Reklama

Francja w sportach zespołowych na igrzyskach, czyli nowa potęga na horyzoncie 

Autorzy:Błażej Gołębiewski AbsurDB

14 sierpnia 2024, 15:36 • 8 min czytania 16 komentarzy

Gospodarze tegorocznych igrzysk, Francuzi, okazali się świetnie przygotowani w sportach zespołowych. Dotarli w nich aż do siedmiu finałów, które dały im 2 złote i 5 srebrnych medali. Podobne sytuacje zdarzają się nad wyraz rzadko, a jeśli już, to najczęściej z udziałem Stanów Zjednoczonych. W jakich dokładnie dyscyplinach francuskie drużyny okazywały się bardzo silne? I jak Trójkolorowi prezentują się pod tym względem na tle całej historii igrzysk? 

Francja w sportach zespołowych na igrzyskach, czyli nowa potęga na horyzoncie 

Rzeczonych siedem finałów to dla Francuzów spory wyczyn. Wygrali w dwóch z nich: w rugby oraz, niestety dla Polski, siatkówce mężczyzn. I o ile w pierwszym z tych sportów zespołowych gospodarze byli wymieniani w gronie faworytów (razem z Fidżi), to w drugim wyżej oceniano choćby Włochów czy Polskę. Tę nieprzewidywalność francuskich drużyn widać również w innych dyscyplinach, w których na tegorocznych igrzyskach Trójkolorowi docierali do finałów. To m.in. koszykówka (również 3×3), gdzie najczęściej jako potencjalnych zwycięzców typowano przed igrzyskami Serbię lub USA. Za każdą złotówkę postawioną na ostateczny triumf Amerykanów w męskim baskecie można było u bukmacherów zyskać… 10 groszy. Dla porównania, w przypadku Francji było to aż 13 zł.

Koszykówka okazała się zresztą najbardziej medalodajnym sportem zespołowym dla gospodarzy tegorocznych igrzysk. Do finału dotarły zarówno męska, jak i żeńska reprezentacja. Dorzucając do tego 3×3 z udziałem panów, mówimy aż o trzech srebrnych medalach francuskich drużyn. Oprócz tego Trójkolorowym dobrze poszło też w piłce nożnej mężczyzn i piłce ręcznej kobiet. 

No dobrze, a co na to historia? Nasz redakcyjny kolega, AbsurDB, przygotował garść interesujących informacji na temat największej liczby finałów w sportach drużynowych osiąganych przez kraje na jednych igrzyskach. Jak się okazuje, prym w tej statystyce wiedzie Wielka Brytania, której zespoły w Londynie w 1908 roku aż jedenaście razy włączały się do bezpośredniej walki o złoty medal olimpijski. 

Ale gdy tylko zagłębi się w szczegóły, to wygląda to nieco kuriozalnie: w hokeju na trawie zagrały przeciwko sobie Anglia i Irlandia (należąca wtedy do Wielkiej Brytanii) i oba krążki zaliczono… Wielkiej Brytanii. W lacrosse Brytyjczycy grali w finale, ale do zawodów przystąpiły tylko dwie drużyny: oni i Kanadyjczycy, z którymi przegrali. Identycznie było w rugby union, gdzie nie poradzili sobie z Australazją. W polo w rywalizacji wzięły udział tylko trzy drużyny – wszystkie brytyjskie, w ten sposób dopisując sobie do dorobku złoto oraz dwa srebra. Krążki w dwóch najcenniejszych kolorach Wielka Brytania zdobyła ponadto w przeciąganiu liny. A do tego dołożyła zwycięstwa w turniejach piłki nożnej oraz wodnej. 

Reklama

Prawdziwą potęgą w sportach zespołowych na igrzyskach okazują się jednak Stany Zjednoczone. USA to hegemon – amerykańskie drużyny pojawiły się w aż 67 olimpijskich finałach w historii. Drugie miejsce przypada ZSRR – 30 finałów. A gdzie w tym zestawieniu gospodarze tegorocznej imprezy, Francuzi? Okazuje się, że również w czołówce – Trójkolorowi dzięki swoim doskonałym występom w Paryżu dogonili Wielką Brytanię pod względem udziału w finałach sportów drużynowych na igrzyskach (a właściwie miejsc 1-2, bo czasem nie było ścisłego finału), uczestnicząc aż w 26 z nich. Dalsze lokaty w historycznym rankingu zajmują: Jugosławia (22 finały), Niemcy i Hiszpania (19), Brazylia (18), Węgry (17), Australia, Włochy oraz Japonia (14), Holandia (13), Dania (10). Liczycie na Polskę? 

