Reklama

Frederiksen: Chcemy grać i o mistrzostwo, i w Europie

Bartek Wylęgała

Opracowanie:Bartek Wylęgała

15 maja 2024, 23:36 • 2 min czytania 14 komentarzy

Niels Frederiksen udzielił pierwszego za swojej kadencji w Lechu wywiadu klubowym mediom. Opowiedział w nim nieco o swoich planach i wizji gry.

Frederiksen: Chcemy grać i o mistrzostwo, i w Europie

Jak twierdzi Duńczyk, jego kadencję ma znaczyć przede wszystkim ofensywny styl gry. To miód na serce fanów Lecha, którzy mają zapewne dość filozofii futbolu Mariusza Rumaka.

– Jestem trenerem, który chciałby grać bardzo ofensywnie. O wysokim stopniu intensywności i dynamiki. Myślę, że to może być część rzeczy, nad którymi będę pracował. Jestem przekonany, że musimy stwarzać sobie dużo sytuacji i grać na dużej intensywności – zapewniał Frederiksen.

53-latek dodał także, że jest zadowolony z obecnej siły rażenia ekipy z Poznania. Bagatelizuje jednocześnie problemy, które się Kolejorzowi w tym sezonie przytrafiały.

– Myślę, że w drużynie drzemie duży potencjał. Oczywiście można powiedzieć, że zespół zmagał się w tym sezonie z pewnymi trudnościami, ale wiele innych czołowych drużyn w lidze również swoje problemy miało. Ale widzę, że w tej drużynie drzemie spory potencjał.

Reklama

Na koniec doświadczony menedżer wyjawił, dlaczego wizja przyjazdu do Polski była dla niego tak atrakcyjna. Twierdzi, że Lech pod wieloma względami przypomina mu Broendby, z którym ma jak najbardziej pozytywne wspomnienia.

Jednym z powodów, dlaczego jestem tutaj, są wysokie oczekiwania. Lubię pracować w ambitnych klubach, gdzie dużo się ode mnie wymaga. Chcę dać przede wszystkim konkrety i trofea. Chcemy grać o mistrzostwo, chcemy dostać się do Europy. Czuję się tak, jak w Broendby. To niezwykle ważny klub dla kibiców i regionu. Presja jest od pierwszych momentów w drużynie, ale to dobrze.

Więcej na Weszło:

Fot. Newspix

Nie Real, nie Barcelona, a Jordan-Sum Zakliczyn. Szczerze wierzy, że na około stumiejscowy stadion z atrakcyjnym dojazdem zawita jeszcze kiedyś Puchar Mistrzów. Do tego czasu pozostaje mu oglądanie hiszpańskiej i portugalskiej piłki. Czasem lubi także dietę wzbogacić o sporty walki, a numerowane gale UFC są dla niego świętem porównywalnym z Wielkanocą. Gdyby mógł, to powiesiłby nad łóżkiem plakat Seana Stricklanda, ale najpierw musi wymyśleć jak wytłumaczy się z tego znajomym.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

14 komentarzy

Loading...