Reklama

Wielcy Słoweńcy, poprawni Polacy. Pierwsze loty za płoty

Sebastian Warzecha

Autor:Sebastian Warzecha

24 lutego 2024, 18:07 • 3 min czytania 0 komentarzy

Słoweńcy zdominowali pierwsze w tym sezonie indywidualne zawody w lotach narciarskich. W fenomenalnym stylu konkurs wygrał Timi Zajc, drugi był Peter Prevc, a w dziesiątce znalazł się jeszcze młodszy brat drugiego z nich – Domen. Podium z kolei uzupełnił Stefan Kraft. Polacy? Trzech weszło do drugiej serii, a najlepiej latał Kamil Stoch – konkurs skończył na 12. miejscu. 

Wielcy Słoweńcy, poprawni Polacy. Pierwsze loty za płoty

Choć to wczoraj skoczkowie po raz pierwszy w tym sezonie Pucharu Świata rywalizowali na mamucie – wcześniej mieli okazję zrobić to tylko przy okazji mistrzostw świata w lotach – to był to konkurs duetów. Dziś z kolei zaczęli walkę o małą kryształową kulę, przyznawaną za zwycięstwo w Pucharze Świata w lotach. Po wczorajszym występie faworytami naturalnie byli Słoweńcy, którzy w dwóch konkursowych seriach zdecydowanie wyprzedzili resztę stawki. Poza tym w gronie kandydatów do wygranej znajdował się też Stefan Kraft, triumfator kwalifikacji, a do tego zawsze latający daleko Ryoyu Kobayashi, Johann Andre Forfang czy Andreas Wellinger.

Wszyscy oni zajęli miejsce w czołowej „10” zawodów. Ale na dwójkę najlepszych Słoweńców nie było mocnych.

Fenomenalny był zwłaszcza Timi Zajc, który na mamutach zawsze odnajduje się znakomicie. Indywidualny brązowy i srebrny medalista MŚ w lotach dziś po pierwszej serii był drugi po skoku na 230 metrów. Wyprzedzał go tylko rodak, Peter Prevc, który zresztą ogłosił już, że wraz z końcem tej zimy zakończy się też jego kariera. Pero skoczył o pół metra dalej od młodszego rodaka, a kroku dotrzymywali im właściwie tylko Stefan Kraft (222 metry) i Domen Prevc (227.5), zajmujący kolejne dwa miejsca. Po drugiej serii wielkich przetasowań nie było.

Reklama

Ba, ostatecznie nikt, kto po pierwszym skoku był w dziesiątce, z niej nie wypadł. Najważniejszy awans zanotował Michael Hayboeck, który z szóstego miejsca wskoczył na czwarte. Taką lokatę zajął zresztą po raz… czwarty w tym sezonie, a na podium nadal się nie wkradł. Świetnym skokiem z drugiej serii zepchnął zresztą na piąte miejsce Domena Prevca. Na pudle się jednak nie znalazł, bo Stefan Kraft pofrunął na 225.5 metra, czym utrzymał swoje trzecie miejsce i po raz kolejny wyśrubował rekord podiów w całej karierze – w tej chwili wynosi on aż 112 pudeł.

Nawet on jednak nie mógł poradzić sobie z dwójką Słoweńców. Peter Prevc poleciał świetnie, na 232 metry, ale nie dało mu to pierwszego miejsca (sam powrót na podium musi go jednak cieszyć, nie stał na nim od dwóch lat). Bo co prawda dwa metry bliżej, ale z obniżonej belki i w świetnym stylu, pofrunął Timi Zajc. I to on zgarnął 100 punktów za wygraną i został pierwszym liderem Pucharu Świata w lotach w tym sezonie. Czy tę pozycję utrzyma na dłużej, przekonamy się już jutro.

ZWROT 50% DO 500 zł – BEZ OBROTU W FUKSIARZ.PL!

Polacy? Najlepszym okazał się Kamil Stoch, który dzięki lotowi na 221 metrów w drugiej serii awansował aż o 9. pozycji i zajął 12. miejsce. Na marginesie – zgodnie z wyliczeniami Adama Bucholza ze skijumping.pl – Stoch jest najlepszym zawodnikiem w historii jeśli chodzi o loty ponad dwusetny metr. Dziś „200” złamał po raz 240. i 241. w karierze. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, w tym sezonie pęknie ćwierć tysiąca takich prób w oficjalnych zawodach. Wróćmy jednak do reszty Biało-Czerwonych – swój skok w pierwszej serii zawalił (i przyznał to wprost) Dawid Kubacki, który nie wszedł do drugiej serii. Piotr Żyła skakał gorzej niż we wczorajszym konkursie duetów i zajął 26. miejsce, a Aleksander Zniszczoł spadł z 12. na 19. miejsce, mimo że trudno było narzekać na jego próby (210 i 219.5 metra), a dobrze to, jak blisko był wyższych lokat, pokazuje fakt, że do 11. Manuela Fettnera stracił ledwie 7.6 punktu.

Oby jutro wszyscy Polacy poradzili sobie jeszcze lepiej.

Fot. Newspix

Reklama

Gdyby miał zrobić spis wszystkich sportów, o których stworzył artykuły, możliwe, że pobiłby własny rekord znaków. Pisał w końcu o paralotniarstwie, mistrzostwach świata drwali czy ekstremalnym pływaniu. Kocha spać, ale dla dobrego meczu Australian Open gotów jest zarwać nockę czy dwie, ewentualnie czternaście. Czasem wymądrza się o literaturze albo kinie, bo skończył filmoznawstwo i musi kogoś o tym poinformować. Nie płakał co prawda na Titanicu, ale nie jest bez uczuć - łzy uronił, gdy Sergio Ramos trafił w finale Ligi Mistrzów 2014. W wolnych chwilach pyka w Football Managera, grywa w squasha i szuka nagrań wideo z igrzysk w Atenach 1896. Bo sport to nie praca, a styl życia.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Gikiewicz ostro do byłego kapitana Widzewa. „Mogę mu chusteczki wysłać”

Kamil Warzocha
0
Gikiewicz ostro do byłego kapitana Widzewa. „Mogę mu chusteczki wysłać”
1 liga

Trenował w Legii, teraz jest wielką nadzieją Lecha. „Rozumie grę lepiej od Linettego”

Jakub Radomski
7
Trenował w Legii, teraz jest wielką nadzieją Lecha. „Rozumie grę lepiej od Linettego”

Skoki

Polecane

Safety first? Nie tym razem, panie Pertile. Ryoyu Kobayashi skoczył 291 metrów!

Sebastian Warzecha
1
Safety first? Nie tym razem, panie Pertile. Ryoyu Kobayashi skoczył 291 metrów!

Komentarze

0 komentarzy

Loading...