Cóż, w sportach zespołowych na igrzyskach nigdy szczególnie nie błyszczeliśmy. Zwłaszcza w przypadku ostatnich lat, w których tak naprawdę jedynym tego typu sukcesem okazuje się zdobyty w tym roku przez siatkarzy srebrny medal olimpijski. A do finałów drużynowo docieraliśmy tylko w piłce nożnej (1972, 1976, 1992) i właśnie siatkówce (1976). I tych łącznie pięć występów daje nam dopiero 28. miejsce w rankingu krajów najczęściej występujących w olimpijskich finałach sportów zespołowych w historii. 

Wróćmy jednak do głównych aktorów tego materiału, czyli Francuzów. Wspomniana Wielka Brytania w 1908 roku poradziła sobie świetnie, choć tamte finały są nieporównywalne z dzisiejszymi czasami, gdzie Trójkolorowi musieli zmierzyć się z wieloma silnymi rywalami z całego świata, a nie jednym krajem (albo nawet żadnym, jak właśnie w 1908). Ale zanim zaczniemy Francuzów wynosić na piedestał, w dalszym ciągu musimy mieć na uwadze dokonania Stanów Zjednoczonych. 

Oprócz 11 finałów Wielkiej Brytanii w 1908 roku, tylko raz jakikolwiek kraj częściej niż Francja w Paryżu walczył w sportach zespołowych bezpośrednio o złoty medal olimpijski. Była to właśnie reprezentacja USA na igrzyskach w Pekinie w 2008. Jak skrupulatnie policzył AbsurDB, tak wówczas prezentowały się finały z udziałem Amerykanów:

Reklama
  • Złoto w koszykówce kobiet i mężczyzn, a także piłce nożnej kobiet i siatkówce mężczyzn,
  • Srebro w kobiecym softballu, siatkówce kobiet oraz piłce wodnej mężczyzn i kobiet.  

Łatwo policzyć: oznacza to osiem finałów w sportach drużynowych, których USA zaliczyły w Pekinie.

Co więcej, Stany Zjednoczone świetnie poradziły sobie również w Tokio. Wówczas osiągnęły pod tym względem taki sam wynik, jak w tym roku Francja. Zespoły reprezentujące USA dotarły do siedmiu finałów, gdzie zdobyły aż 5 złotych medali (koszykówka mężczyzn i kobiet, koszykówka 3×3 kobiet, siatkówka i piłka wodna kobiet) i 2 srebrne krążki (męski baseball i kobiecy softball). Sześć finałów (czyli mniej niż Francja w Paryżu) Amerykanie mieli natomiast w Sydney w 2000 roku. Tam rywalizację w sportach drużynowych zakończyli również ze złotem w baseballu i softballu, a także koszykówce kobiet i mężczyzn. Dorzucili jeszcze srebro w piłce nożnej i wodnej kobiet. W sześciu finałach sportów zespołowych na jednych igrzyskach zobaczyliśmy też reprezentantów ZSRR w Moskwie w 1980 roku. Przyniosło im to wtedy aż 5 złotych krążków (koszykówka i piłka ręczna kobiet, siatkówka kobiet i mężczyzn, piłka wodna mężczyzn) i jedno srebro w piłce ręcznej mężczyzn. 

ZERO RYZYKA do 50zł – zwrot 100% w gotówce w Fuksiarz.pl

Wróćmy jednak znów do Francji. Mimo dobrej pozycji w historycznym rankingu krajów najczęściej pojawiających się w finałach sportów drużynowych na jednych igrzyskach, przez dość długi okres Trójkolorowi nie walczyli zespołowo o złoto ani razu. Mowa o latach 1952-1980, kiedy gospodarze tegorocznej imprezy olimpijskiej mogli na największe sukcesy liczyć jedynie w indywidualnych występach swoich zawodniczek i zawodników. Później nie było dużo lepiej – od 1984 do 2008 Francuzi, jeśli chodzi o sporty zespołowe, do finałów na igrzyskach dotarli zaledwie trzykrotnie. W Los Angeles (1984) wygrali finał piłki nożnej, w Sydney (2000) przegrali finał koszykówki, a w Pekinie (2008) wygrali w piłce ręcznej (w każdym z tych trzech przypadków był to turniej mężczyzn). W 2012 i 2016 byli już w dwóch finałach (2012 – koszykówka kobiet i ręczna mężczyzn, 2016 – piłka ręczna mężczyzn i kobiet), a w Tokio już w pięciu (koszykówka i siatkówka mężczyzn, piłka ręczna kobiet i mężczyzn, rugby kobiet). 

