Reklama

„Mikołaj” Tiru rozdawał prezenty na urodzinach Górnika

Maciej Wąsowski

Autor:Maciej Wąsowski

15 grudnia 2023, 20:59 • 4 min czytania 14 komentarzy

Rumuński stoper Warty na długo zapamięta spotkanie z Górnikiem Zabrze. Jego dwa błędy sprezentowały gospodarzom dwa gole. W końcówce bramkę zdobył też Lukas Podolski, który zagrał pierwszy raz w wyjściowym składzie w lidze od dwóch miesięcy. Spotkanie uwieczniło obchody 75. rocznicy założenia Górnika. Poznaniacy byli idealnym rywalem i gościem na jubileusz.

„Mikołaj” Tiru rozdawał prezenty na urodzinach Górnika

Lukas będzie grał na swojej pozycji, czyli na „dziesiątce”, ale on będzie szukał gry po całym boisku. Będzie się też cofał, bo potrafi przerzucić ciężar gry dalekim i dokładnym podaniem – mówił przed meczem na antenie Canal+ trener Jan Urban. Były reprezentant Niemiec robił dokładnie to, co powiedział jego szkoleniowiec. A ten dawno nie wystawił Podolskiego od pierwszej minuty w meczu Ekstraklasy. Taka sytuacja poprzednio miała miejsce 68 dni temu. Było to 8 października podczas spotkania ze Śląskiem Wrocław (1:1). Od tamtego momentu mistrz świata zmagał się z urazem kostki. Wrócił na początku grudnia. Zagrał ostatni kwadrans z Pogonią w lidze (1:0) i z tym samym zespołem spędził 81 minut w 1/8 Pucharu Polski (1:2 po dogrywce).

Górnik – Warta 3:0. „Futbolowe Jaja”

Dziś „Poldi” długo nie grał wybitnego meczu, bo popełniał czasem zbyt proste: tracił piłkę przy próbach dryblingów i zdarzały mu się niecelne podania. Jednak 38-latek trzykrotnie wziął udział w akcjach bramkowych Górnika.

Zaczęło się od firmowego przerzutu, o którym mówił Urban. Fatalny błąd w tej sytuacji popełnił Tiru. Obrońca Warty tak się zakręcił, że zupełnie stracił orientację. Nie wiedział, gdzie jest piłka, a ta trafiła go w… plecy. Wykorzystał to Daisuke Yokota, który po chwili strzelił gola do pustej bramki. Do pustej, bo wcześniej wybiegł z niej Adrian Lis. Nie do końca wiadomo, co zamierzał zrobić golkiper poznaniaków, ale chyba chciał łapać futbolówkę. Generalnie zachowanie bramkarza i stopera Warty było bardzo, bardzo dziwne. Takie akcje oglądało się kiedyś na kasetach VHS z cyklem „Futbolowe Jaja”.

Zresztą Tiru kontynuował swoje „popisy” po przerwie. A to podawał piłkę w… aut, a to nie potrafił w nią trafić. W końcu złamał linię spalonego, dzięki czemu Adrian Kapralik wyszedł sam na sam z Lisem i sprytną podcinką podwyższył prowadzenie. Asysta drugiego stopnia Podolskiego i ostatnie dogranie Yokoty.

Reklama

Przy Japończyku trzeba się na chwilę zatrzymać. Zaledwie wczoraj przedłużył swoją umowę do czerwca 2026 roku. Jesień kończy z dorobkiem: 7 trafień, asysta i asysta drugiego stopnia. Bezpośredni udział przy dziewięciu bramkach, a w sumie Górnik strzelił ich 22. Yokota wyrasta na gwiazdę zespołu.

Gości z Wielkopolski dobił Podolski, wykańczając akcję dwójki rezerwowych: Sebastiana Musiolika i Filipe Nascimento. 90 procent tego gola – to była asysta Portugalczyka.

Warta – bezobsługowy gość

3:0. Dość efektownie, dość prosto i chyba w miarę przyjemnie. Tak Górnik spędził swoje 75. urodziny (z jednodniowym opóźnieniem, bo data założenia klubu to oficjalnie 14 grudnia 1948 roku). Były fajerwerki, pamiątkowe i historyczne stroje oraz zwycięstwo. W taki sposób można świętować jubileusze.

Fajnym gościem na imprezie była Warta. Jej piłkarze nie byli wybredni i jeszcze dawali piękne prezenty. Nie bardzo też zawracali sobą głowę. Dlatego trener Urban mógł w trakcie meczu spokojnie napić się herbatki.

Tiru był dla gospodarzy prawdziwym świętym Mikołajem. Zagrał dziś jak parodysta. Gdyby ktoś nie oglądał naszej ligi, to mógłby odnieść wrażenie, że on to robił specjalnie. Prawda jest taka, że podobne błędy zdarzały mu się już w poprzednich sezonach w barwach Jagiellonii, więc nie posądzamy go o jakieś niecne zamiary.

Reklama

Górnicy zapewnili sobie spokojne święta i przygotowania do rundy wiosennej. Gdyby nie problemy finansowe i wakaty na stanowiskach prezesa czy dyrektora sportowego można by było stwierdzić, że jest tam sielanka. Mimo wszystko jest inaczej. Punktowo (Górnik – 26) sytuacja jest jednak lepsza niż w przypadku Warty (19). Drużyna może jeszcze zlecieć w tej kolejce do strefy spadkowej.

Jeżeli w Poznaniu chcą uniknąć scenariusza, w którym do końca sezonu będą bronić się przed degradacją, to zimą muszą solidnie wzmocnić zespół. Trener Dawid Szulczek mówił dziś, że musi się przyzwyczajać powoli do grania bez Kajtka, czyli Kajetana Szmyta (dziś pauzował za kartki). Wygląda więc na to, że młodzieżowy reprezentant Polski w najbliższych tygodniach zmieni pracodawcę. Na początek okna będzie więc spore osłabienie zamiast solidnych wzmocnień.

 

WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:

Fot. Newspix, screen: Canal+ Sport/Canal+ Online

Rocznik 1987. Urodził się tego samego dnia, co Alessandro Del Piero tylko 13 lat później. Zaczynał w tygodniku „Linia Otwocka”, gdzie wnikliwie opisywał m.in. drugoligowe losy OKS Start Otwock pod rządami Dariusza Dźwigały. Od lutego 2011 roku do grudnia 2021 pracował w „Przeglądzie Sportowym”, gdzie zajmował się głównie polską piłką ligową. Lubi pogrzebać przy kontrowersjach sędziowskich, jak również przy sprawach proceduralnych i związkowych. Fan spotkań niższych klas rozgrywkowych, gdzie kibicuje warszawskiemu PKS Radość (obecnie liga okręgowa). Absolwent XXV LO im. Józefa Wybickiego w Warszawie i Wyższej Szkoły Dziennikarskiej im. Melchiora Wańkowicza.

Rozwiń

Najnowsze

Francja

Puchary się oddalają. Lens Frankowskiego przegrywa z Marsylią

Piotr Rzepecki
0
Puchary się oddalają. Lens Frankowskiego przegrywa z Marsylią

Ekstraklasa

Francja

Puchary się oddalają. Lens Frankowskiego przegrywa z Marsylią

Piotr Rzepecki
0
Puchary się oddalają. Lens Frankowskiego przegrywa z Marsylią

Komentarze

14 komentarzy

Loading...