Simona Halep była jedną z najlepszych tenisistek na świecie, ale w ostatnich latach jej karierę zatrzymała dopingowa afera. Do niedawna wydawało się, że do świata sportu wróci najwcześniej w 2026 roku. Dzisiaj dowiedzieliśmy się jednak, że Rumunka… ma już na dobrą sprawę zielone światło.
Cała historia zaczęła się tuż po US Open w 2022 roku. W organizmie Halep wykryto niedozwolony środek, roksadustat. Początkowo tenisistka została zawieszona na okres nieokreślony. Właściwa decyzja zapadła dopiero we wrześniu 2023 roku. Wówczas Simonie wlepiono czteroletnią dyskwalifikację. Była to bez wątpienia surowa kara, która jasno wskazywała na winę zawodniczki, ale ta nieustannie podtrzymywała swoją niewinność. Poinformowała media, że będzie składać apelację do Sportowego Sądu Arbitrażowego. Po jej stronie stanęło też międzynarodowe stowarzyszenie zawodników tenisa, które nazwało zawieszenie Rumunki “hańbą”.
21 lutego tego roku Halep opublikowała oświadczenie na swoich social mediach: – Koszmar, którym żyłam przez ostatnie półtora roku, się zakończył. Miałam możliwość przedstawienia obrony przed Trybunałem Arbitrażowym ds. Sportu [CAS], w celu pokazania, że nigdy nie stosowałam dopingu. Podtrzymywałam to od pierwszego dnia, kiedy zostałam oskarżona. […] Podzielę się wieściami na temat wyników apelacji, tak szybko, jak je otrzymam – przekazała.
Teraz okazało się, że Halep faktycznie dopięła swego. Jej zawieszenie (obowiązujące od października 2022 roku) zostało skrócone do zaledwie dziewięciu miesięcy. A to, jak łatwo policzyć, oznacza, że już się skończyło. Oczywiście z racji, że od poprzednich występów Rumunki minęło sporo czasu, nie spodziewajmy się, że szybko wróci do najważniejszych zawodów. Najpierw zapewne wejdzie w intensywny treningowy reżim, a potem wszystko zależy od tego, czy otrzyma od organizatorów dużych turniejów dzikie karty (co zapewne, przynajmniej w części imprez, się wydarzy). Jeśli nie, będzie musiała budować ranking w mniejszych imprezach, tak jak to robi teraz na przykład Kamil Majchrzak. W kontekście rywalizacji o wysokie cele myślmy zatem o drugiej części sezonu.
Co Halep będzie mogła (ponownie) wnieść do touru? Cóż, mówimy o byłej pierwszej rakiecie świata, triumfatorce French Open i Wimbledonu, pogromczyni (na różnych etapach kariery) Sereny Williams czy Igi Świątek. Potencjał Simony na pewno sięga bardzo wysoko. Inna sprawa, że liczy już 32 lata, a ostatnie sezony (przed zawieszeniem) w jej wykonaniu nie były aż tak dobre. Scenariusz, w którym wraca do światowego TOP 10, jest już zatem optymistyczny. Ale kto wie, skreślać Halep nikt nie powinien.
Dla samej zawodniczki najważniejsze jest jednak zapewne, że (przynajmniej w pewnym stopniu) pozbyła się łatki dopingowiczki.
Czytaj więcej o tenisie:
- Marat Safin. Dwa szlemy, tysiąc złamanych rakiet, samotność i kosmici w Peru
- “Byłam grubym dzieckiem, często chorowałam”. O Qinwen Zheng, finalistce Australian Open
- Rene Lacoste, czyli paryska ikona i pan nie tylko od mody
Fot. Newspix.pl