Reklama

Obrona dziurawa, w ataku mizeria. Oceniamy piłkarzy Legii po pierwszej porażce w LKE [NOTY]

Michał Kołkowski

Autor:Michał Kołkowski

12 grudnia 2024, 21:20 • 4 min czytania 22 komentarzy

Dotychczas głównie chwaliliśmy zawodników Legii Warszawa za występy w fazie zasadniczej Ligi Konferencji Europy. Dzisiaj jednak tak słodko nie będzie, ponieważ Wojskowi zaprezentowali się beznadziejnie i w pełni zasłużenie przegrali u siebie z Lugano. Na komplementy zasłużył tak naprawdę tylko jeden piłkarz warszawskiej ekipy. A reszta? Cóż, zapoznajcie się z naszymi notami.

Obrona dziurawa, w ataku mizeria. Oceniamy piłkarzy Legii po pierwszej porażce w LKE [NOTY]

Gabriel Kobylak – 5

Przy straconych bramkach nie miał za wiele do powiedzenia, błędy popełniali przede wszystkim obrońcy. Poza tym – raczej pewny w swoich poczynaniach, solidny na linii. Goście zmusili go aż do ośmiu interwencji, ale większość z nich nie była szczególnie wymagająca. Krótko mówiąc – przyzwoity występ.

Paweł Wszołek – 5

Motor napędowy ataków Legii w pierwszej fazie meczu. To po jego szarży padła bramka na 1:0, a trzeba zaznaczyć, że Wszołek nie zaniedbywał też obowiązków defensywnych. Udało mu się skasować jedną niezwykle niebezpieczną akcję gości. Kiedy przygasł, to wraz z nim skapcaniała cała ekipa Wojskowych.

Radovan Pankov – 2

Dziś pokazał swoje najgorsze oblicze chaotycznego, elektrycznego stopera. Szczytem wszystkiego była oczywiście druga żółta kartka, którą sędzia wlepił mu w samej końcówce za zbędne dyskusje, ale już wcześniej Pankov zachowywał się – delikatnie mówiąc – nieroztropnie. Starał się grać tak, jak lubi najbardziej – na wyprzedzenie i agresywnie, ale można było odnieść wrażenie, że nieustannie brakuje mu odpowiedniego timingu. Również stąd jego frustracja skierowana do arbitra.

Steve Kapuadi – 2

Zamieszany w utratę obu bramek po stałych fragmentach gry. Zbyt wolny w ruchach i pomyślunku, jak gdyby nieco ospały. Koszmarny występ.

Reklama

Patryk Kun – 4

Z jednej strony – trudno mu cokolwiek zarzucić w kwestii zaangażowania. Starał się być aktywny, parę razy dał nawet sygnał do wyższego pressingu, który sam próbował zakładać, ustawiając się w roli lewoskrzydłowego. Ale więcej było w tym wszystkim chaosu niż konkretów. Coś tam poszarpał, lecz niewiele z tego wynikało.

Bartosz Kapustka – 3

Jeśli chodzi o szeroko rozumianą grę do przodu – totalnie anonimowy występ.

Lugano momentami całkowicie dominowało nad Legię w środkowej strefie boiska i miażdżyło Wojskowych, jeśli chodzi o posiadanie piłki, a Kapustka nie dał drużynie żadnego impulsu, by wypchnąć oponentów z własnej połowy. Okej, gospodarze byli nastawieni na kontrataki, ale bez przesady – nie można było dopuścić do aż tak dużej dominacji Szwajcarów. Przed niższą notą ratuje Kapustkę tylko sporo energii włożonej w grę w destrukcji, ale w jego przypadku wymagania są znacznie wyższe.

