Reklama

Grad bramek zakończony rozczarowaniem United

redakcja

Autor:redakcja

29 listopada 2023, 21:09 • 3 min czytania 3 komentarze

Spotkanie między Galatasaray a Manchesterem United długo stało pod znakiem zapytania. Pomimo złych warunków pogodowych pojedynek jednak się odbył. Z perspektywy neutralnego widza – to świetnie, bo oglądało się go fenomenalnie. Sympatycy Manchesteru United mają jednak powody do zmartwień.

Grad bramek zakończony rozczarowaniem United

Fantastycznie dziś się oglądało poczynania obu ekip. Zarówno Turcy jak i Anglicy nie przejmowali się zbytnio grą w defensywie, prąc do przodu przy każdej okazji. Nie jest to jednak dobra wiadomość dla Erika ten Haga, który ciągle nie ustabilizował gry w tyłach prezentowanej przez swoich podopiecznych.

Przed spotkaniem pojawiły się obawy odnośnie jakości pogody. Oficjele UEFA dali jednak zielone światło, a na stadionie Ali Sami Yen rozległ się pierwszy gwizdek.

Strzelanie rozpoczął w 11. minucie Alejandro Garnacho. Argentyńczyk znalazł się zupełnie nie kryty w okolicach 11 metra, i po otrzymaniu podania natychmiastowo ruszył w kierunku bramki, po czym mocnym strzałem posłał futbolówkę zaraz pod poprzeczkę.

Siedem minut później przy futbolówce znalazł się asystent przy po poprzednim golu – Bruno Fernandes podprowadził sobie piłkę na skraj pola karnego i technicznym strzałem posłał ją w okienko bramki, zgłaszając mocną kandydatkę na bramkę kolejki.

Reklama

Nadzieję na chwilę przed przerwą Turkom przywrócił Hakim Ziyech, który po tym jak ustawił piłkę do rzutu wolnego strzelił prosto w mur zawodników. Czerwone Diabły popełniły bowiem błąd w ustawieniu, zostawiając dość sporą lukę w ustawionej przez siebie ścianie. Bezradny Onana nie zdążył zareagować i mógł jedynie przyglądać się, jak piłka wlatuje do bramki.

Po przerwie spotkanie wcale nie zwolniło, co efekt przyniosło 9 minut po rozpoczęciu drugiej części spotkania. Na prawej flance pojawił się Aaron Wan-Bissaka, który niskim dośrodkowaniem posłał piłkę prosto w pole bramkowe. Obrona Galatasaray popełniła błąd nie przecinając podania, na czym skorzystał Scott McTominay. Po jego bramce tablica wskazywała 3:1.

Reklama

Gospodarze jednak nie mieli najmniejszego zamiaru składać broni. Do rzutu wolnego ponownie podszedł Hakim Ziyech, co już mogło zwiastować kłopoty. Marokańczyk posłał w stronę bramki mocny, opadający strzał. Nie wydawał się on jednak specjalnie trudny do wybronienia, znajdował się w zasięgu ramion Onany. Ten rzucił się do interwencji, ale, jak się okazało, mokra piłka była zbyt śliska. Wypadła z rąk i potoczyła się do bramki, pozwalając byłemu skrzydłowemu Chelsea na dopisanie sobie już drugiego dziś trafienia na konto.

Jak się okazało, to jeszcze nie był koniec jego zdobyczy tego wieczoru. w 70. minucie dopisał sobie asystę, po tym jak posłał podanie do Kerema Akturkoglua, który je zamienił na bramkę. Turek wypuścił sobie delikatnie futbolówkę, po czym mocnym strzałem wyrównał stan rywalizacji. Udało mu się tym samym ustalić wynik dzisiejszego spotkania.

Remis jest ogromnym rozczarowaniem dla drużyny Erika ten Haga. Drużyna z Manchesteru zajmuje obecnie ostatnie miejsce w grupie A i to pomimo tego, że rozegrała jedno spotkanie więcej w stosunku do znajdującej się na 3. miejscu Kopenhagi. Swoje ostatnie spotkanie, prawdopodobnie o byt w europejskich rozgrywkach w ogóle, rozegra 12 grudnia, gdy w domowym meczu podejmie u siebie Bayern Monachium.

WIĘCEJ O LIDZE MISTRZÓW:

Fot. Newspix

Najnowsze

Suche Info

Niemcy

Karbownik to ma jednak pecha. Zaczął grać na środku pomocy i złapał uraz

Szymon Piórek
2
Karbownik to ma jednak pecha. Zaczął grać na środku pomocy i złapał uraz
Polecane

Kowal: Może przesadziłem, gdy powiedziałem, że Celtic zgwałci Legię

Paweł Paczul
26
Kowal: Może przesadziłem, gdy powiedziałem, że Celtic zgwałci Legię

Komentarze

3 komentarze

Loading...