Powołanie Patryka Pedy do dorosłej reprezentacji Polski to duże zaskoczenie. Nie wierzyła w nie nawet najbliższa zawodnikowi mama Elżbieta, o czym opowiedziała na łamach “Przeglądu Sportowego”.
– Stalowa Wola. Tam się wybierałam, bo tam najbliższy mecz rozegra młodzieżówka. Kiedy tylko mogę, staram się być na meczach Patryka, dlatego sprawdziłam dokładnie, gdzie teraz odbywają się spotkania kadry U-21. Jak się okazało, niepotrzebnie. Byłam bardzo zaskoczona powołaniem Patryka do dorosłej kadry. Na Wyspy Owcze niestety nie mogę polecieć, bardzo żałuję. Ale w niedzielę na Stadionie Narodowym będę obowiązkowo – powiedziała Elżbieta Peda, mama Patryka, który w czwartek ma zadebiutować w pierwszym składzie seniorskiej reprezentacji Polski.
Na łamach “Przeglądu Sportowego” mama zawodnika opowiedziała o drodze swojego syna od gry w Kosie Konstancin, przez występy w Legii Warszawa aż do transferu do SPAL i powołania do reprezentacji Polski. Nie ukrywała, że całą karierę zaplanował ojciec zawodnika Zbigniew, który zmarł trzy lata temu na zawał podczas oglądania meczu syna. Dziś Patryk Peda prawdopodobnie wybiegnie w podstawowym składzie kadry w meczu z Wyspami Owczymi, pomimo tego, że na co dzień występuje w Serie C. Kobieta twierdzi jednak, że to przejściowy okres i już w kolejnym sezonie będzie grał w Serie A.
– Można powiedzieć, że kariera syna została zaplanowana przez mojego męża. Nie było tu żadnego przypadku. Zbyszek dużo czytał, robił ogromny research, jak odpowiednio poprowadzić piłkarską drogę Patryka. Jeździł za nim na dosłownie każdy mecz, czy to w Polsce czy za granicą. Syn rozpoczął treningi już w wieku sześciu lat. Przez cały czas byliśmy z Patrykiem, by nigdy nie był w tym sam. Codziennie poświęcaliśmy dla niego cztery godziny – ja albo mąż jechaliśmy z nim godzinę na trening do Warszawy. Tam czekaliśmy dwie godziny i wracaliśmy kolejną – opowiedziała, po czym krótko dodała o swoim mężu: – Trzy lata temu, w październiku, spotkała nas wielka tragedia. Zbyszek zmarł na zawał podczas oglądania meczu Patryka w Primaverze przeciwko Bolonii. To się stało nagle. Nic tego nie zapowiadało. Mąż był szczupły, wysportowany, dobrze się odżywiał… Przeżyliśmy niewyobrażalną tragedię. Całe nasze życie wywróciło się do góry nogami.
WIĘCEJ O REPREZENTACJI POLSKI:
- Trener kadry Wysp Owczych: W Polsce też wieje i pada. To tylko narracja!
- Teraz albo nigdy. Nowe otwarcie szansą dla Frankowskiego
- Buksa w kadrze. Odrodzenie w dwa miesiące
Fot. Newspix