]
- Szczecińska szkoła pisania oświadczeń. Nilo Effori chwycił za pióro
- Kogo najbardziej krzywdzą sędziowie?
- Polski trener przebija się na zachodzie. Z Łotwy do Belgii – historia Przemysława Łagożnego
- Co dalej z Zagłębiem Lubin? Nie mają planu B, mają “ambitnych piłkarzy”
Fot. Newspix