Reklama

Hubert Hurkacz nie wykorzystał szansy. Polak poza turniejem w Rzymie

Sebastian Warzecha

Autor:Sebastian Warzecha

16 maja 2024, 16:30 • 3 min czytania 0 komentarzy

Pierwsze półtora seta – do zapomnienia. Hubert Hurkacz serwował w tym czasie fatalnie, a grał wcale nie lepiej. Potem Polak się przebudził, wywalczył seta, wyrównał stan rywalizacji, a w trzeciej partii zdawał się zmierzać do zwycięstwa nad Tommym Paulem i awansu do półfinału turnieju w Rzymie. Kolejny kryzys gry sprawił jednak, że to Amerykanin zagra o wejście do finału. 

Hubert Hurkacz nie wykorzystał szansy. Polak poza turniejem w Rzymie

Największy atut Huberta Hurkacza? Żadna to tajemnica – serwis. Dziś jednak zamiast pomagać, był on przekleństwem. Wiadomo, na kortach ziemnych trudniej o asy, ale Hubi potrafi sobie z tym radzić, pokazywał to w poprzednich rundach. Ogółem w całym tym sezonie gry na mączce serwis tracił stosunkowo rzadko. Dziś za to aż siedmiokrotnie! Na 15 rozegranych gemów przy własnym podaniu.

ZWROT 50% DO 500 zł – BEZ OBROTU W FUKSIARZ.PL!

Jasne, Tommy Paul się temu przysłużył. Amerykanin potrafi w końcu naprawdę umiejętnie trzymać piłkę w grze i dobrze się bronić. Returnem też operuje niekiedy bardzo dobrze, świetnie przechodzi również z defensywy do kontrataku. Niemniej, przy standardowo dysponowanym Hurkaczu na serwisie, nie powinien był nawet pomyśleć o takiej liczbie przełamań. Ale raz, że podanie nie działało, jak należy, a dwa, że poszczególne inne elementy gry Hubiego też się wyłączały. Przede wszystkim forehand, dziś momentami absolutnie nieskuteczny.

Efekt łatwo przewidzieć. Już w pierwszych pięciu gemach meczu Hubi stracił serwis dwukrotnie. Raz też przełamał rywala, stąd nadal miał szansę w secie. I wydawało się, że z niej skorzysta – przy stanie 4:5 zagrał bowiem świetnego gema, wykorzystał czwartego break pointa i wyrównał stan rywalizacji. Tylko co z tego, skoro w dwunastym gemie z miejsca zrobiło się 0:40, a jeden wygrany przez Polaka punkt niewiele zmienił? Hubi przegrał pierwszego seta do pięciu.

Reklama

W drugim zaczął – a jakże – od straty serwisu. I szczerze mówiąc, patrząc na jego grę, nie mieliśmy już większych nadziei, że coś z tego meczu będzie. Nagle się jednak przebudził, w czwartym gemie tej partii naparł na rywala i wykorzystał pierwszą szansę na przełamanie, jaką dostał. A potem, o dziwo, poszedł za ciosem. I od stanu 3:3 wygrał trzy gemy z rzędu, a co za tym idzie – całego seta. I teraz to on zyskał przewagę, co zresztą szybko potwierdził.

Bo już w pierwszym gemie trzeciej partii wyszedł na prowadzenie z przełamaniem. W drugim – potwierdził przewagę. Tyle że kolejne dwa gemy później ją stracił. Następnie – zyskał… ale tylko po to, żeby stracić znowu. A kiedy zrobił to jeszcze raz, przy stanie 3:4, wydawało się, że jest po meczu. No i jedno trzeba tu Polakowi oddać – nie odpuścił. Przy serwisie Paula, podającego na mecz, obronił trzy piłki meczowe, a wcześniej wywalczył sześć break pointów. Tyle że żadnego nie zamienił na gema.

W efekcie przegrał całe spotkanie. I pozostanie po nim uczucie wielkiej, niewykorzystanej szansy. Amerykanin nie grał bowiem dobrego tenisa. Tyle że Hubert prezentował się jeszcze gorzej. Obaj rozegrali mecz, w którym wygrać miał nie tyle lepszy, co bardziej solidny, mniej psujący zawodnik. I tym ostatecznie okazał się Tommy.

On zagra w półfinale turnieju w Rzymie. Hubert może za to przygotowywać się do Roland Garros.

Reklama

Hubert Hurkacz – Tommy Paul 5:7, 6:3, 3:6

Fot. Newspix

CZYTAJ WIĘCEJ O TENISIE:

Gdyby miał zrobić spis wszystkich sportów, o których stworzył artykuły, możliwe, że pobiłby własny rekord znaków. Pisał w końcu o paralotniarstwie, mistrzostwach świata drwali czy ekstremalnym pływaniu. Kocha spać, ale dla dobrego meczu Australian Open gotów jest zarwać nockę czy dwie, ewentualnie czternaście. Czasem wymądrza się o literaturze albo kinie, bo skończył filmoznawstwo i musi kogoś o tym poinformować. Nie płakał co prawda na Titanicu, ale nie jest bez uczuć - łzy uronił, gdy Sergio Ramos trafił w finale Ligi Mistrzów 2014. W wolnych chwilach pyka w Football Managera, grywa w squasha i szuka nagrań wideo z igrzysk w Atenach 1896. Bo sport to nie praca, a styl życia.

Rozwiń

Najnowsze

Tenis

Polecane

Zaczęła ogrywać najlepsze na świecie. Czy Clara Tauson może pokonać Igę?

Sebastian Warzecha
12
Zaczęła ogrywać najlepsze na świecie. Czy Clara Tauson może pokonać Igę?
Polecane

Przeciwnik jak ściana, której nie udało się rozbić. Kamil Majchrzak poza Wimbledonem

Sebastian Warzecha
7
Przeciwnik jak ściana, której nie udało się rozbić. Kamil Majchrzak poza Wimbledonem
Polecane

Dwa lata temu nie mógł wyjść na kort. Teraz zagra o ćwierćfinał Wimbledonu!

Sebastian Warzecha
2
Dwa lata temu nie mógł wyjść na kort. Teraz zagra o ćwierćfinał Wimbledonu!

Komentarze

0 komentarzy

Loading...