Mecz Korony z Górnikiem ma swój morał, mianowicie taki, że lepiej jest grać w piłkę niż ciągle prosić sędziego, żeby podyktował rzut karny.
Bo chyba to był pomysł kielczan na pierwszą część gry – namówić Sylwestrzaka, by wskazał na wapno. Prosili go o to trzy razy, za każdym razem nie mając ku temu żadnych podstaw, bo albo Janicki grał przepisowo ciałem, albo Fornalczyk i Długosz naciągali w jawny sposób. Kiwka z boku pola karnego i czyste wybicie obrońcy? Boli, faul, karny! Wyścig z defensorem (też z boku pola karnego)? Włożę mu nogę w tor biegu, może sędzia się nabierze!
Nie nabrał się.
Tak naprawdę karnego dla kielczan należy rozważyć na poważnie dopiero po przerwie, kiedy gospodarze najwyraźniej nie chcieli odpuszczać swojego planu. Wówczas Erik Janża zagrał bardzo ostrym wślizgiem i owszem, smyrnął piłkę, ale też wyraźnie wszedł w nogi rywala:
Hahajajajajajjajajahajahaj kurwa przecież to jest karny sylwestrzak mecz życia pic.twitter.com/LiEv26v7uQ
— Krystian (@krystdur) December 1, 2024
Wiadomo, jak trzy razy kłamiesz, to za czwartym nikt ci już nie wierzy, ale chyba nic by się nie stało, gdyby sędzia zobaczył tę sytuację na VAR-ze. Tym bardziej że był to kluczowy moment meczu, bo chwilę później Lukoszek strzelił swojego drugiego gola.
Wielki dzień tego chłopaka – najpierw śliczne uderzenie zza pola karnego, a potem finisz bardzo ładnej akcji zabrzan. Dawno nie miał równie miłych chwil, bo ostatnie i jedyne trafienie w tym sezonie notował na Legii, kiedy to wykorzystał rzut karny.
Sędziowie są w tym sezonie marni, to wiemy wszyscy, ale akurat po tym meczu nie ma co kreować narracji, że Korona została wyjątkowo skrzywdzona – nawet jeśli uznamy, że bliżej nam do faulu Janży. Górnik był po prostu lepszy, chętniej atakował, regularnie zatrudniał Dziekońskiego, no i zresztą podwyższał wynik najpierw na 3:0 za sprawą kolejnej ładnej akcji z finiszem Ambrosa, a potem na 4:0 po ladze Szromnika do Ismaheela.
Tak – Korona straciła gola w akcji, kiedy bramkarz kopie do skrzydłowego.
Sylwestrzak musiałby więc gwizdnąć faul Janży i jeszcze nabrać się na jakieś cudactwo z pierwszej części gry. Bez szans, bez przesady. Więcej takich akcji jak przy honorowych golach Dalmau i Fornalczyka, a byłoby z Koroną zdecydowanie lepiej.
A tak – porażka.
Zmiany:
Legenda
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- „Jestem najlepszy w Premier League”. Kim jest John Carver, nowy trener Lechii Gdańsk?
- “Brakuje nam charakteru”. Uczyńmy z tego zwrotkę hymnu narodowego
- Aktor Rundić i bohater Brunes. Raków zadał cios w ostatniej minucie
- Szalone derby Londynu dla Arsenalu. “Bokser” Fabiański nokautuje rywala
Fot. Newspix