Do sporej niespodzianki doszło podczas gali UFC 306. W walce wieczoru Sean O’Malley, uznawany za jednego z najlepszych zawodników na świecie bez podziału na kategorie wagowe, stracił pas kategorii koguciej na rzecz Meraba Dwaliszwiliego. Gruzin dosłownie i w przenośni sprowadził 29-latka do parteru, gdzie nie dał mu żadnych szans i zwyciężył jednogłośnie na punkty.
O’Malley to jedna z największych gwiazd organizacji zarządzanej przez Danę White’a. Amerykanin do tej pory w UFC wygrał aż dziesięć walk i poniósł zaledwie jedną porażkę. Za swoje pojedynki często zgarniał tytuł walki wieczoru. Efektowny styl oraz wyrazista osobowość szybko uczyniły z O’Malleya gwiazdę. Sam zainteresowany otwarcie mówił zresztą o tym, że ma ambicję by przerosnąć samego Conora McGregora.
I był na dobrej drodze, by osiągnąć swój cel. O’Malley nie przegrał walki od czterech lat. W 2023 roku wywalczył pas mistrza UFC w kategorii koguciej (do 61,2 kg), pokonując przed czasem Aljamaina Sterlinga. Sean stał się za Oceanem tak wielką gwiazdą, że coraz głośniej mówiło się nawet o jego pojedynku z… pięściarzem Ryanem Garcią. Co też świadczyłoby o jego popularności i nasuwało skojarzenia z hitowym pojedynkiem McGregora z Floydem Mayweatherem.
Jednak dziś podczas gali UFC 306 w Las Vegas O’Malley musiał zmierzyć się z Merabem Dwaliszwilim. Gruzin bez wątpienia nie jest taką medialną bestią, lecz dysponuje ogromnymi umiejętnościami. Chociaż miał trudny początek w organizacji, gdzie przegrał dwie pierwsze walki, to później wygrał kolejnych dziesięć starć, aż doczekał się upragnionej walki o tytuł.
A w niej pokazał klasę. Słynący z dobrej stójki O’Malley starał się walczyć właśnie w tej płaszczyźnie – wyprowadzał sporo ciosów i kopnięć. Ale Dwaliszwili potrafił przedrzeć się przez te uderzenia i sprowadzać mistrza do parteru. Tam z kolei udzielał Amerykaninowi bolesnej lekcji, pokazując wszystkie braki O’Malleya. Gruzin imponował przy tym kondycją, a w kolejnych starciach nawet walka we wspomnianej stójce przebiegała na jego korzyść.
O’Malley zaczął przejmować inicjatywę dopiero w ostatniej, piątej rundzie. Jednak na wygraną na punkty było już za późno. Sean musiał liczyć na spektakularne zakończenie pojedynku przez nokaut… tymczasem w jego końcówce ponownie dał się obalić. Wobec takiego zakończenia starcia pewnym było, że podczas werdyktu usłyszymy zdanie „And the new…”. Tak też się stało: wszyscy sędziowie widzieli zwycięstwo Dwaliszwiliego w stosunku 49-46, 48-47 i 48-47. I była to wygrana w pełni zasłużona.
Fot. YouTube/UFC
Czytaj też: