Artur Boruc od dwóch lat cieszy się zasłużoną emeryturą. Podczas swojej kariery piłkarskiej często chodził własnymi drogami i tak pozostało również po jej zakończeniu. Udzielił właśnie wywiadu w radiowej Trójce, gdzie podczas rozmowy z Wojciechem Zawiołą przyznał, że stara się trzymać jak najdalej od polskiej piłki i nie planuje zaangażować się w rodzimy futbol w jakiejkolwiek roli.
44-letni Boruc to jedna z najbarwniejszych postaci polskiej piłki w XXI wieku. Bohater pamiętnych meczów naszej kadry na wielkich turniejach, autor kultowych bon motów, ale przede wszystkim 65-krotny reprezentant Polski i były piłkarz Legii Warszawa, Celticu, Fiorentiny czy Bournemouth.
Były bramkarz przyznał w rozmowie z Trójką, że ostatnimi czasy nie pojawia się na trybunach. – Zjadłem zęby w ostatnich kilku miesiącach przed moim ostatnim meczem i staram się odpocząć od piłki. Nie wiem, czy do niej wrócę. Na razie na pewno nie chcę być przy futbolu, zwłaszcza w polskich realiach. Widzę, co się tutaj dzieje. Polski świat futbolu jest bardzo hermetyczny. Osoby, które są w piłce nożnej w Polsce mają pewne kanony, którymi brną. Prezesi, dyrektorzy, managerowie mają wizję nie do końca spójną z moją. Sposoby, w jakie załatwia się tu interesy, nie są mi bliskie, a zmiana tego to na razie walka z wiatrakami – przyznał Boruc.
Boruc nie dał się wciągnąć w rozmowę o polskiej piłce. Cały czas przekonywał, że nie chce się w to zagłębiać, bo ten temat go męczy, ale przyznał, że polscy piłkarze są na dobrym poziomie, choć z naciskiem na “dobry”. – W połączeniu z innymi aspektami, z którymi polskie kluby się borykają, wygląda to jednak mizernie. My nie potrzebujemy zagranicznych piłkarzy, którzy przychodzą do nas dorabiać. Mamy w Polsce tyle talentów, tyle fajnej młodzieży, że można spokojnie zastąpić zagraniczne nazwiska polskimi. Niestety, u nas pokutuje brak cierpliwości i nacisk na sukces. Nie chcę jednak tego rozwijać, bo nie chcę się denerwować – stwierdził 44-latek.
– Polska piłka mnie irytuje. Oglądam czasem mecze, ale są to raczej spotkania Ligi Mistrzów czy ligi angielskiej. To jest trochę szybsze, nie da się przy tym zasnąć, no i przyjemniejsze dla oka – dodał Boruc, przyznając, że aktualnie bardziej interesują go inne dziedziny życia i im poświęca w tej chwili dużo więcej czasu.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Juventus zwycięża w półfinale Pucharu Włoch! Milik bohaterem [WIDEO]
- Czyczkan, Kuczko i problemy białoruskich piłkarzy. Dlaczego transfery spoza UE są trudne?
- Pazdan: Peszko fajnie rządzi w Wieczystej. Wielu trenerów tego nie umie
- Pertkiewicz: Marchewka zamiast kija z młodzieżowcami, kwota w PJS co najmniej podwojona
- Fenomen Interu Mediolan