Reklama

Sensacyjne powołania Michała Probierza – co z nich wynika w praktyce?

Michał Kołkowski

Autor:Michał Kołkowski

10 października 2024, 09:47 • 12 min czytania 57 komentarzy

Wiadomo nie od dziś, że Michał Probierz to wielki showman, świetnie czujący się w medialnych gierkach i uwielbiający podsycać emocje. Widać to nawet po powołaniach, jakie rozsyła przed zgrupowaniami reprezentacji Polski. A to wyczaruje środkowego obrońcę z Serie C, a to zaufa 20-letniemu pomocnikowi GKS-u Katowice, a to postawi na chłopaka zbierającego dopiero pierwsze szlify w seniorskiej piłce, takiego jak Maxi Oyedele. Zawsze jest więc o czym, a w zasadzie o kim dyskutować, przy Probierzu na ławce trenerskiej nie ma nudy. Wszystkie nieoczekiwane posunięcia selekcjonera pięknie się zresztą wpisują w narrację o wymianie pokoleniowej w zespole narodowym. Ile jest jednak w ruchach Probierza gry, a ile rzeczywistych poszukiwań wzmocnień dla kadry na tu i teraz?

Sensacyjne powołania Michała Probierza – co z nich wynika w praktyce?

Prześledźmy, ile tak naprawdę pograli dotychczas u Probierza zawodnicy bez większego doświadczenia w rozgrywkach międzypaństwowych, albo tacy, których obecność w kadrze była uznawana za sensację czy przynajmniej za coś nieoczywistego.

Probierz zapewnił, że nie zrezygnuje z ofensywnej piłki i stawiania na młodych zawodników

Jak smakuje czekolada?

Zacząć wypada od pierwszego wielkiego eksperymentu Michała Probierza, czyli od Patryka Pedy.

Na starcie swojej selekcjonerskiej kadencji Probierz aktywnie szukał nowych rozwiązań w formacji obronnej i postanowił wówczas zaufać graczowi, którego świetnie poznał podczas pracy z młodzieżówką. Stąd powołanie dla Pedy na zgrupowanie poprzedzające mecze eliminacyjne z Wyspami Owczymi i Mołdawią. Mało tego, Peda nie tylko przyjechał wówczas na kadrę, ale też dwukrotnie wystąpił w wyjściowej jedenastce biało-czerwonych. Probierzowi ewidentnie nie przeszkadzał fakt, że stoper na co dzień bronił wtedy barw trzecioligowego SPAL. Zresztą po Pedzie nie było wcale widać, że jest graczem z Serie C. Wprawdzie drużyna zawiodła i tylko zremisowała z Mołdawią, ale akurat sam Peda zaprezentował się w miarę przyzwoicie. Zapracował na kolejną szansę w seniorskiej kadrze. No i ją otrzymał, bo Probierz zabrał go także na następne zgrupowanie. Ale w spotkaniu z Czechami zabrakło już dla Pedy miejsca w podstawowym składzie, do którego powrócił Jan Bednarek.

Reklama

Cukrzyca, śmierć ojca i mentalność lidera. Czy Patryk Peda to przyszłość reprezentacji Polski?

Młody obrońca pojawił się na murawie w drugiej połowie, a po meczu został odesłany do młodzieżówki. I to by na razie było na tyle, jeśli chodzi o jego występy w seniorskiej kadrze. Obecnie 22-letni Peda grzeje ławę w drugoligowym Palermo i raczej nie ma co liczyć na kolejne powołania. – Rozmawialiśmy i trener powiedział mi w prostych słowach: musisz grać. Do kadry są powoływane osoby, które występują w klubach – przyznał Peda w rozmowie z TVP Sport. Wiemy jednak, że selekcjoner często nagina lub zwyczajnie łamie tę zasadę dla rozmaitych zawodników, więc należy uznać, że defensor Palermo po prostu nie ma ważnego miejsca w jego planach.

Nigdy nie wiadomo, jak czekolada smakuje, jeśli się jej nie spróbuje – mówił enigmatycznie Probierz jesienią 2023 roku. Jednak eksperyment z Pedą przydał się trenerowi głównie na płaszczyźnie narracyjno-wizerunkowej. Udało się bowiem stworzyć wrażenie, że reprezentacja Polski znajduje się w gruntownej przebudowie i wrota do niej są otwarte tak szeroko, że nawet zawodnik z Serie C może się w niej znaleźć. W praktyce jednak Peda został bardzo szybko odpalony.

Podobny los spotkał Patryka Dziczka. Defensywny pomocnik był mocno promowany w kontekście kadry już za czasów Czesława Michniewicza, ale wtedy dopiero odbudowywał formę po okresie bardzo poważnych problemów zdrowotnych, więc ostatecznie nie udało mu się zaistnieć w reprezentacji. Szansę dał mu natomiast Probierz, zresztą także podczas swojego debiutanckiego zgrupowania w roli selekcjonera. Pomocnik wypadł jednak kiepsko i niemal od razu postawiono na nim krzyżyk. Wprawdzie utrzymał się w zespole do listopadowych spotkań z Czechami i Łotwą w 2023 roku, lecz kontuzja wykluczyła go wówczas z udziału w zgrupowaniu. Później trener biało-czerwonych skupił już swą uwagę na innych pomocnikach. Zresztą okres kombinacji w środku pola trwa w najlepsze do dziś.

Selekcjoner testuje i skreśla

W pewnym momencie mogło się wydawać, że filarem drugiej linii biało-czerwonych za kadencji Probierza zostanie Bartosz Slisz. Pomocnik po raz pierwszy wypróbowany w kadrze jeszcze przez Paulo Sousę, a potem odkurzony przez Fernando Santosa w meczu towarzyskim z Niemcami. Jednak dopiero obecny selekcjoner zapewnił byłemu zawodnikowi Legii Warszawa mnóstwo szans – od eliminacji do Euro 2024 zaczynając, przez baraże, a kończąc na samym turnieju. W tej chwili pozycja Slisza w drużynie narodowej zdaje się jednak dramatycznie słabnąć. Ostatnio grał on w Lidze Narodów w niewielkim wymiarze czasowym, a teraz nie otrzymał już nawet powołania. To najwyraźniej kolejny pomysł Probierza, który został spisany na straty. Choć w tym przypadku trudno akurat mówić o nagłej decyzji.

Reklama

Można tu snuć pewne analogie do losów Jakuba Piotrowskiego, który bywał już wcześniej powoływany do kadry, lecz po raz pierwszy zagrał w niej dopiero u Probierza, zresztą w selekcjonerskim debiucie tego ostatniego. Szybko wzmocnił swoją pozycję w drużynie, lecz ostatnie miesiące to już potężny zjazd jego notowań.

Zupełnie nas nie zdziwi, jeżeli Piotrowski też wkrótce wypadnie z zespołu.

Trudna sytuacja Marchwińskiego w Lecce. „Potrzebuje czasu, aby rozwinąć swoje umiejętności”

Znacznie szybciej odesłany w odstawkę został rok temu Filip Marchwiński. Były piłkarz Lecha Poznań pojawił się na murawie w starciach z Wyspami Owczymi i Mołdawią, lecz tylko w roli zmiennika. No i… tyle go widzieli. Teraz 22-latek marnie sobie radzi po przeprowadzce do Lecce, więc tym bardziej nic nie wskazuje na to, by Probierz miał sobie o nim w najbliższym czasie przypomnieć. W tym sezonie Marchwiński rozegrał w Serie A zaledwie 14 minut.

Kolejnym nieoczywistym wyborem selekcjonera z początkowego okresu jego kadencji był Adrian Benedyczak, choć 24-latka dostrzegł też wcześniej Fernando Santos. Tylko, że kontuzja pechowo wykluczyła gracza Parmy ze zgrupowania w listopadzie 2023 roku, a kolejne powołania nie nadeszły. Na ten moment Benedyczak najbliżej debiutu w seniorskiej kadrze był zatem za kadencji Santosa, gdy znalazł się w gronie zmienników podczas przegranego meczu eliminacyjnego z Albanią. Teraz temat powołania dla piłkarza Parmy nie istnieje, ponieważ wraca on do pełnej dyspozycji po poważnym urazie, jakiego nabawił się na finiszu poprzedniego sezonu.

Benedyczak: Hejt po pudle z GKS-em to punkt zwrotny. Narodziny nowego mnie

Mateusz Łęgowski szansę debiutu w seniorskiej kadrze otrzymał w 2022 roku od Czesława Michniewicza, potem bywał powoływany przez Fernando Santosa, a Michał Probierz zainteresował się nim przed ostatnim meczem eliminacji mistrzostw Europy z Czechami. 21-latek przyjechał wówczas na kadrę awaryjnie, gdy zwolniło się miejsce w zespole z powodu kontuzji innego z reprezentantów. No, ale to w gruncie rzeczy tyle, co można o tym epizodzie napisać. Łęgowski z perspektywy ławki rezerwowych obserwował bowiem starcie z naszymi południowymi sąsiadami, a przed sparingiem z Łotwą selekcjoner odesłał go do drużyny U-21. Lepiej poradził sobie wtedy Karol Struski, także powołany awaryjnie, bo on przynajmniej zameldował się na murawie w drugiej połowie meczu z Łotyszami.

Tylko że to jeszcze jedna historia bez dalszego ciągu. Struski przyjechał na kadrę, zagrał przez chwilę w meczu towarzyskim – w sumie w miarę nieźle, obiecująco – i przepadł. Widać, że Michał Probierz nie przywiązuje się przesadnie do swych wyborów personalnych, często wysyłając powołania “na próbę”.

Niewielkie ryzyko po stronie Probierza

Czasami selekcjoner zdaje się też po prostu reagować na to, co dzieje się w Ekstraklasie.

Tak było jesienią minionego roku, gdy do kadry trafił Bartłomiej Wdowik, robiący wtedy furorę na ligowych boiskach. Również i w tym przypadku stanęło jednak na niewiele znaczącym przetarciu, bo obrońca rozegrał w drużynie narodowej zaledwie kilkanaście minut w towarzyskiej konfrontacji z Łotwą. Potem nie załapał się nawet do szerokiej kadry na EURO 2024. Jeszcze mniej zwojował w reprezentacji Dominik Marczuk. Jego z kolei trener biało-czerwonych zabrał na marcowe, barażowe zgrupowanie reprezentacji, lecz ostatecznie nie znalazł dla 21-latka miejsca nawet w kadrze meczowej na Estonię i Walię. To samo z Mateuszem Kowalczykiem, który miesiąc temu przygotowywał się z zespołem do rywalizacji w Lidze Narodów, ale jak przyszło co do czego, to także nie zmieścił się nawet w gronie zmienników.

Wdowik: To nie przez komentarze nie wróciłem do Jagiellonii

Z jednej strony można oczywiście gratulować Probierzowi odwagi, że w ogóle wysyła powołania graczom tak nieopierzonym jak choćby Kowalczyk, ale z drugiej – co to właściwie za wielka odwaga, zabrać kompletnego żółtodzioba na wycieczkę, a potem nie dopuścić go do powąchania murawy? Naprawdę ryzykownym posunięciem byłoby dopiero przetestowanie kogoś takiego jak Kowalczyk w warunkach meczowych. A tak? Trener w gruncie rzeczy nie ryzykuje niczym. Nawet tym, że będzie mu wypominane, iż przypadkowi piłkarze taśmowo dopisują sobie za jego kadencji “1A” do CV, za co mocno obrywał swego czasu między innymi Adam Nawałka.

