– Po konsultacji z służbami zabezpieczającymi oraz ze względu na to, że w wyniku intensywnych opadów deszczu doszło do poważnych uszkodzeń w infrastrukturze stadionu, których nie jesteśmy w stanie usunąć w krótkim czasie, nie możemy otworzyć trybun – pisała przed meczem z Pogonią rzecznik Cracovii, Marzena Młynarczyk-Warwas.
Komunikat klubu z Krakowa w sprawie braku możliwości uczestnictwa kibiców był rzecz jasna podyktowany obfitymi opadami deszczu i faktem, że zabezpieczające służby były potrzebne w innych miejscach.
I na to się zanosiło. Wydawało się, że spotkanie rzeczywiście odbędzie się bez udziału sympatyków Cracovii. I co się wydarzyło na kilka minut przed pierwszym gwizdkiem? Na trybunę dopingującą zaczęli wchodzić kibice, intonując przyśpiewki. Wypełnili sektor dopingujący. Zawołali kibiców z innych sektorów. – Chodźcie do nas! – Ci dołączyli i stworzyli dość liczną grupę zgromadzoną za bramką.
O komentarz ciężko było się doprosić, bo w zasadzie Cracovia nie miała żadnego panowania nad sytuacją. To wszystko działo się bardzo dynamicznie. Efekt? Trybuna dopingująca jest wypełniona niemal po brzegi kibicami „Pasów”, ochrony brak.
Od około godz. 15:00 w Krakowie jednak nie padało, mecz został dopuszczony na prośbę klubów, zwłaszcza Pogoni Szczecin, której bardzo zależało, aby grać.
🚨Kibice Cracovii jednak obecni. Muszą być jednak grzeczni, bo ochrony brak… pic.twitter.com/JCTe4F6BE8
— Piotr Rzepecki (@Rzepecki365) September 14, 2024
Głos w sprawie organizacji meczu zabrał Mateusz Dróżdż. Szef „Pasów” przed kamerami Canal+ Sport: – Moim zdaniem ten mecz nie powinien się odbyć, tak jak ma się odbyć. To chyba generalnie kwintesencja problemu systemowego w podejmowaniu decyzji. Pierwszoplanowi aktorzy wyjdą na dopiero co wymienioną murawę, która z tego względu przyjęła taką ilość wody, ale są też aktorzy na trybunach. Wskutek zalania serwerowni czy awarii pomp na stadionie, kibice nie będą mogli się na nim pojawić. Nie powinno tak być.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Kibice dają „motywacyjny feedback” Królewskiemu
- Ryzykowna gra Zalewskiego. Czy zasiedzenie mu się opłaci?
- Lech Skandynawią stoi. Czy wikingowie podbili serca poznaniaków?
Fot. Newspix