Godziny treningów, analiz, manewrów taktycznych – a może ten niech zagra tu, tamten tu i wtedy nam pójdzie. Nerwy, ciężka praca, by dobrze wejść w rundę i… nie mija minuta, ba, pół minuty, a cały misterny plan w cholerę. Czerwona kartka. No jak się na to przygotować? Ano nie da się.
Przecież gdyby Maciej Kędziorek dysponował taką przenikliwością, byłby najbogatszym człowiekiem na świecie, bo szczepionkę na koronawirusa miałby przygotowaną w pierwszy dzień pandemii. As kier Rochy pokazuje, jak wyjątkowo losowy potrafi być futbol – karty pułapki w Monopoly bywają mniej niewdzięczne.
Jeszcze gdyby Rocha chciał zrobić krzywdę Sokołowskiemu, jechał na niego dwoma nogami w powietrzu – wówczas można byłoby powiedzieć, że skoro wystawiasz głupiego piłkarza, to sam sobie jesteś winny. Ale nie, napastnik miał też pecha, noga ześlizgnęła mu się po futbolówce i boleśnie potraktowała staw skokowy Sokołowskiego.
Czy mówimy więc, że czerwona była przesadą? Nie, nie, absolutnie. Przypadki też są karane, tak jak przypadki na drodze – wiadomo, że nie chciałeś wjechać innemu kierowcy w dupę, ale jednak wjechałeś. Zatem mandat. Czasem większy, czasem mniejszy. Tu największy i słusznie, Sokołowski mógł mieć rundę z głowy.
I co zrobić w takiej sytuacji… Oczywiście można gderać komunały, że każdy da z siebie 10 procent więcej i się wyrówna, ale dajcie spokój. Radomiakowi wywrócił się świat do góry nogami w kilkadziesiąt sekund i bałaganu nie zdołał posprzątać.
Tylko przyjmował kolejne ciosy.
Najpierw od Jaroszyńskiego, który przymierzył idealnie z dystansu. Potem od Kallmana, po przejęciu w środku pola i szybkiej akcji. Dalej – jakby katastrof było mało – od swojego, Abramowicza, który interweniował tak, że załadował Kobylakowi. Radość Makucha była przedwczesna, gdyż wtedy piłki nie dotykał i legalne trafienie zaliczył dopiero po przerwie, tak jak Atanasov – ten zrobił ledwie parę kroków na murawie po wejściu i już miał sztukę. Wszystko zapiął klamrą Jaroszyński kolejnym ładnym uderzeniem.
6:0. NOKAUT.
Radomiaka należy nieco zrozumieć, bo mecz posypał mu się wyjątkowo, ale jednocześnie nie można go całkowicie rozgrzeszać. Przykładowy Cestor wyglądał bowiem kompromitująco, w tak amatorski sposób nie może grać nawet z psem w ogrodzie, a co dopiero w Ekstraklasie. A Kaput i jego czerwona kartka, za wierzgnięcie nogami w udo rywala… Skandaliczna, skrajna głupota, kolejny problem dla trenera, który musi za tydzień kombinować ze składem.
Rozumiemy, że ten mecz było cholernie trudno nawet zremisować, ale mimo wszystko można było wyjść z tego z większą klasą.
No, ale przede wszystkim pochwalmy Cracovię. Mogła zamknąć mecz w pierwszej połowie i odpoczywać? Mogła. Ale nie zrobiła tego, tylko szła na całość, chciała strzelać kolejne bramki i dać trochę radości swoim kibicom.
Bonus 600 zł za zwycięstwo Polski z Portugalią w Lidze Narodów
- Postaw kupon singiel za min. 2 zł zawierający zakład na zwycięstwo Biało-Czerwonych w starciu z Portugalczykami
- Jeśli kupon okaże się wygrany, to na twoje konto bonusowe wpłyną dodatkowe środki w wysokości 600 zł
- Tylko dla nowych użytkowników. Rejestracja zajmuje 30 sekund!
Kod promocyjny
18+ | Graj odpowiedzialnie tylko u legalnych bukmacherów. Obowiązuje regulamin.
Dzisiaj – pełna zmiana. Wyciśnięcie swojej szansy jak cytryny, prawie nie ma się o co przyczepiać – prawie, bo Ghita i Skovgaard się wykartkowali. W takim meczu to dość nierozsądne, trener będzie musiał główkać.
A warto byłoby w kolejny weekend pójść za ciosem i sięgnąć po kolejne trzy punkty, żeby na dobre odejść od sinusoidy „raz wygramy, raz w trąbę”. Optymizm w tym temacie jak najbardziej wskazany, ale trzeba też poczekać na rywala, który pogra w jedenastu dłużej niż parę sekund.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE: