Reklama

„Grzesiu Łomacz to absolutny bohater”. Daniel Pliński zachwycony postawą siatkarzy

Błażej Gołębiewski

Autor:Błażej Gołębiewski

07 sierpnia 2024, 19:41 • 5 min czytania 4 komentarze

Co to był za mecz! Byliśmy właśnie świadkami spotkania z udziałem reprezentacji Polski, które przejdzie do historii – i to nie tylko naszej siatkówki, ale i całego sportu. Wyglądało na to, że już nic nie jest w stanie pomóc drużynie Nikoli Grbicia, a w finale igrzysk zamelduje się zespół USA, tymczasem Biało-Czerwoni odwrócili wszystko na swoją stronę i ostatecznie to my pokonaliśmy rywali 3:2. – Wyszliśmy zwycięską ręką z meczu, kiedy wydawało się, że nie damy rady – mówi nam Daniel Pliński, obecnie trener, a kiedyś znakomity środkowy, który z kadrą zdobył m.in. złoto mistrzostw Europy w 2009 roku.

„Grzesiu Łomacz to absolutny bohater”. Daniel Pliński zachwycony postawą siatkarzy

BŁAŻEJ GOŁĘBIEWSKI: Trudno zebrać myśli po takim meczu, nieprawdopodobny powrót naszych siatkarzy.

DANIEL PLIŃSKI: To było coś naprawdę niesamowitego. Zanosiło się, że będzie 1:3 i zagramy o brązowy medal. Amerykanie mieli mnóstwo szans i ich nie wykorzystali, ale my za to walczyliśmy w każdym momencie i nawet przez chwilę się nie poddaliśmy. Myślę, że spore znaczenie w kontekście całego wyniku miała kontuzja Marcina Janusza. Grzesiu Łomacz dał kapitalną zmianę i najprawdopodobniej, gdyby nie ten uraz, to tej zmiany by w ogóle nie było. Ale to po prostu tak już jest, lepsza drużyna powinna mieć szczęście i to szczęście było dziś po naszej stronie. 

Zatem kilka słów o Łomaczu. Świetnie wszedł w czwartym secie, obudził Fornala, w tie-breaku też miał dobre decyzje. 

W trzech pierwszych setach Tomek Fornal był trochę schowany, mało atakował. I nasza gra była również bardzo czytelna. Tymczasem po wejściu Grześka mocno się to pozmieniało, a wszystkie strefy zostały uruchomione i już tak łatwo Amerykanie nie mogli ustawić bloku. Ale bohaterem tego czwartego seta, oprócz Łomacza, jest też właśnie Fornal. W pewnym momencie wszedł na niewiarygodny poziom, wszystko kończył, poczuł się pewnie i dodał energii całemu zespołowi. Troszkę przepychanek, małych spięć pod siatką, myślę, że właśnie tego ta drużyna potrzebuje i że w ten sposób złamaliśmy Amerykanów. 

Reklama

Dwoił się i troił również Wilfredo Leon. 

Tak, oczywiście. Powtarzałem to już wielokrotnie – jesteśmy obecnie uzależnieni od Leona i gdyby nie jego postawa, to na pewno w tym finale by nas nie było. Niemniej jednak, żeby awansować w takim meczu, na świetnym poziomie muszą zagrać wszyscy. I to dzisiaj zrobiliśmy, a Amerykanie mogą sobie mocno pluć w brodę. Ten mecz się zanosił na 3:1 dla nich, mieli wszystko w swoich rękach, nie wykorzystali tego. A nam dodatkowo dopisało jeszcze szczęście i teraz możemy się z tego wszystkiego po prostu cieszyć.  

Martwiliśmy się kontuzją Mateusza Bieńka, ale dzisiaj środek funkcjonował dobrze. 

Zdecydowanie tak. Dla mnie szóstkowymi graczami są Bieniu i Kochan, ale trzeba pamiętać, że Huber to jest również kawał gracza. I mamy trzech takich środkowych, że każdy z nich może grać. To dzisiaj się potwierdziło. 

Mają do nas pecha w takich meczach Amerykanie. Przypomniał mi się półfinał mistrzostw świata w 2018 roku, gdzie też odwróciliśmy sytuację z 1:2 w setach i wygraliśmy po tie-breaku. A w finale pewna wygrana z Brazylią. Teraz też to doda nam skrzydeł? 

Reklama

Absolutnie. Wyszliśmy zwycięską ręką z meczu, kiedy wydawało się, że nie damy rady. Ta wiara do samego końca, walka, dużo ryzyka na piłkach sytuacyjnych – przede wszystkim u Tomka Fornala – to zadecydowało dzisiaj o wygranej. I wierzę, że po takim spotkaniu poradzimy sobie również w walce o złoty medal igrzysk w Paryżu. 

Paweł Zatorski łapie kontuzję i nie możemy go zmienić. Nie powinny się zmienić zasady, by zamiast zespołu 12+1 była po prostu drużyna czternastoosobowa? 

Nie ma co za bardzo o tym dyskutować, bo decyzje zostały już podjęte – takie, a nie inne. Oczywiście, lepiej byłoby mieć do dyspozycji czternastkę graczy, bo to już się przecież zmieniło na mistrzostwach świata czy Europy. Na igrzyskach dalej gramy dwunastką i trochę jest to dla mnie niezrozumiałe. Natomiast nie szukałbym tutaj przyczyny złej gry w tym trzecim secie, bo tam po prostu dużo złego się działo w naszej reprezentacji. Przede wszystkim graliśmy zbyt czytelnie. 

Pochwaliliśmy, a teraz poszukajmy pola do poprawy. Szwankowała u nas ta zagrywka. 

Nie chciałbym po wygranej w takich okolicznościach, po takim zwycięstwie, doszukiwać się tego, co było złe. W porządku, nie szło trochę w tym elemencie, ale co z tego, jeśli w tie-breaku przy stanie 11:10 poszedł Bartek Kurek i wykonał trzy świetne zagrywki. To, swoją drogą, pokazuje niesamowitą odporność psychiczną, ale też sporo mądrości, doświadczenia. I to było to, czego w czwartym secie zdecydowanie Amerykanom zabrakło.

ZERO RYZYKA do 50zł – zwrot 100% w gotówce w Fuksiarz.pl

Drugi półfinał, Włochy grają z Francją. Zacznijmy od tych pierwszych – czy w przypadku ewentualnego finału z Italią będzie jeszcze rozpatrywana ta porażka w fazie grupowej? 

Kompletnie to wymazujemy. Nie ma to już żadnego znaczenia. Widzieliśmy, co się działo w meczu Włochów z Japonią. Ci drudzy wygrywali 2:0 w setach i mieli 24:21, a i tak przegrali. To moim zdaniem może podbudować reprezentację Włoch zdecydowanie bardziej niż tamta wygrana w ostatnim spotkaniu grupowym z Polską. A my już na pewno tego starcia nie bierzemy pod uwagę. 

Na drugim biegunie Francja. Sportowo słabsi od Włochów, ale niesamowicie pomagają im ściany – czy to w postaci publiczności, czy nawet sędziów, jak to miało miejsce w meczu z Niemcami. Jaki to byłby dla nas rywal? 

Z całej czwórki, która awansowała do półfinałów, to właśnie Francuzi mają najwięcej problemów z własną grą. Ale są u siebie i z pewnością to ich niesamowicie niesie. W składzie nie brakuje indywidualności, choćby w postaci Earvina N’Gapetha, który jest zawodnikiem nieprawdopodobnym, może odpalić w każdej chwili i zadecydować o wyniku spotkania, zrobić dosłownie wszystko. Włosi będą dziś delikatnym faworytem w starciu z Francuzami, ale myślę, że to też będzie mecz bardzo stykowy i zaważą o rezultacie pojedyncze piłki. 

ROZMAWIAŁ BŁAŻEJ GOŁĘBIEWSKI 

Fot. Newspix.pl 

WIĘCEJ O SIATKÓWCE NA WESZŁO:

Uwielbia boks, choć ostatni raz na poważnie bił się w podstawówce (i wygrał!). Pisanie o inseminacji krów i maszynach CNC zamienił na dziennikarstwo, co było jego marzeniem od czasów studenckich. Kiedyś notorycznie wyżywał się na gokartach, ale w samochodzie przestrzega przepisów, będąc nudziarzem za kierownicą. Zachował jednak miłość do sportów motorowych, a największą słabość ma do ich królowej – Formuły 1. Kocha też Real Madryt, mimo że pierwszą koszulką piłkarską, którą przywdział w życiu, był trykot Borussii Dortmund z Matthiasem Sammerem na plecach.

Rozwiń

Najnowsze

Igrzyska

Ekstraklasa

„Jeśli dobrze mu podasz, będzie skuteczny”. Czy Nsame da wiele Legii Warszawa?

Jakub Radomski
10
„Jeśli dobrze mu podasz, będzie skuteczny”. Czy Nsame da wiele Legii Warszawa?

Komentarze

4 komentarze

Loading...