Reklama

Kiereś: Do przerwy były pozytywy

Przemysław Michalak

Opracowanie:Przemysław Michalak

23 kwietnia 2024, 08:22 • 3 min czytania 4 komentarze

Stal Mielec przegrała w Grodzisku z Wartą Poznań aż 2:5 i już od pięciu meczów pozostaje bez zwycięstwa. Jak tę klęskę na konferencji tłumaczył Kamil Kiereś?

Kiereś: Do przerwy były pozytywy

Mieliśmy ważne spotkanie dla obydwu drużyn. Warta, która jest od nas niżej w tabeli, grała u siebie, ale też zdawaliśmy sobie sprawę, że mimo tej przewagi i dziewiątego miejsca w tabeli, świetnie punktowaliśmy na początku wiosny, teraz za to mieliśmy serię naznaczoną remisami 0:0 – z Lechem, Zagłębiem i Widzewem. Brakuje nam jednego zwycięstwa, żeby przekroczyć barierę czterdziestu punktów i mieć spokój, od czterech meczów nie strzeliliśmy gola, swoje problemy miał Ilja Szkurin i też od czterech spotkań nie wygraliśmy. Chcieliśmy tu grać o zwycięstwo, mimo że Warta jako rywal zawsze jest niewygodna dla wszystkich drużyn ekstraklasowych – zaczął trener Stali.

– Z pozycji porażki 2:5 można ocenić ten mecz jako blamaż, ale ten blamaż bardziej dotyczy drugiej połowy. Nie można powiedzieć, że do przerwy prezentowaliśmy się źle. Myślę, że mecz miał kilka momentów, w których Warta też popełniała błędy i potrafiliśmy je w jakimś stopniu wykorzystać. Pozytywem po pierwszej połowie było przełamanie czterech meczów strzeleckiej niemocy, zwłaszcza że była to bramka szczególna, odrabiająca wynik na 1:1. Straty goli… Pierwszy i drugi gol to efekt strat pod własną bramką lub nieumiejętność zebrania drugiej piłki po dalekich podaniach. Albo też Warta grała długie piłki, utrzymywała je poprzez Zrelaka i to były najgroźniejsze akcje, z takich akcji padły te dwa gole dla Warty. Mimo to schodzimy do szatni z wynikiem 2:2, Szkurin się przełamuje, były pozytywy. Mogliśmy myśleć, żeby w drugiej połowie grać o pełną pulę, bo do tej pory mecz miał przebieg 50 na 50 – dodał.

Jeżeli po przerwie zaraz po wyjściu tracisz gola, jeszcze to przeżywasz, bo mocno się motywowałeś i potem po minucie dostajesz kolejną bramkę, to z pozycji ławki trenerskiej było widać, że mentalnie było to zbyt trudne dla moich zawodników. Trzeba też zaznaczyć, że dziś straciliśmy tyle samo goli, ile we wcześniejszych dziesięciu meczach razem wziętych. Tym razem nasza defensywa się posypała. W Ekstraklasie ważne są także minuty młodzieżowców, przy 2:4 wpuściłem młodych chłopaków, żeby te minuty nadrobić, taka jest nasza liga. Jeżeli szukać czegoś na plus, to tych minut, ale nie o to chodzi. Wiemy, jaka jest faza sezonu, mentalnie na pewno ta sytuacja nie pomaga, jest trudna, ale takie jest życie drużyny. Tak grają mężczyźni, w drugiej połowie nie pokazaliśmy charakteru, który cechuje mężczyzn, bo nie ma co mówić, że to zrobiliśmy. Musimy umieć przeżuć i wypluć w głowie takie trudne momenty. Po podróży powrotnej i wolnym wtorku, trzeba w środę przyjść do pracy i jak mężczyzna rozpocząć nowy dzień, szukając bodźców w kontekście następnych spotkań – zapowiedział.

Wiemy, że kalendarz jest trudny, teraz na naszej drodze Legia, ale w tej lidze każdy może wygrać z każdym. My też już to udowadnialiśmy. Liczymy na przełamanie, taki będzie cel – podsumował Kiereś.

Reklama

Stal Mielec ma obecnie 38 punktów i osiem „oczek” przewagi nad strefą spadkową.

CZYTAJ WIĘCEJ:

Fot. Newspix

Jeżeli uznać, że prowadzenie stronki o Realu Valladolid też się liczy, o piłce w świecie internetu pisze już od dwudziestu lat. Kiedyś bardziej interesował się ligami zagranicznymi, dziś futbol bez polskich akcentów ekscytuje go rzadko. Miał szczęście współpracować z Romanem Hurkowskim pod koniec jego życia, to był dla niego dziennikarski uniwersytet. W 2010 roku - po przygodach na kilku stronach - założył portal 2x45. Stamtąd pod koniec 2017 roku do Weszło wyciągnął go Krzysztof Stanowski. I oto jest. Najczęściej możecie czytać jego teksty dotyczące Ekstraklasy – od pomeczówek po duże wywiady czy reportaże - a od 2021 roku raz na kilka tygodni oglądać w Lidze Minus i Weszłopolskich. Kibicowsko nigdy nie był mocno zaangażowany, ale ostatnio chodzenie z synem na stadion sprawiło, że trochę odżyła jego sympatia do GKS-u Tychy. Dodając kontekst zawodowy, tym chętniej przyjąłby długo wyczekiwany awans tego klubu do Ekstraklasy.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Dramat Pogoni Szczecin jak „Przypadek” Kieślowskiego. Kilka sekund i są nieudacznikami

Jakub Radomski
0
Dramat Pogoni Szczecin jak „Przypadek” Kieślowskiego. Kilka sekund i są nieudacznikami

Ekstraklasa

Piłka nożna

Dramat Pogoni Szczecin jak „Przypadek” Kieślowskiego. Kilka sekund i są nieudacznikami

Jakub Radomski
0
Dramat Pogoni Szczecin jak „Przypadek” Kieślowskiego. Kilka sekund i są nieudacznikami

Komentarze

4 komentarze

Loading...