Łatwo zatem zauważyć, jaki progres poczyniły francuskie drużyny występujące na igrzyskach w sportach zespołowych. Niestety, w jednej z dyscyplin szczególnie boleśnie doświadczyliśmy ich rozwoju – mowa o siatkówce, w której Trójkolorowi okazali się pogromcami Polaków zarówno w Tokio, jak i w tym roku w Paryżu. Na obu imprezach Francja – dość nieoczekiwanie zresztą – zameldowała się w finale. Co ciekawe, na tle sukcesów drużynowych tego kraju dostrzegalna jest z kolei zapaść u Brytyjczyków. Od 1948 roku, jeśli chodzi o olimpijskie sporty zespołowe, brali oni udział w finałach… dwukrotnie. I w obu przypadkach był to hokej na trawie (igrzyska w Rio – kobiety, igrzyska w Seulu – mężczyźni).

Z czego wynika taki rozwój? Tłumaczył to w Stanie Igrzysk polski koszykarz Aaron Cel, który urodził się we Francji: – Szkolenie jest na bardzo wysokim poziomie. W każdą dyscyplinę są tam zainwestowane ogromne pieniądze. Jestem wychowany we Francji, wiem, jak to wszystko jest zorganizowane na każdym szczeblu, już od najmłodszego wieku. I to jest ten główny powód moim zdaniem. Wszystkie federacje, czy to piłka nożna, ręczna, koszykówka czy siatkówka, mają ligi wojewódzkie, potem państwowe. I one są naprawdę dla najmłodszych, bo od 8., 9. roku życia. I od pierwszego dnia sezonu wszystko jest dokładnie wytłumaczone, wszyscy wiedzą, w jaką stronę idą i o co walczą – wyjaśniał Cel.

– Ale też dużo dzieci się po prostu pcha do sportu. Pół Francji gra w piłkę nożną za dzieciaka, drugie pół – w siatkówkę, piłkę ręczną i koszykówkę. A przy tak dobrej organizacji to wszystko zachęca też rodziców. Potem, kiedy jesteś już w wieku 12-13 lat, to też nie jest tak, że opiekun ma płacić za jakiś specjalny internat, żeby kontynuować szkolenie. Nie, są specjalne szkółki, przychodzą do domów ich przedstawiciele, pukają do drzwi, pytają, oferują, a potem dla tych nastolatków robi się wszystko, by dotarli do celu, na szczyt – dodał.

Według koszykarza na tym polu można zauważyć spore różnice między Polską a Francją. Dla przykładu, w przypadku jego dyscypliny, każda ekstraklasowa drużyna obligatoryjnie musi mieć aż trzy zespoły młodzieżowe – U-16, U-18 i U-20. Jeśli nie spełnia tego warunku i nie dysponuje odpowiednim centrum treningowym przystosowanym do szkolenia najmłodszych, nie jest dopuszczana do gry na najwyższym poziomie rozgrywkowym. Budowę francuskiego sportu zespołowego zaczęto więc tak, jak powinno się to robić od postawienia bardzo mocnych fundamentów. I, jak widać, wznoszona na nich konstrukcja staje się coraz potężniejsza.

Fot. Newspix.pl

Czytaj też:

Uwielbia boks, choć ostatni raz na poważnie bił się w podstawówce (i wygrał!). Pisanie o inseminacji krów i maszynach CNC zamienił na dziennikarstwo, co było jego marzeniem od czasów studenckich. Kiedyś notorycznie wyżywał się na gokartach, ale w samochodzie przestrzega przepisów, będąc nudziarzem za kierownicą. Zachował jednak miłość do sportów motorowych, a największą słabość ma do ich królowej – Formuły 1. Kocha też Real Madryt, mimo że pierwszą koszulką piłkarską, którą przywdział w życiu, był trykot Borussii Dortmund z Matthiasem Sammerem na plecach.

Rozwiń

Kocha sport, a w nim uwielbia wyliczenia, statystki, rankingi bieżące i historyczne, którymi się nałogowo zajmuje. Kibic Górnika Wałbrzych.

Rozwiń

Najnowsze

Igrzyska

Ekstraklasa

„Jeśli dobrze mu podasz, będzie skuteczny”. Czy Nsame da wiele Legii Warszawa?

Jakub Radomski
10
„Jeśli dobrze mu podasz, będzie skuteczny”. Czy Nsame da wiele Legii Warszawa?

Komentarze

16 komentarzy

Loading...