Reklama

Gra 11 na 10, dogrywka i udało się! Stal ograła trzecioligowca, hurra!

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

08 listopada 2023, 15:31 • 2 min czytania 12 komentarzy

Wielkie chwile Stali Mielec – po heroicznym boju udało się jej ograć trzecioligowca! Potrzeba jej było do tego dogrywki, gry w przewadze, odrabiania strat, ale zwycięzców się nie sądzi…

Gra 11 na 10, dogrywka i udało się! Stal ograła trzecioligowca, hurra!

Nie no, sądzi się, tym bardziej jeśli zespół z Ekstraklasy na własne życzenie dorzuca sobie 30 minut ekstra (nie chcemy w weekend słyszeć, że brakowało świeżości). Stal wyszła na prowadzenie z Garbarnią, chwilę później zawodnik gospodarzy wyleciał z boiska za czerwoną kartkę – wydawało się, że nic tutaj więcej nie może się stać.

A jednak: Garbarnia strzeliła dwie bramki i Stal miała ciepło, by nie powiedzieć gorąco. W samej końcówce ratować musiał ją Szkurin, zaś w dogrywce Getinger i znów Szkurin.

Jeśli ktoś spędził pod kamieniem ostatnie – dosłownie – 100 lat, to uświadamiamy, że Garbarnia nie jest już drużyną, która wygrywa mistrzostwo Polski. Otóż nie – zespół z Krakowa to ledwie trzecioligowiec. Z rejonów średnich, dodajmy, między innymi dlatego, że ostatnio wyłapywał w cymbał od Podlasia Biała Podlaska (0:3), KS Wiązownica (1:3) i Avii Świdnik (1:2). Zatem inni trzecioligowcy mogli dość spokojnie ogrywać Garbarnię, ale zespół z Ekstraklasy już nie.

Gdyby to nie był mecz pucharowy, Stal podzieliłaby się z krakowianami punktami. Mimo że tamci – no musimy to podkreślać – od 56. minuty grali w dziesiątkę (czyli jednego mniej do 111. minuty, gdy wyleciał Rafa Santos).

Reklama

Ostatecznie Stal poszła dalej, oczywiście, natomiast trudno uznać, że jest to spotkanie, które uspokoiłoby nastroje w Mielcu. Zdaje się, że wygrana w Warszawie była wyjątkiem, a przy pozostałych okazjach oglądamy prawdziwą twarz ekipy Kieresia. Czyli smutną, absolutnie bez wyrazu.

Z Garbarnią trener posłał do gry mocny – jak na swoje możliwości – skład. Hinokio, Trąbka, Matras, Esselink, Ehmann, Wołkowicz i inni, wszyscy kojarzeni z boisk Ekstraklasy. A jednak Garbarnia i tak się postawiła, zmuszając zespół z tak zwanej elity do kolejnych dwóch kwadransów grania, kompletnie niepotrzebnych z punktu widzenia Stali.

A przypomnijmy, że Garbarnia w poprzedniej rundzie odpaliła Radomiak. Czyli drużyna, której prezes gada coś o europejskich pucharach, przegrywa z trzecioligowcem, a zespół, której dobry duch – Tomasz Poręba – przekonuje o składzie na środek tabeli, męczy bułę i potrzebuje dogrywki, by wykręcić awans.

Ładnie rozliczają trzecioligowcy takie historie. Za to lubimy Puchar Polski – jak na tacy pokazuje nikłe różnice między podobno dobrymi, a podobno słabymi w polskiej piłce. Ach, gdybyśmy jeszcze mogli to zobaczyć na własne oczy na antenie podobno poważnej stacji.

Garbarnia Kraków – Stal Mielec 2:4

Żurek 65′ Durda 72′ – Trąbka 54′ Szkurin 86′ 101′ Getinger 94′

Fot. Newspix

Reklama

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Komentarze

12 komentarzy

Loading...