Choć oczywiście paru debiutantów już się za kadencji Probierza uzbierało. Nie wymieniliśmy jak dotąd Jakuba Kałuzińskiego, dowołanego do szerokiej kadry przed mistrzostwami Europy, który spędził na murawie pół godziny w towarzyskim spotkaniu z reprezentacją Ukrainy. Jednak na sam turniej 22-latek się koniec końców nie załapał i ostatnio też nie otrzymuje powołań, mimo że w lidze tureckiej gra regularnie. Szybciutko odpalony został również Mateusz Bogusz. Mimo że znakomicie spisuje się on w MLS, to Probierzowi wystarczył godzinny występ z Chorwacją w Lidze Narodów, by – przynajmniej na razie – zrezygnować z usług 23-latka.

– Nie będę wybierał z dostępnych odpowiedzi, tylko powiem wprost: w jego miejsce wziąłem Kacpra Kozłowskiego, którego znam i potrzebuję na najbliższym zgrupowaniu – skomentował selekcjoner w rozmowie z portalem Goal.pl. Co jest uzasadnieniem o tyle zaskakującym, że wcześniej Probierz w ogóle Kozłowskiego nie powoływał, a w Turcji 21-latek na razie imponuje tylko konsekwencją w zbieraniu żółtych kartoników. W sezonie 2024/25 obejrzał ich aż pięć w sześciu występach.

Zresztą Kozłowski zdążył już wypaść z ekipy biało-czerwonych z powodu kontuzji. Podobnie jak Mateusz Skrzypczak – jeszcze jeden piłkarz Jagiellonii Białystok, który pojawił się w drużynie narodowej. Uraz sprawił, że obrońca z całą pewnością w najbliższych dniach nie zanotuje debiutu w seniorskiej kadrze.

Jedno znaczące odkrycie

Nieco z boku pozostawiamy w tej wyliczance bramkarzy – Oliwiera Zycha, Mateusza Kochalskiego, Bartosza Mrozka czy Kacpra Trelowskiego – powoływanych przez Probierza raczej w celach treningowych niż z myślą o tym, że będą realnie rywalizować o miejsce między słupkami. Osobnym przypadkiem jest także Taras Romanczuk i jego zaskakujący powrót do reprezentacji Polski wiosną tego roku. Ostatecznie selekcjoner wykorzystał 33-latka tylko w trzech meczach.

Jeśli zatem zebrać wszystkie te nazwiska do kupy, to okaże się, że lista odkryć Probierza jest zaskakująco krótka jak na całą tę narrację o wielkiej przebudowie, jaka panuje od początku jego kadencji. Mieliśmy mnóstwo zamieszania wokół Pedy, które przygasło równie szybko, jak eksplodowało. Mieliśmy masę szans dla Slisza i Piotrowskiego, ale obaj nie spełnili na razie oczekiwań kibiców i trenera. Reszta przypadków to po prostu epizody, a często nawet coś jeszcze mniejszego, bo jak określić jednorazowe powołanie, po którym piłkarz nie łapie się nawet na ławkę rezerwowych? Wyjątek stanowi jedynie Kacper Urbański, który:

  • zadebiutował u Probierza przed dwudziestymi urodzinami,
  • przebojem wdarł się do wyjściowej jedenastki i rozegrał 150 minut na Euro 2024,
  • utrzymał miejsce w składzie po turnieju,
  • na ogół zbiera dobre recenzje za swoje występy w narodowych barwach.

Oczywiście kogoś takiego jak Urbański trudno przeoczyć, ostatecznie chłopak sporo pograł w zeszłym sezonie w Bolonii, która była rewelacją Serie A. Niemniej, akurat w tym przypadku rzeczywiście Probierzowi należą się brawa za odwagę. Selekcjoner pozwolił bowiem Urbańskiemu na rozwinięcie skrzydeł w kadrze w trybie ekspresowym. I bardzo słusznie. Inna sprawa, że proces wdrażania Kacpra do kadry przyspieszyła też plaga kontuzji, jaka dotknęła zespół przed Euro.

