Reklama

Oficjalnie: Everton ponownie ukarany odjęciem punktów

Bartek Wylęgała

Opracowanie:Bartek Wylęgała

08 kwietnia 2024, 20:18 • 2 min czytania 4 komentarze

Everton w tym sezonie niezbyt lubi się z władzami Premier League. Klub z Liverpoolu został ponownie ukarany odjęciem punktów za nieprawidłowości w swoich finansach i tym samym znalazł się ledwie dwa punkty nad strefą spadkową.

Oficjalnie: Everton ponownie ukarany odjęciem punktów

Everton może się czuć pokrzywdzony. Władze Premier League już w listopadzie ukarały „The Toffees” odjęciem sześciu punktów, co i tak stanowi mniejszy wyrok, niż pierwotne, zmniejszone po odwołaniu dziesięć punktów kary.

Ale to nie był koniec. Właśnie podjęto decyzję o ponownym ukaraniu ekipy z Merseyside, tym razem odejmując jej dwa punkty w tabeli. Oznacza to, że w bieżącym sezonie podopieczni Seana Dyche’a stracili już łącznie osiem punktów.

To wszystko z powodu złamania wewnętrznych przepisów finansowych ligi. Everton w latach 2019-2022 mógł wykazać maksymalnie 105 milionów funtów straty. Audyt wykazał jednak, że ta wyniosła we wspomnianym okresie 121,6 miliona.

– Niezależna komisja zebrała dowody i argumenty klubu dotyczące ewentualnych okoliczności łagodzących za przekroczenie limitu o 16,6 mln funtów (…). Komisja zdecydowała, że właściwą karą będzie odjęcie dwóch punktów z efektem natychmiastowym. Jesteśmy skrajnie zaniepokojeni brakiem konsekwencji w wymierzaniu kar przez różne komisje. Brakuje mechanizmu, który zapobiegłby karaniu klubu ponownie za naruszenia regulaminu, za które kary zostały już nałożone – czytamy w oświadczeniu.

Reklama

Warto wspomnieć, że już toczy się dyskusja na temat modyfikacji przepisów finansowych. Część klubów w Anglii, zwłaszcza tych najbogatszych, opowiada się za rozwiązaniem znanym chociażby z NBA. Zgodnie z nim kluby mogłyby dowolnie przekraczać limity strat, jednak musiałyby przy tym odprowadzać specjalny „podatek od luksusu”, wzrastający wykładniczo w zależności od stopnia przekroczenia limitu.

Więcej na Weszło:

Fot. Newspix

Nie Real, nie Barcelona, a Jordan-Sum Zakliczyn. Szczerze wierzy, że na około stumiejscowy stadion z atrakcyjnym dojazdem zawita jeszcze kiedyś Puchar Mistrzów. Do tego czasu pozostaje mu oglądanie hiszpańskiej i portugalskiej piłki. Czasem lubi także dietę wzbogacić o sporty walki, a numerowane gale UFC są dla niego świętem porównywalnym z Wielkanocą. Gdyby mógł, to powiesiłby nad łóżkiem plakat Seana Stricklanda, ale najpierw musi wymyśleć jak wytłumaczy się z tego znajomym.

Rozwiń

Najnowsze

1 liga

Dziółka: Nie dziwię się, że jako piłkarz częściej siedziałem na ławce niż grałem

Przemysław Michalak
0
Dziółka: Nie dziwię się, że jako piłkarz częściej siedziałem na ławce niż grałem

Anglia

1 liga

Dziółka: Nie dziwię się, że jako piłkarz częściej siedziałem na ławce niż grałem

Przemysław Michalak
0
Dziółka: Nie dziwię się, że jako piłkarz częściej siedziałem na ławce niż grałem

Komentarze

4 komentarze

Loading...