Wiedzieliście o tym, że Grzegorz Bonin prowadzi obecnie drużynę w III lidze? Nie? To nie ma za co. Były reprezentant Polski w rozmowie z “goal.pl” opowiedział o III-ligowych realiach.
Bonin w czasie piłkarskiej kariery reprezentował barwy m.in. Górnika Łęczna, Górnika Zabrze, Korony Kielce czy Motoru Lublin. W Ekstraklasie rozegrał łącznie 278 spotkań.
Pomocnik zawiesił buty na kołku w zeszłym roku. W maju objął funkcję pierwszego trenera Chełmianki Chełm, z którą zdołał utrzymać się na III-ligowym szczeblu.
– Zdecydowało to, że znałem tych chłopaków. Skontaktowali się ze mną kierownik i dyrektor sportowy. Poprosili, żebym spróbował. Sam byłem zaskoczony, że Chełmianka zajmuje miejsce w strefie spadkowej, bo przecież poprzednie dwa sezony kończyliśmy na drugim miejscu. Głowa u zawodników nie pracowała. Pierwszy mecz pod moją wodzą nam wyszedł w tym sensie, że przegrywaliśmy już 0:3 z rezerwami Korony, a udało nam się wyciągnąć na 3:3. A mogliśmy to spotkanie nawet wygrać. Potem jednak znów wróciły nasze problemy, bo przegraliśmy z Avią Świdnik i z Czarnymi Połaniec. Pamiętam ten “mecz o życie” z Czarnymi, że po pierwszej połowie tak naprawdę 7-8 zawodników było do zmiany. Dwaj piłkarze sami powiedzieli, że chcą zejść. Nie dość, że drużyna była rozwalona mentalnie, to jeszcze kondycyjnie. Potem jednak wygraliśmy kolejny “mecz o życie” z Podhalem. Zawodnicy dali wtedy z siebie wszystko, a nawet więcej. Przedłużyliśmy swoje szanse na utrzymanie, ale musieliśmy pokonać KSZO – mówi Bonin.
– Udało nam się to, ale oprócz tego wyniki innych spotkań tak się poukładały, że z 15. lokaty awansowaliśmy na 12. Radość po ostatnim gwizdku była niesamowita. Ale tak naprawdę na świętowanie była chwila, bo zaraz trzeba było zabierać się za układanie zespołu na nowy sezon – dodał.
Dlaczego zdaniem byłego zawodnika wiosną w niektórych III-ligowych zespołach dzieją się cuda?
– Utarło się, że do pewnego utrzymania potrzeba około czterdziestu punktów, ale najczęściej wystarczy trzydzieści parę, więc tak naprawdę część zespołów już ma pewne albo niemal pewne pozostanie na tym szczeblu. Potem na wiosnę w niektórych zespołach dzieją się cuda, bo chcą zdobyć jak najwięcej punktów w Pro Junior System i wystawiają dużo młodzieży. Za pierwsze miejsce w PJS jest bodajże 400 tys. zł, więc to dla niektórych jest 1/3 budżetu – tłumaczy Grzegorz Bonin.
Jego podopieczni zajmują obecnie piątą lokatę w swojej grupie III ligi. Ich strata do Wieczystej Kraków wynosi dziewięć punktów.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- GIKIEWICZ: NIE AKCEPTUJĘ PRZECIĘTNOŚCI
- NOWY PUCHAROWY ATUT KLUBÓW – KLIMAT I RYTM MECZOWY
- WSZYSTKIE KLUBY, KTÓRYCH NIE PROWADZIŁ MAREK PAPSZUN
Fot. FotoPyk