Jacek Magiera po zakończonym meczu ŁKS-u ze Śląskiem Wrocław pochwalił swój zespół, komplementując w szczególności grę Piotra Samca-Talara, który strzelił bramkę dla gości na wagę trzech punktów oraz Jakuba Jezierskiego. 19-latek w sobotę pojawił się na placu na ostatnie 20 minut i zanotował asystę przy trafieniu Samca-Talara.
– Odbieram bardzo dobrze to spotkanie, bo wygraliśmy i realizowaliśmy to, co zakładaliśmy sobie przed meczem. W pierwszej części byliśmy groźni z kontry. Mogliśmy otworzyć wynik, ale zabrakło wykończenia i spokojnej głowy. W drugiej połowie goniliśmy rezultat. Jesteśmy dobrzy w ataku pozycyjnym, kreowaliśmy sytuacje – mówił po końcowym gwizdku Jacek Magiera.
Jego drużyna pokonała beniaminka z Łodzi i awansowała na drugą lokatę w tabeli. Z kolei ŁKS oficjalnie już pożegnał się z szansami utrzymania w Ekstraklasie – strata do Puszczy Niepołomice, która znajduje się nad kreską wynosi 12 punktów.
– Kuba Jezierski i Piotrek (Samiec-Talar – red.) wprowadzili dużo ożywienia. Kuba grał do przodu i miał kilka sytuacji, w których przy cwańszym zachowaniu mógł się wpisać na listę strzelców – chwalił swoich podopiecznych szkoleniowiec Śląska. – Ma coraz więcej minut. Ta jego gra pokazuje, że każdy w drugiej drużynie ma być gotowy. On pewnie nie sądził, że będzie zawodnikiem od którego będzie dużo zależeć. Zwrócił na siebie uwagę liczbami i golem w 90. minucie.
– Zauważyliśmy u niego cechy, które pozwoliły dać mu szansę. Ma być pazerny, to początek jego kariery seniorskiej. Ma 20 lat, to już stary chłop. Musi się wzmocnić, bo czasem ci bardziej potężni przestawiają go jak szczotkę. Musi od siebie dużo dać dodatkowo i pracować – dodał Jacek Magiera.
Do liderującej Jagiellonii Białystok zespół z Dolnego Śląska traci dwa oczka. Przed drużyną Jacka Magiery mecze z Cracovią (dom), Radomiakiem (dom) i Rakowem Częstochowa (wyjazd).
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Kraków kocha zwycięzców
- „1992 Wielka Gra”, czyli jak znów zostałem dziewięciolatkiem
- Święto zamiast zadymy. Gigantyczny ciężar derbów Hamburga
Fot. Newspix