Reklama

Przepchnięta wygrana Górnika. Od Cracovii gorsi tylko beniaminkowie. „Animator” Stefański

Maciej Wąsowski

Autor:Maciej Wąsowski

06 listopada 2023, 22:29 • 4 min czytania 16 komentarzy

Są takie mecze, które się ciągną i ciągną, a na boisku dzieje się niewiele. Długo spotkanie Górnik – Cracovia właśnie tak wyglądało. Żaden z piłkarzy nie wyróżniał się czymś ekstra. Było mało piłki w piłce. Rozrywkę zapewniał za to arbiter główny Daniel Stefański, który podejmował dziwne decyzje. Po zmianie stron lepsze wrażenie robili zabrzanie. Z ich przewagi długo niewiele wynikało. Dopiero w 82. minucie w dość przypadkowej sytuacji Paweł Olkowski znalazł się sam przed bramkarzem rywali i zdobył jedyną bramkę w meczu.

Przepchnięta wygrana Górnika. Od Cracovii gorsi tylko beniaminkowie. „Animator” Stefański

Pierwsza połowa w zasadzie była do zapomnienia. Jedyną godną uwagi akcją było dogranie Borisa Sekulicia do Sebastiana Musiolika. Napastnik Górnika jest znany z tego, że skuteczność nie jest jego najlepszą stroną i dziś to potwierdził, bo po znakomitym prostopadłym podaniu strzelił tak, że Sebastian Madejski bez problemu odbił piłkę. Później Musiolik dopadł do futbolówki i szukał jeszcze dośrodkowania, ale nic z tego nie wyszło.

Górnik Zabrze – Cracovia 1:0. Arbiter dbał o brak nudy

Na boisku było dużo walki, mało konkretów i… sporo dziwnych decyzji sędziego Stefańskiego. Pasom niewiele wychodziło w Zabrzu, ale przed przerwą mieli okazję do wyprowadzenia groźnej kontry. Jakub Myszor wyskoczył do górnej piłki w towarzystwie Sekulicia i pomocnik gości wygrał walkę o pozycję. Cracovia mogła wyjść z szybkim atakiem, w którym miała przewagę trzech graczy na dwóch piłkarzy rywala. Arbiter jednak dopatrzył się faulu Myszora. To był istny faul widmo, bo realizatorzy pokazali kilka powtórek i na żadnej nie można było dopatrzeć się przewinienia.

To nie był koniec „popisów” pana z gwizdkiem. W innej sytuacji sędzia Stefański przerwał grę po tym, jak dwóch graczy Górnika zderzyło się głowami we własnym polu karnym. W tym momencie piłkę na skraju pola karnego przejął Karol Knap i… arbiter słusznie przerwał grę. Sędzia musi tak zrobić, kiedy na murawie leży dwóch zawodników z potencjalnymi urazami głowy. Stefański zarządził wznowienie gry od rzutu sędziowskiego i zaprosił do siebie… tylko bramkarza Górnika. To błąd arbitra, bo powinien wznowić grę od rzutu sędziowskiego w miejscu, gdzie była piłka w momencie gwizdka, czyli tuż przy linii pola karnego, a futbolówkę powinni otrzymać krakowianie. Goście mieli o to pretensje. I nie ma co się dziwić.

Żeby było jasne – sędzia Stefański mylił się w obie strony. W drugiej połowie w jednej z akcji Andreas Skovgaard zrobił „stempel” Damianowi Rasakowi przy narożniku boiska. Sędzia asystent był dosłownie obok tego starcia i zupełnie nie zareagował. Podobnie arbiter główny. Rozjemca w końcówce doszukał się też dziwnej żółtej kartki dla Sekulicia. Obrońca Górnika skwitował wszystko śmiechem. Podobnie jak ławka zabrzan.

Reklama

Sędzia Stefański nie zrobił jakiegoś ogromnego błędu przez całe 90 minut, ale popełniał wiele małych pomyłek przy różnych „stykówkach”, a te wpływały na frustrację piłkarzy obu zespołów. Często zawodnicy nie rozumieli, co jest odgwizdywane. Widzowie spotkania dzięki temu mieli trochę niespodziewanej rozrywki, bo z boiska wiało nudą, jeżeli chodzi o aspekty czysto piłkarskie.

