Wczoraj byliśmy rozczarowani, bo nasza osada w K-4 na dystansie 500 metrów zajęła czwarte miejsce, przegrywając walkę o brązowy medal z Węgierkami o 0.24 s. Dziś natomiast trudno już opisać emocje po tym, co wydarzyło się w półfinale K-2 z udziałem łącznie czterech naszych reprezentantek.
Powiedzmy sobie wprost – są to fatalne igrzyska w wykonaniu Biało-Czerwonych. Ale jedną z największych, o ile nie największą nadzieją na poprawienie medalowego dorobku Polski w Paryżu, miało być kajakarstwo klasyczne. Miało, ale na ten moment przynosi ogromny zawód. Wczoraj Karolina Naja, Anna Puławska, Adrianna Kąkol i Dominika Putto wystartowały w finale K-4 500 m, gdzie były wymieniane jako faworytki do podium. Ostatecznie na mecie były czwarte, a od medalu dzieliły ich setne części sekundy.
Wypadek przy pracy, gorszy finisz, zdarza się. No to chociaż zdobądźmy krążek w K-2 500 m, czyli jednej z naszych najbardziej medalodajnych konkurencji. A żeby to zrobić, trzeba przedostać się między innymi przez półfinały. To jednak właśnie etap, który okazał się zabójczy dla naszych obu kobiecych osad. Martyna Klatt z Heleną Wiśniewską miały się tu dobrze zaprezentować, ale wszystkie oczy polskich kibiców były skupione na naszych medalistkach z Tokio, czyli duecie wicemistrzyń olimpijskich w K-2 500 m. Karolina Naja i Anna Puławska miały przecież z krążkiem wrócić również z Paryża.
Początek biegu półfinałowego był obiecujący, bo oba polskie zespoły utrzymywały się w czołówce, zajmując przez dłuższy czas drugie i trzecie miejsce. Ale tego, co wydarzyło się na ostatnich metrach, nie spodziewaliśmy się w najczarniejszych snach. Całkowicie odłączyły się od walki Naja i Puławska i na mecie były szybsze zaledwie od jednej osady. Klatt z Wiśniewską próbowały powalczyć o awans, ale też dopłynęły poza pierwszą czwórką, czyli miejscami premiowanymi przejściem do kluczowego etapu rywalizacji.
Klatt i Wiśniewska zajęły szóstą lokatę. Co taki wynik daje polskiemu duetowi? Finał B, czyli, mówiąc łagodnie, pozbawiony sensu wyścig o odległe pozycje w ostatecznej klasyfikacji. Taki etap osiągnęła również nasza męska reprezentacja w konkurencji K-2 500 m, czyli Przemysław Korsak i Jakub Stepun. Panowie chwilę po swoich koleżankach także walczyli o finał A, ale na metę przypłynęli… ostatni.
Fot. Newspix.pl