Legia przegrała dziś pierwsze spotkanie w Lidze Konferencji. Wojskowi ulegli szwajcarskiemu Lugano FC 1:2. Głos po meczu zabrał zawodnik gospodarzy, Paweł Wszołek, który w wywiadzie dla Polsatu Sport nie krył swojego rozczarowania z przebiegu gry.
Wszystko zaczęło się po myśli legionistów, których na prowadzenie wyprowadził Morishita. Później to rywale doszli do głosu, wyrównując stan rywalizacji za sprawą Bottaniego. W drugiej połowie szalę zwycięstwa na stronę gości przechylił Hajdari i pierwsza porażka Wojskowych stała się faktem.
Przebieg starcia skomentował po meczu piłkarz Legii, Paweł Wszołek.
– Straciliśmy bramki po dwóch stałych fragmentach gry. One zadecydowały o wyniku, choć oczywiście mieliśmy swoje momenty. Bardzo boli ta porażka, bo na nią nie zasłużyliśmy, ale taki jest futbol. Czuć już złość w zespole. Ciężko na gorąco powiedzieć, co tam się stało przy straconych golach. Zobaczymy po analizie, ale na pewno jest sporo do poprawy – zaznaczył w wywiadzie dla Polsatu Sport.
– Dużo emocji generowało to spotkanie. Nie lubię oceniać pracy sędziów, ale arbiter mógł się w wielu sytuacjach zachować lepiej. Takie jest moje zdanie. Cóż, najważniejsze jest później boisko. Został nam jeden mecz i musimy udowodnić, że jesteśmy klasową drużyną – dodał.
32-latek odniósł się również do zmiany formacji warszawskiej drużyny. – Widać po ostatnich wynikach, że nowe ustawienie 4-3-3 nam służy i bardzo ciężko jest z nami teraz wygrać. Nawet dzisiaj po przeciwniku można było dostrzec, jak bardzo ich cieszy to zwycięstwo – podkreślił.
W ostatniej kolejce Ligi Konferencji legioniści zmierzą się na wyjeździe ze szwedzkim Djurgarden. Spotkanie odbędzie się 19 grudnia o godzinie 21:00.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Pytanie filozoficzne. Lepiej przegrywać w Lidze Mistrzów czy zwyciężać w Lidze Konferencji?
- Dwa polskie kluby mogą zagrać w eliminacjach Ligi Mistrzów!
- Mlada Boleslav uzależniona. Miasto pod samochodową kroplówką [REPORTAŻ]
- Trela: Model Siemieńca. Posiadanie piłki jest niedoceniane
- Aston Villa Mlada Boleslav. Ślad pozostał do dziś [REPORTAŻ]
Fot. Newspix