Reklama

Najsłabsze drużyny, na jakich potknęła się reprezentacja Polski

AbsurDB

Autor:AbsurDB

21 marca 2024, 07:39 • 6 min czytania 26 komentarzy

Przyglądamy się najsłabszym drużynom w historii, które odebrały punkty reprezentacji Polski. Czy ewentualne potknięcie z Estonią będzie najbardziej wstydliwą porażką, jaka zdarzyła się naszej kadrze?

Najsłabsze drużyny, na jakich potknęła się reprezentacja Polski

Największe wpadki polskiego zespołu można podzielić na wiele kategorii:
– Według miejsca rozgrywania meczu: domowe i wyjazdowe
– Według stawki: w meczach o punkty i w meczach towarzyskich
– Według wyniku: mecze przegrane i mecze jedynie zremisowane.

Polska – Cypr 0-0 (1987)

Zacznijmy od zaskakujących remisów. Początek kadencji selekcjonerskiej zmarłego niedawno Wojciecha Łazarka był chaotyczny. Trener raz zapowiadał oparcie kadry na zawodnikach krajowych, by zaraz po tym załatwiać zgodę trenera HSV na udział w meczu Okońskiego i w trybie pilnym sprowadzać z Eintrachtu Smolarka. Zbigniew Boniek sam musiał wydzwaniać, by dowiedzieć się, czy zagra, jednak żona Łazarka poinformowała Zibiego, że mąż pojechał do Polmozbytu. Ponieważ był środek nocy, napastnik domyślił się, że trener go unika. Nie był zatem zaskoczony brakiem powołania na mecz z Cyprem w eliminacjach Euro 1988. Polska po remisie w Amsterdamie miała wtedy wciąż szanse na pierwszy w historii awans na mistrzostwa Europy przy korzystnych wynikach w kolejnych meczach z Grecją i Węgrami.

Najpierw jednak konieczne było zwycięstwo z Cyprem na stadionie Lechii. Zespół z wyspy na Morzu Śródziemnym miał wówczas na koncie 74 rozegrane mecze o punkty, z których przegrali… 68. Wygrali jedynie ze Szwajcarią w 1968 roku i z Irlandią Północną w 1973. Z 37 rozegranych meczów wyjazdowych nie przywieźli nawet punktu. Udało im się to w Gdańsku. Polacy zlekceważyli rywali, a żadna z drużyn nie zdołała strzelić gola. Był to jedyny punkt zdobyty przez Cypr w tamtych eliminacjach.

Polska – Łotwa 3-3 (1935)

15 września 1935 roku Polska zmierzyła się z Łotwą w meczu towarzyskim. Było to piąte spotkanie tych drużyn. Wszystkie dotychczasowe zakończyły się naszymi zwycięstwami, a bilans bramek 19-3 świadczy o tym, że były one przekonujące. Łotysze od 1926 roku zdołali wygrać tylko z sąsiednimi Litwą i Estonią oraz z Finlandią. Jednak w spotkaniu rozgrywanym w Łodzi już po pół godzinie przegrywaliśmy 0-2. Taki też wynik utrzymał się do przerwy, a naszym sukcesem było doprowadzenie do remisu 3-3.

Reklama

https://twitter.com/DbAbsur/status/1671271487809163265

Mołdawia – Polska 3-2 (2023)

Jeżeli chodzi o przegrane mecze o punkty, zdecydowanie najsłabszą drużyną, która pokonała nas u siebie, jest Mołdawia w 2023 roku. Pisaliśmy zaraz po meczu: Katastrofa. Mentalne „gianfranco obsranco”. W pewnym momencie potrafiliśmy się we trzech przyglądać, jak rywal wpada w pole karne, bo nikt nie był zdecydowany, żeby ruszyć. Wyszło gorzej, niż z Kazachstanem na wyjeździe z Nawałki, gdy do przerwy też było pewne 2:0, a skończyło się remisem. My naprawdę możemy nie awansować z tej grupy. Frajerstwo. Zasługujecie tylko na słynną okładkę „Faktu”.

Reprezentacja Mołdawii dokonała niemożliwego. Do przerwy przegrywała z nami 0:2, a mogła 0:5. Na boisku nie istniała. Przepraszała za to, że żyje. W naszej bramce mógłby stać nietrzeźwy Artur Rudko i nic by nie wpuścił. I nagle po przerwie wydarzyły się rzeczy niewytłumaczalne. Mając pełną kontrolę z taki nisko notowanym rywalem, przegraliśmy.

Armenia – Polska 1-0 (2007) oraz Polska – Finlandia 1-3 (2006)

Przed tą trudną do wymazania z pamięci klęską mieliśmy kilka porażek z bardzo przeciętnymi drużynami. Na drodze do Euro 2008 w wielkiej, jak na standardy eliminacji, grupie liczącej osiem zespołów przegraliśmy tylko dwa razy. Nie zdarzyło się to w żadnym z meczów przeciwko Kazachstanowi, Serbii, Belgii ani nawet Portugalii. Przegraliśmy natomiast inaugurujący kwalifikacje mecz w Bydgoszczy z Finlandią oraz wyjazdowy mecz w Erywaniu. Armenia strzeliła w całych rozgrywkach zaledwie cztery gole, a poza spotkaniem z Polską wygrała tylko z Kazachstanem.

