Reklama

LeBron wygrał turniej. A jego syn życie

Kacper Marciniak

Autor:Kacper Marciniak

10 grudnia 2023, 18:09 • 4 min czytania 0 komentarzy

LeBron James bez wątpienia przeżywa obecnie wyjątkowe chwile. Dziś w nocy wygrał historyczny, bo pierwszy w historii, NBA Cup. A lada moment obejrzy z trybun debiut swojego syna na uniwersyteckich parkietach. Bronny James wybiegnie na boisko kilka miesięcy po tym, jak… lekarze walczyli o jego życie.
LeBron wygrał turniej. A jego syn życie

Najpierw miała miejsce sytuacja, której żaden nastolatek, ani jego rodzice, nawet nie biorą pod uwagę. Nie są w stanie jej przewidzieć czy się na nią przygotować. Nikt nie jest.

Był lipiec, kiedy serce najstarszego syna LeBrona Jamesa się zatrzymało. Został błyskawicznie przetransportowany z sali treningowej do szpitala, gdzie trafił w ręce lekarzy. Na szczęście skończyło się tylko na wielkim strachu. Bronny został uratowany i już trzy dni później wypisany z medycznej placówki. A potem przyszła pora na nerwowe oczekiwanie, bo rodzina Jamesów miała poznać diagnozę problemów 18-latka.

W końcu lekarze stwierdzili, że do zawału doszło z powodu wrodzonej wady serca. To nie brzmiało optymistycznie, ale mieli też dobrą informację. Po odpowiednio długiej rehabilitacji młody James będzie w stanie wrócić do sportu. Jego życiu nie będzie już zagrażało niebezpieczeństwo.

SPRAWDŹ: PROMOCJA W FUKSIARZ.PL DLA NOWYCH GRACZY. 100% BEZ RYZYKA DO 300 ZŁ

Reklama

W końcu, 10 grudnia 2023 roku, Bronny James ponownie pojawi się na koszykarskim parkiecie. Zadebiutuje w rozgrywkach uczelnianych. Oczywiście na oczach całej swojej rodziny.

“Muszę tam być”

LeBron James postawił sprawę jasno. Jeśli debiutancki mecz jego syna zbiegnie się ze spotkaniem Lakers w NBA, to… ominie to drugie. Ostatecznie jednak terminarz okazał się przyjazny. I to bardzo. Bo na sobotę przypadł finał i zwycięstwo Jeziorowców w “In-Season-Tournament”. A ledwie dzień później, w niedzielę, Bronny po raz pierwszy zagra w barwach Uniwersytetu Południowej Kalifornii (USC).

39-latek swojego sukcesu nie świętował zresztą zbyt długo. Kamery zarejestrowały, jak po sobotnim meczu Lakers przekazał medal oraz nagrodę dla najlepszego zawodnika NBA Cup swojemu wieloletniemu współpracownikowi, Maverickowi Carterowi. Po czym oddalił się, aby wkrótce odlecieć z powrotem do Los Angeles. Bo to właśnie w Mieście Aniołów studiuje jego syn.

Debiut Bronny’ego nie wzbudza wyłącznie ekscytacji głowy rodziny Jamesów. Już w sobotę do mediów przedostała się informacja, że bilety na niedzielny mecz USC zostały… kompletnie wyprzedane. Normalnie spotkania tej drużyny NCAA interesowały głównie lokalnych kibiców oraz skautów, bo kolegą z drużyny Jamesa Juniora jest Isaiah Collier, czyli faworyt do wyboru z pierwszym numerem w drafcie 2024. Teraz na poczynania tej dwójki będą spoglądać całe Stany Zjednoczone.

Reklama

Bronny jest oczywiście przyzwyczajony do bycia w centrum uwagi. Życie jako syn sportowca numer jeden w Stanach Zjednoczonych wiąże się z byciem obserwowanym, kuszonym i chwalonym od najmłodszym lat. Kiedy był jeszcze w liceum, wzbudzał zainteresowanie niezliczonej liczby uczelni. Ale wysłannicy USC, Duke czy North Caroliny nie rozmawiali bezpośrednio z nim. Ani nawet jego ojcem. Wszyscy musieli kontaktować się z Savannah James, żoną LeBrona i matką Bronny’ego. To ona stanowiła swego rodzaju barierę ochronną dla młodego celebryty oraz główny głos w negocjacjach.

Nie jest zresztą niczym nowym, że na Jamesa Juniora się “chucha i dmucha”. Kiedy zaczynał swoją przygodę ze sportem, LeBron nie miał nic przeciwko, żeby próbował różnych dyscyplin, nie ograniczając się tylko do koszykówki. Ale z miejsca wykluczył hokej oraz… futbol amerykański, który przecież sam w przeszłości uprawiał. Nie chciał jednak, żeby jego syn wdawał się w aż tak fizyczną, a czasem druzgocącą dla zdrowia rywalizację. Nie miał jednak nic przeciwko, żeby prowadził transmisję na Twitchu, grając w NBA2k czy Fortnite’a. Hitem internetowym stała się sytuacja, kiedy kumpel Bronny’ego, inny streamer, Adin Ross, zapytał, czy mógłby przywitać się z LeBronem. Usłyszał tylko, że nie ma żadnego problemu. A potem niski głos idola swojego i milionów.

A dla Bronny’ego po prostu głos taty.

Spełnianie marzeń

LeBron i Bronny doświadczyli kompletnie innych realiów. Pierwszy był wychowywany samotnie przez matką w może nie skrajnej biedzie, ale domu, w którym się nie przelewało. Drugi natomiast zawsze miał wszystko, o czym mógłby pomarzyć. Na końcu jednak obaj mogą skończyć w tym samym miejscu. Czyli NBA.

Bronny nigdy nie był jednak uważany za talent pokroju ojca. Parę lat temu nie wymieniano go nawet w gronie najlepszych zawodników swojego rocznika. Jego notowania w górę poszły dopiero na przełomie 2022 oraz 2023 roku. W trakcie ostatniego sezonu licealnych rozgrywek notował średnio 14.2 punktów, 5.5 zbiórek, 2.4 asysty i 1.8 przechwytu. Nie były to spektakularne statystyki. Ale skauci i tak podkreślali, że młody James ma sporą inteligencję boiskową i jest zawodnikiem, który potrafi prezentować zespołową i skuteczną koszykówkę. A przy tym posiada oczywiście najlepsze możliwe geny. Zatem skacze oraz biega jak sprinter.

Trudno powiedzieć, czy w 2024 roku James Junior zadebiutuje w NBA. Ale nawet jeśli tego nie zrobi, to i tak nie może nie doceniać tego, co go wkrótce czeka. Jest zdrowy. Może grać w koszykówkę. I ma szansę spełniać marzenia. O 22 czasu polskiego wyjdzie na parkiet przed oczami milionów podekscytowanych widzów oraz najbardziej dumnego ojca świata.

Fot. Newspix.pl

Na Weszło chętnie przedstawia postacie, które jeszcze nie są na topie, ale wkrótce będą. Lubi też przeprowadzać wywiady, byle ciekawe - i dla czytelnika, i dla niego. Nie chodzi spać przed północą jak Cristiano czy LeBron, ale wciąż utrzymuje, że jego zajawką jest zdrowy styl życia. Za dzieciaka grywał najpierw w piłkę, a potem w kosza. Nieco lepiej radził sobie w tej drugiej dyscyplinie, ale podobno i tak zawsze chciał być dziennikarzem. A jaką jest osobą? Momentami nawet zbyt energiczną.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Michał Trela
2
Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?
Boks

Usykowi może brakować centymetrów, ale nie pięściarskiej klasy [KOMENTARZ]

Szymon Szczepanik
6
Usykowi może brakować centymetrów, ale nie pięściarskiej klasy [KOMENTARZ]

Koszykówka

Komentarze

0 komentarzy

Loading...