Co do zasady Probierz po objęciu sterów w drużynie narodowej stawia jednak na zawodników już wcześniej w kadrze ogranych.

Najwięcej minut w reprezentacji Polski za kadencji Michała Probierza:

  • co najmniej 500 minut: Jakub Kiwior (24 lata*; w kadrze od 2022), Przemysław Frankowski (29 lat; w kadrze od 2018), Nicola Zalewski (22 lata; w kadrze od 2021), Jan Bednarek (28 lat; w kadrze od 2017), Piotr Zieliński (30 lat; w kadrze od 2013), Wojciech Szczęsny (34 lata; w kadrze od 2009), Robert Lewandowski (36 lat; w kadrze od 2008), Bartosz Slisz (25 lat; w kadrze od 2021), Sebastian Szymański (25 lat; w kadrze od 2019)
  • od 200 do 499 minut: Paweł Dawidowicz (29 lat; w kadrze od 2015), Karol Świderski (27 lat; w kadrze od 2021), Jakub Piotrowski (27 lat; w kadrze od 2023)**, Adam Buksa (28 lat; w kadrze od 2021), Kacper Urbański (20 lat; w kadrze od 2024), Łukasz Skorupski (33 lata; w kadrze od 2012), Jakub Moder (25 lat; w kadrze od 2020), Krzysztof Piątek (29 lat; w kadrze od 2018), Bartosz Salamon (33 lata; w kadrze od 2013), Patryk Peda (22 lata; w kadrze od 2023)
  • od 60 do 199 minut: Sebastian Walukiewicz (24 lata; w kadrze od 2020), Tomasz Kędziora (30 lat; w kadrze od 2017), Damian Szymański (29 lat; w kadrze od 2018), Arkadiusz Milik (30 lat; w kadrze od 2012), Marcin Bułka (25 lat; w kadrze od 2023), Taras Romanczuk (33 lata; w kadrze od 2018), Patryk Dziczek (26 lat; w kadrze od 2023), Michał Skóraś (24 lata; w kadrze od 2022), Paweł Wszołek (32 lata; w kadrze od 2012), Jakub Kamiński (22 lata; w kadrze od 2021), Mateusz Wieteska (27 lat; w kadrze od 2022), Matty Cash (27 lat; w kadrze od 2021), Mateusz Bogusz (23 lata; w kadrze od 2024)
  • poniżej godziny: Paweł Bochniewicz (28 lat; w kadrze od 2020), Tymoteusz Puchacz (25 lat; w kadrze od 2021), Kamil Grosicki (36 lat; w kadrze od 2008), Bartosz Bereszyński (32 lata; w kadrze od 2013), Jakub Kałuziński (22 lata; w kadrze od 2024), Karol Struski (23 lata; w kadrze od 2023), Filip Marchwiński (22 lata; w kadrze od 2023 roku), Bartłomiej Wdowik (24 lata; w kadrze od 2023)
  • otrzymali powołanie, nie zagrali lub wykluczały ich kontuzje: Bartłomiej Drągowski (27 lat; w kadrze od 2020), Kacper Kozłowski (21 lat; w kadrze od 2021 roku), Mateusz Łęgowski (21 lat; w kadrze od 2022), Adrian Benedyczak (24 lata), Dominik Marczuk (21 lat), Oliwier Zych (20 lat), Mateusz Kochalski (24 lata), Bartosz Mrozek (24 lata), Mateusz Kowalczyk (20 lat), Mateusz Skrzypczak (24 lata)
  • otrzymali powołanie, mogą wkrótce zadebiutować u Probierza: Bartosz Kapustka (28 lat; w kadrze od 2015), Kamil Piątkowski (24 lata; w kadrze od 2021), Michael Ameyaw (24 lata), Maxi Oyedele (20 lat)

* – rocznikowo (stan na 2024)
** – kolorem pomarańczowym oznaczeni zostali gracze, którzy zadebiutowali w seniorskiej kadrze za kadencji Michała Probierza.

