Rzadko się zdarzają aż tak zdominowane przez jeden mecz jedenastki Kozaków i Badziewiaków. Jeśli jednak na boisku pada wynik 0:6, to nie ma wyjścia i trzeba to „docenić”.
W przypadku graczy Puszczy Niepołomice to docenienie ma oczywiście naprawdę gruby cudzysłów, bo to, co pokazali w tym meczu podopieczni Tomasza Tułacza, przejdzie do klubowej historii. Gra, choć trudno to sobie wyobrazić, była gorsza nawet od wyniku. Nawet sam szkoleniowiec, będący miejscową legendą i prowadzący drużynę z Niepołomic od ponad dziewięciu lat, przyznał, że tak fatalnie jego zespół jeszcze się nie zaprezentował, od kiedy go prowadzi.
To była najwyższa porażka Puszczy w historii jej krótkich – bądź co bądź – występów w Ekstraklasie. Sam trener przyznał, że jest mu wstyd po meczu z GKS-em Katowice, a jeśli jego zawodnicy nie wyciągną wniosków, będą musieli „pakować się do innej ligi”.
Nasza jedenastka Badziewiaków nie mogła więc obyć się bez graczy Tułacza, a że jest ich dziesięciu, no cóż… Nikt nie przebił ich wyczynu, a warto wspomnieć, że gracze Puszczy rozpoczynali 11. kolejkę, a pamiętamy, co to była za padaka do dziś. Dziesięciu graczy w jedenastce to absolutne minimum, a warto dodatkowo „uhonorować” wyczyn Łukasza Sołowieja, któremu wystarczyło jedynie 35 minut, żeby wchodząc z ławki, maczać palce przy co najmniej trzech golach i zasłużyć na nominacje na Badziewiaka.
Jedyną pozycją, na której w jedenastce nie ma „Żubra”, jest bramkarz. Otóż ciężko w to uwierzyć, ale pojawił się ktoś, kto był w tej kolejce gorszy od gościa, który wpuścił sześć goli. Był to gość, który wpuścił cztery gole, ale przynajmniej dwa bezpośrednio obciążają jego konto. Zjazd Rafała Leszczyńskiego, jednego z najlepszych graczy ubiegłego sezonu na pozycji numer 1, jest idealnym odbiciem dołka, w jaki wpadła cała drużyna Jacka Magiery. W poprzedniej kampanii niejednokrotnie ratował swój zespół i w pojedynkę zapewniał punkty, a teraz kompromituje się na całej linii i jest jednym z współautorów kolejnej dramatycznej porażki od 2:0 do 2:4 z Cracovią.
Na drugim biegunie, wśród Kozaków, umieściliśmy kilku zawodników GKS-u Katowice, jednak trzeba tu podkreślić, że choć zespół Rafała Góraka wyglądał świetnie, to wynik zdeterminowany był jednak bardziej przez słabość Puszczy, niż wielkość GKS-u. I tak jednak naszym zdaniem na obecność w jedenastce zasłużyło aż pięciu graczy beniaminka.
Poza tym mamy w niej piłkarzy, którzy potrafili przesądzić o losach spotkań, jak Ivi Lopez z Rakowa czy Mick Van Buren z Cracovii. Dla Iviego do druga nominacja z rzędu i oficjalny już chyba powrót do formy, którą pamiętamy z sezonu mistrzowskiego 2022/23. Van Buren to z kolei nowy nabytek zespołu z Kałuży, mający coraz większy wpływ na jego ofensywne poczynania.
Mick van Buren: Poziom średniego klubu Ekstraklasy jest wyższy niż w Czechach [WYWIAD]
W obronie mamy dwóch reprezentantów meczu kolejki. Pankov i Sacek byli podporami swoich drużyn w ofensywie i w dużej mierze dzięki nim w Białymstoku w spotkaniuu naszych przedstawicieli w Europie nie padło więcej bramek.
A między słupkami sensacja tej kolejki i nieprawdopodobny skok w górę, co najmniej na miarę Iviego. O ile jednak hiszpański król strzelców Ekstraklasy sprzed dwóch lat pokazywał już swoje ogromne umiejętności, zwłaszcza na tle naszych ligowców, to bramkarz Rakowa osiągnął formę, w jakiej go jeszcze nie widzieliśmy, a graczom Radomiaka będzie prawdopodobnie śnił się po nocach.
Zasłużył nawet na powołanie do reprezentacji, choć w roli, którą upodobał sobie Michał Probierz, czyli „do treningów”. Jednak ta rola zwykle przypada najlepszemu aktualnie młodemu golkiperowi z Ekstraklasy, co w zestawieniu z nazwiskiem Trelowskiego do tej pory bywało raczej oksymoronem.
Teraz przerwa na reprezentację, więc z kolejnymi jedenastkami kozaków i badziewiaków musicie poczekać dwa tygodnie, ale jeśli na horyzoncie mamy mecze Cracovia – Lech i Raków – Pogoń, to jakoś jesteśmy dziwnie pewni, że będzie z czego wybierać. A jeśli dodamy że do opromienionego rekordowym wyjazdowym zwycięstwem GKS-u Katowice przyjedzie Śląsk Wrocław, który ugrzązł na dobre na dnie ligowej tabeli, to potencjału jest dużo więcej. A Puszcza też nie zagra już tak złego meczu, prawda? Chociaż…
Ekstraklasa, bloody hell!
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Zabójczy uśmiech Lewandowskiego. Hat-trick w 25 minut dał Barcelonie wygraną
- Lepszy niż Old Trafford. Parken, stadion-instytucja Kopenhagi [REPORTAŻ]
- Strzałkowski: Skład Jagiellonii jest wart tyle, ile noga napastnika Ajaksu. Znamy swoje miejsce
- Przeczytaj raport finansowy Ekstraklasy. Ile kosztowało mistrzostwo Jagiellonii?
Fot. Newspix