Jurgen Celhaka – 2

Nie no, dramat. Fatalne zachowanie przy pierwszej bramce dla gości, całkowicie przegrana walka o centralną część boiska. W zasadzie trudno powiedzieć, po co Celhaka był na boisku. Kreatywność? Zerowa. Defensywa? Masa błędów, łatwy do ogrania choćby i najprostszym zwodem albo po prostu balansem ciała. Żeby on chociaż dawał drużynie zastrzyk energii, wybieganie… ale nawet na tym polu nie można go pochwalić.

Ryoya Morishita – 6

Autor jedynej dziś bramki dla Legii i jej zdecydowanie najlepszy zawodnik w dzisiejszym spotkaniu. Kolegów Japończyka krytykujemy za bezjajeczną postawę i grę w trybie slow motion, ale akurat Morishita był jedynym graczem Wojskowych, który nadążał dziś za piłkarzami Lugano. No ale wiadomo, jak to jest – i Herkules dupa, kiedy wrogów kupa. Morishita nie mógł za wiele zdziałać w pojedynkę.

Reklama

Kacper Chodyna – 3

Początek spotkania był jeszcze w jego wykonaniu w miarę obiecujący, ale im dalej w las, tym mocniej irytował. Dość powiedzieć, że na siedem bezpośrednich pojedynków z rywalami, udało mu się wygrać zaledwie jeden. Obrońcy Lugano schowali go do kieszeni.

Marc Gual – 2

I kolejny z piłkarzy Legii, o którym możemy napisać, że pokazał się dziś z najgorszej możliwej strony. W grze kombinacyjnej praktycznie bezużyteczny, strzały w jego wykonaniu przypominał raczej podania do bramkarza Lugano. Aż się prosiło, by zdjąć go z boiska, no ale z drugiej strony, kogo tu za niego wpuścić?

Luquinhas – 2

Okropny występ. Luquinhas był do tego stopnia zdekoncentrowany, że nie wychodziły mu nawet najprostsze zagrania. Strzelał panu Bogu w okno, podawał pod nogi przeciwnikom, nieodpowiedzialnie tracił piłkę, głupio faulował. Zupełna beznadzieja.

 

Sergio Barcia, Tomas Pekhart – grali za krótko, by ich ocenić.

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:

fot. FotoPyk

Za cel obrał sobie sportretowanie wszystkich kultowych zawodników przełomu XX i XXI wieku i z każdym tygodniem jest coraz bliżej wykonania tej monumentalnej misji. Jego twórczość przypadnie do gustu szczególnie tym, którzy preferują obszerniejsze, kompleksowe lektury i nie odstraszają ich liczne dygresje. Wiele materiałów poświęconych angielskiemu i włoskiemu futbolowi, kilka gigantycznych rankingów, a okazjonalnie także opowieści ze świata NBA. Najchętniej snuje te opowiastki, w ramach których wątki czysto sportowe nieustannie plączą się z rozważaniami na temat historii czy rozmaitych kwestii społeczno-politycznych.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Pokonał Brazylię na mundialu, trzy razy zrywał więzadła. Ile Jagiellonii da Enzo Ebosse?

Jakub Radomski
1
Pokonał Brazylię na mundialu, trzy razy zrywał więzadła. Ile Jagiellonii da Enzo Ebosse?
Hiszpania

Barcelona kocha Valencię. Spotkanie gołej dupy z batem, część 2

Kamil Warzocha
15
Barcelona kocha Valencię. Spotkanie gołej dupy z batem, część 2

Liga Konferencji

Ekstraklasa

Pokonał Brazylię na mundialu, trzy razy zrywał więzadła. Ile Jagiellonii da Enzo Ebosse?

Jakub Radomski
1
Pokonał Brazylię na mundialu, trzy razy zrywał więzadła. Ile Jagiellonii da Enzo Ebosse?
Hiszpania

Barcelona kocha Valencię. Spotkanie gołej dupy z batem, część 2

Kamil Warzocha
15
Barcelona kocha Valencię. Spotkanie gołej dupy z batem, część 2

Komentarze

22 komentarzy

Loading...