Jak widać, za kadencji Probierza reprezentacja Polski nie jest wcale zdominowana przez piłkarzy bez międzynarodowego doświadczenia, co trochę się kłóci z ciągłymi opowieściami o trudnościach związanych z wymianą pokoleniową. W finale baraży selekcjoner postawił na wyjściową jedenastkę o średniej wieku wynoszącej 28,3. W pierwszym meczu mistrzostw Europy – 27,7. W drugim turniejowym starciu – tak samo, 27,7. W spotkaniu otwierającym zmagania w Lidze Narodów – 27. Faktycznie trudno nas zatem w tej chwili traktować jako wiekowy zespół, tutaj zgoda, ale były szkoleniowiec Cracovii nie dowodzi też ekipą złożoną z samych młodzieniaszków. No, a chyba jest też za późno, by dalej z tęsknotą wzdychać do bohaterów Euro 2016. Nie można wciąż opowiadać o Gliku, Grosickim albo Krychowiaku, gdy Frankowskiemu czy Dawidowiczowi niebawem stuknie trzydziestka. Krótko mówiąc – wymiana pokoleniowa już się w zasadzie dokonała.

Zresztą w dużej mierze za sprawą… Paulo Sousy, który w ramach własnej rewolucji wprowadził do reprezentacji Helika, Piątkowskiego, Świderskiego, Kozłowskiego, Augustyniaka, Puchacza, Buksę, Slisza, Kamińskiego, Zalewskiego, Majeckiego i Casha. To w sumie dwunastu debiutantów w ciągu roku (więcej niż za czasów Probierza – dziesięciu), z których wielu występuje w kadrze regularnie do dziś, na czele oczywiście z Zalewskim, bohaterem niedawnego starcia ze Szkocją.

***

Po przeszło roku pracy z kadrą trzeba chyba oczekiwać od selekcjonera pewnej spójności między narracją a rzeczywistością. Stworzenie odpowiedniej otoczki było ważne po aferze premiowej i katastrofalnej kadencji Fernando Santosa, Probierz słusznie się tym zajął, ale wystarczy już tych magicznych sztuczek.

Trener biało-czerwonych uparcie twierdzi, że kadra wciąż znajduje się w fazie przebudowy, a on sam nie przestanie instalować w niej nowych twarzy? Wspaniale, ale niech w takim razie ci młodzi zawodnicy realnie zaznaczą swoją obecność w drużynie narodowej, bo zaproszenie kogoś na zgrupowanie i odpalenie po jednym, krótkim występie albo w ogóle pominięcie przy ustalaniu kadry meczowej to żadna “wymiana pokoleniowa”. A to już ostatni moment na eksperymenty przed eliminacjami do mistrzostw świata. Tym lepszy, że jesteśmy w Lidze Narodów w dość komfortowej sytuacji dzięki wyjazdowemu triumfowi nad Szkocją.

Każdy, kto kiedykolwiek przymierzał się do jakiegoś remontu, doskonale wie, że zacząć i wszystko rozgrzebać jest całkiem łatwo, ale doprowadzić temat do końca – to prawdziwe wyzwanie. Tymczasem Probierz wciąż zdaje się być na etapie kombinacji, których końca na razie nie widać.

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:

fot. Newspix.pl

Za cel obrał sobie sportretowanie wszystkich kultowych zawodników przełomu XX i XXI wieku i z każdym tygodniem jest coraz bliżej wykonania tej monumentalnej misji. Jego twórczość przypadnie do gustu szczególnie tym, którzy preferują obszerniejsze, kompleksowe lektury i nie odstraszają ich liczne dygresje. Wiele materiałów poświęconych angielskiemu i włoskiemu futbolowi, kilka gigantycznych rankingów, a okazjonalnie także opowieści ze świata NBA. Najchętniej snuje te opowiastki, w ramach których wątki czysto sportowe nieustannie plączą się z rozważaniami na temat historii czy rozmaitych kwestii społeczno-politycznych.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Komentarze

57 komentarzy

Loading...