Reklama

Iga Świątek w finale turnieju w Dosze

Sebastian Warzecha

Autor:Sebastian Warzecha

16 lutego 2024, 15:09 • 2 min czytania 0 komentarzy

Iga Świątek bez konieczności rozgrywania kolejnego spotkania awansowała do finału turnieju WTA 1000 w Dosze. Półfinałowe starcie z polską tenisistką walkowerem poddała Karolina Pliskova.

Iga Świątek w finale turnieju w Dosze

Pliskova jako powód wycofania się z turnieju podała uraz dolnej części pleców. Dla niespełna 32-letniej Czeszki ostatnich kilkanaście dni było bardzo intensywnych. Karolina wygrała bowiem turniej w Cluj-Napoce po rozegraniu pięciu spotkań, po czym bezpośrednio po finale wyleciała do Kataru i już następnego dnia rozegrała tam spotkanie pierwszej rundy.

W nim pokonała po trzysetowym starciu Annę Kalinską, a potem w dwóch kolejnych meczach na pełnym dystansie okazała się lepsza też od Anastasiji Potapowej i Lindy Noskovej. Z kolei wczoraj po dwóch tie-breakach ograła Naomi Osakę. Jej organizm najwidoczniej nie wytrzymał jednak obciążeń.

Dla Świątek oznacza to trzeci finał turnieju w Dosze, a także dodatkowe punkty rankingowe – rok temu impreza ta miała bowiem rangę WTA 500. Polka samym awansem do finału zgromadziła już więcej oczek niż przed rokiem, a jeśli po raz trzeci z rzędu triumfuje w całym turnieju, na powrót przekroczy barierę 10000 punktów.

Rywalką Igi w meczu o tytuł będzie ktoś z dwójki Jelena Rybakina – Anastazja Pawluczenkowa. Z drugą z nich Świątek grała tylko raz – w zeszłym roku na kortach ziemnych w Rzymie – i wygrała… 6:0 6:0. Z kolei z Rybakiną przegrała ostatnie trzy mecze, a cały bilans ich pojedynków wynosi 3:1 dla reprezentantki Kazachstanu (choć ich ostatni mecz – również w Rzymie – zakończył się kreczem Igi).

Reklama

Finał rozegrany zostanie jutro.

Gdzie oglądać mecz Igi Świątek?

Fot. Newspix

Gdyby miał zrobić spis wszystkich sportów, o których stworzył artykuły, możliwe, że pobiłby własny rekord znaków. Pisał w końcu o paralotniarstwie, mistrzostwach świata drwali czy ekstremalnym pływaniu. Kocha spać, ale dla dobrego meczu Australian Open gotów jest zarwać nockę czy dwie, ewentualnie czternaście. Czasem wymądrza się o literaturze albo kinie, bo skończył filmoznawstwo i musi kogoś o tym poinformować. Nie płakał co prawda na Titanicu, ale nie jest bez uczuć - łzy uronił, gdy Sergio Ramos trafił w finale Ligi Mistrzów 2014. W wolnych chwilach pyka w Football Managera, grywa w squasha i szuka nagrań wideo z igrzysk w Atenach 1896. Bo sport to nie praca, a styl życia.

Rozwiń

Najnowsze

Francja

Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Aleksander Rachwał
1
Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Tenis

Komentarze

0 komentarzy

Loading...