Razem do 1060 złRazem do 1060 zł

Razem do 1060 zł

  • Wpłać min. 50 zł i postaw swój pierwszy zakład w aplikacji Fuksiarz.pl
  • Jeśli trafisz to wygrana jest twoja, w przeciwnym razie otrzymasz zwrot 50 zł w gotówce
  • Oferta tylko dla użytkowników Weszło

18+ | Graj odpowiedzialnie tylko u legalnych bukmacherów. Obowiązuje regulamin.

Finlandia – Polska 2-0 (1965)

Eliminacje mistrzostw świata 1966 zaczęliśmy nieźle – od remisów ze Szkotami i Włochami. Dla Finów był to szósty start w kwalifikacjach i wciąż czekali na swoje… pierwsze zwycięstwo. Zanim zmierzyli się z Polską, zdążyli rozegrać cztery mecze w walce o awans na angielski mundial i wszystkie przegrali. W Helsinkach jednak rozpoczęli od gola w pierwszej minucie, a już po pół godzinie ustalili wynik spotkania na 2-0. Przez wiele lat była to największa klęska naszej kadry, a Finowie w dwudziestym drugim meczu eliminacji mistrzostw świata w końcu zdołali zaliczyć wygraną. O skali niespodzianki niech świadczy fakt, że miesiąc później pokonaliśmy ten sam zespół aż 7-0 po czterech golach Lubańskiego.

Reklama

Łotwa – Polska 2-1 (1938) oraz Polska – Łotwa 0-1 (2002)

Z Łotyszami zaliczyliśmy dwie wstydliwe porażki. Pierwszą dość zapomnianą – przed II wojną światową w meczu towarzyskim. O tym, jak słaby był nasz ówczesny rywal, pisałem wyżej przy okazji remisu z 1935 roku. Druga, pamiętana do dziś przez wielu kibiców, to znacznie ważniejsza porażka za kadencji Bońka, która, jak się później okazało, zamknęła nam drogę do Euro 2004, a naszym rywalom niespodziewanie ją otworzyła. A oni z tej okazji ostatecznie skorzystali, wygrywając baraże z Turcją i sensacyjnie kwalifikując się na wielki turniej.

Polska – Irlandia Północna 0-2 (1962)

Pozytywnym symptomem przed meczem z Estonią może być fakt, że Polska w meczu domowym o punkty nigdy nie przegrała z naprawdę słabym rywalem. Gdy spróbujemy sobie przypomnieć inną spektakularną domową porażkę eliminacyjną, to poza Łotwą musielibyśmy zacząć szukać nie wśród rywali z końca listy europejskich reprezentacji, tylko z grona krajów całkiem niezłych. Przegrywaliśmy co prawda z Bułgarią, Litwą, czy Słowacją, ale w meczach towarzyskich. Po dłuższej analizie przychodzi na myśl mecz z 1962 roku z Irlandią Północną. Jeżeli jednak weźmiemy pod uwagę, że mierzyli się w nim Ryszard Budka (rozegrał dwa mecze w reprezentacji), czy Norbert Gajda (siedem meczów) z piłkarzami Arsenalu, Tottenhamu, Manchesteru United i Aston Villi, to wynik tego spotkania nie był nawet niespodzianką.

Zaledwie cztery lata wcześniej nasi rywale grali przecież w ćwierćfinale mistrzostw świata. Poza tym można brać pod uwagę opisaną wyżej porażkę 1-3 z Finlandią w 2006 roku i porażkę 0-1 ze Słowacją w eliminacjach Mundialu 2010, ale ani Finowie ani Słowacy to nie są zespoły, z którymi przegrana w jakikolwiek sposób może być porównywana do ewentualnej wpadki z Estonią. Ot, potknięcie z nimi zdarzyć się może każdemu.

Trzeba przy tym zaznaczyć, że – wbrew powszechnej opinii – w ponad stuletniej historii naszej kadry właściwie u siebie w meczu o stawkę ze słabeuszami po prostu nie przegrywaliśmy. Zdarzały się wstydliwe wpadki wyjazdowe, zdarzały się kompromitujące remisy albo porażki w meczach towarzyskich – także w domu, ale poza Łotwą za Bońka nie pokonał nas na naszym terenie w meczu o stawkę żaden rywal, którego można porównywać do dzisiejszej Estonii. I oby tak pozostało.

Czytaj więcej o reprezentacji Polski przed meczem z Estonią:

Fot. Newspix

Kocha sport, a w nim uwielbia wyliczenia, statystki, rankingi bieżące i historyczne, którymi się nałogowo zajmuje. Kibic Górnika Wałbrzych.

Rozwiń

Najnowsze

Polecane

Komentarze

26 komentarzy

Loading...