Macedończyk pomógł przy bramce

OK, po przerwie Górnik zaczął nieco przeważać. Swoje okazje mieli: Daisuke Yokota, Szymon Czyż (zablokowany w ostatniej chwili przez jednego z obrońców Pasów) i Dani Pacheco. Był też niesamowity rajd Adriana Kapralika przez pół boiska, który zakończył się zbyt późnym strzałem (również zablokowany). Nie były to jednak typowe „setki”. Taką gospodarze w końcu sobie stworzyli. W zasadzie to pomógł im rezerwowy Cracovii – Jani Atanasov. Macedończyk tak nieszczęśliwie podbił piłkę po zbyt krótkim dośrodkowaniu Rasaka, że futbolówka spadła idealnie pod nogi Olkowskiego, a ten z bliskiej odległości dopełnił tylko formalności, strzelając na 1:0. Takim wynikiem wszystko się skończyło.

Pasy przez cały mecz oddały tylko jeden celny strzał. Jakub Myszor, który zagrał pierwszy raz w wyjściowym składzie w tym sezonie Ekstraklasy (wcześniej wchodził tylko z ławki, bo długo dochodził do siebie po kontuzji kostki) popisał się potężną bombą z dystansu, z którą poradził sobie Daniel Bielica. Brawa za koncentrację dla golkipera Górnika, bo przez większość meczu mógł się solidnie wynudzić i nabawić się co najwyżej przeziębienia.

Tylko beniaminkowie gorsi od Cracovii

Górnik wygrał trzeci mecz z rzędu. Zabrzanie wygrali też trzecie raz bez kontuzjowanego Lukasa Podolskiego. Pewnie łatwiej byłoby z nim, ale to pokazuje też, że przy Roosevelta istnieje życie bez „Poldiego”. W Cracovii nie wystąpił też doświadczony weteran – Kamil Glik. 103-krotny reprezentant Polski nie tylko szuka formy, ale leczy też drobny uraz mięśniowy. Dziś nie było widać jego braku, bo głównym zmartwieniem Pasów nie była obrona, a brak kreatywności i składnych akcji w ataku.

Zespół trenera Jacka Zielińskiego kontynuuje serię meczów bez zwycięstwa w lidze. Obecnie ma ich już cztery (2 porażki i 2 remisy). To sprawia, że krakowianie są już na 15. miejscu w tabeli, wyprzedzając tylko beznadziejnych beniaminków. Nad strefą spadkową mają jednak pięć punktów przewagi. Z taką grą jak dziś Pasy proszę o problemy. Mają szczęście, że ktoś kilka lat temu zdecydował o poszerzeniu Ekstraklasy do osiemnastu zespołów, bo dzięki temu grają w niej obecnie gorsze ekipy.

Reklama

WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:

Fot. Newspix

Rocznik 1987. Urodził się tego samego dnia, co Alessandro Del Piero tylko 13 lat później. Zaczynał w tygodniku „Linia Otwocka”, gdzie wnikliwie opisywał m.in. drugoligowe losy OKS Start Otwock pod rządami Dariusza Dźwigały. Od lutego 2011 roku do grudnia 2021 pracował w „Przeglądzie Sportowym”, gdzie zajmował się głównie polską piłką ligową. Lubi pogrzebać przy kontrowersjach sędziowskich, jak również przy sprawach proceduralnych i związkowych. Fan spotkań niższych klas rozgrywkowych, gdzie kibicuje warszawskiemu PKS Radość (obecnie liga okręgowa). Absolwent XXV LO im. Józefa Wybickiego w Warszawie i Wyższej Szkoły Dziennikarskiej im. Melchiora Wańkowicza.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Magiera: Cieszę się, że gola strzelił Żukowski. Zasłużył ciężką pracą na trafienie

Piotr Rzepecki
1
Magiera: Cieszę się, że gola strzelił Żukowski. Zasłużył ciężką pracą na trafienie

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Magiera: Cieszę się, że gola strzelił Żukowski. Zasłużył ciężką pracą na trafienie

Piotr Rzepecki
1
Magiera: Cieszę się, że gola strzelił Żukowski. Zasłużył ciężką pracą na trafienie

Komentarze

16 komentarzy

Loading...