103 dni. Tyle czasu minęło od ostatniego oficjalnego meczu Rafy Nadala. Znacznie więcej – bo niemal dwa lata – od ostatniego razu, gdy Hiszpan występował na ukochanej przez siebie mączce. Dziś zagrał w I rundzie turnieju w Barcelonie. I bez większych problemów pokonał Flavio Cobollego.
Rafa do turnieju w Barcelonie dostał dziką kartę. Nic dziwnego – w tym sezonie zagrał tylko w imprezie w Brisbane. Wygrał tam dwa mecze, przegrał w ćwierćfinale z Jordanem Thompsonem. Na korcie wyglądał nieźle, dawał nieco nadziei przed Australian Open. Nie na wygraną, ale na wynik w okolicach 1/4 finału – czemu by nie, mogli pytać jego fani. Niestety, tuż przed imprezą w Melbourne, Hiszpan poinformował kibiców, że z powodu kontuzji nie weźmie udziału w australijskim szlemie.
ZWROT 50% DO 500 zł – BEZ OBROTU W FUKSIARZ.PL!
To był mocny cios. I dla fanów, i dla samego Rafy. W tenisa nie grał przecież niemal rok, w 2023 zakończył sezon właśnie po Australian Open. Potem czas spędzał na dojściu do siebie, rehabilitacji i treningach. Gdy wrócił, wydawało się, że tego już koniec i że dostanie naprawdę dobry sezon pożegnalny. Tak, pożegnalny, bo sam Hiszpan zapowiadał, że to najpewniej jego ostatni rok na kortach. Z dwoma wielkimi celami: French Open i igrzyskami w Paryżu, rozgrywanymi na tych samych kortach.
Ale przez ostatnie 103 dni nie grał. Kilkukrotnie mówiło się, że może wróci, czas rehabilitacji stale się jednak przeciągnął. W końcu postawił na Barcelonę, jeden z ukochanych turniejów, wygrywał tam w końcu w przeszłości aż 12 razy. I okazało się, że to był dobry wybór. Rafa nie tylko powrócił do grania, ale zrobił to w ładnym stylu.
Oczywiście, Flavio Cobolli to nie rywal z najwyższej półki. Włoch jest 62. w rankingu ATP, w normalnych okolicznościach nikt nie wątpiłby, że Rafa ogra go szybko, łatwo i przyjemnie. Teraz jednak wątpliwości były, ale Nadal… dokładnie to zrobił. Kilkukrotnie przełamał rywala. Świetnie kontrolował przebieg wymian. Wydawał się też dobrze przygotowany kondycyjnie. Ostatecznie triumfował 6:2, 6:3 w 85 minut.
Turning Up The HEAT! 🔥@RafaelNadal @bcnopenbs #BCNOpenBS pic.twitter.com/7MVtTic6P3
— Tennis TV (@TennisTV) April 16, 2024
– Cieszę się, że tu jestem. Decyzja zapadła w ostatniej chwili, długo nie wiedziałem, czy będę w stanie tu wystąpić – mówił Hiszpan jeszcze przed turniejem. Teraz pewnie nie żałuje, a tym bardziej nie żałują jego fani. I to mimo tego że całkiem możliwe, że to jedyna wygrana Rafy, jaką zobaczą w Barcelonie. W drugiej rundzie poprzeczka pójdzie bowiem znacząco w górę – na drodze Hiszpana stanie Alex De Minaur, 11. w światowym rankingu. I to on będzie tu faworytem.
Z drugiej strony to Rafa Nadal. I to na mączce. Nigdy nie można go skreślać.
Rafa Nadal – Flavio Cobolli 6:2, 6:3
Fot. Newspix
Czytaj więcej o tenisie: