To był udany ponowny debiut Mariusza Rumaka w roli pierwszego trenera Lecha Poznań. W sobotni wieczór „Kolejorz” pokonał przy Bułgarskiej Zagłębie Lubin 2:0. Jednak po spotkaniu szkoleniowiec nie był do końca zadowolony. Zwrócił uwagę na krótką kołdrę w zespole.
We wczorajszym spotkaniu Mariusz Rumak nie mógł skorzystać z usług Kristoffera Velde (pauza za kartki), Aliego Gholizadeha (Puchar Azji), Filipa Dagerstala, Mikaela Ishaka, Afonsy Sousy, Mihy Blazicia i Artura Sobiecha (wszyscy kontuzjowani).
Urazy mocno dotknęły “Kolejorza”, żeby tego było w starciu z Zagłębiem Lubin murawę przedwcześnie opuścili Ba Loua i Antonio Milić. – Martwią mnie urazy, nie chcieliśmy przed tym spotkaniem odkrywać wszystkich kart. Na pewno pozytywem jest brak pauz za kartki, za tydzień wróci Ali Gholizadeh czy Kristoffer Velde – mówił szkoleniowiec Lecha.
– Z takim składem walka o mistrzostwo będzie trudna. Chodzi o szerokość składu. Codziennie rozmawiamy o transferach. To nie jest tak, że Lech nie zrobi transferu albo go zrobi. Nie chcę deklarować. Rozmawiamy. Ba Loua upadł na bark i znowu trochę go nie będzie. Antonio Milić? To stary uraz i zdjąłem go profilaktycznie. To nie tak, że on nie mógł grać. Większość tych urazów jest mechaniczna, czyli po prostu nie sprzyja nam szczęście. Ishak i Blazić trenują indywidualnie, więc jestem optymistą odnośnie przyszłości – powiedział Mariusz Rumak na konferencji prasowej cytowany przez „WP Sportowe Fakty”.
Na ten moment Lech Poznań ma 36 punktów i zajmuje trzecie miejsce w tabeli i traci pięć punktów do lidera Śląska Wrocław, który dziś rozegra swój mecz z Pogonią Szczecin w ramach 20. kolejki Ekstraklasy.
WIĘCEJ O LECHU POZNAŃ:
- Wielkie plany, rozczarowujące wyniki. Czy dokonania Mariusza Rumaka są oceniane niesprawiedliwie?
- Piłkarze Lecha grają va banque. Albo van den Brom był problemem, albo oni farmazonią
- Drzwi szeroko zamknięte. Trenerski rynek wewnętrzny dla Lecha nie istnieje
Fot. Newspix