Reklama

Zepsuta zabawa Erika Exposito

Jan Mazurek

Autor:Jan Mazurek

08 października 2023, 15:32 • 3 min czytania 20 komentarzy

Ostatnia minuta doliczonego czasu gry. Rafał Leszczyński wyłapuje dośrodkowanie Górnika z rzutu rożnego. Ósme zwycięstwo z rzędu w Ekstraklasie niemal przyklepane. Śląsk prowadzi 1:0. Erik Exposito będzie bawił się jak król… Hola, hola, nie tak prędko!

Zepsuta zabawa Erika Exposito

Bramkarz gospodarzy kopie na oślep. Futbolówka ląduje jakieś dziewięćdziesiąt metrów dalej w rękach Daniela Bielicy. Bramkarz Górnika przekazuje ją Konstantinosowi Triantafyllopoulosowi. Grek posyła długą piłkę na połowę Śląska. Tam odbija się ona od Piotra Krawczyka, trafia pod nogi Szymona Czyża i ląduje w siatce Leszczyńskiego. Doprawdy piękna sekwencja, klasyczna dla tego sportu: tak niewiele trzeba, by stało się tak wiele.

Nie wystarczył popis Exposito

Piłkarze Śląska wyglądali na zdruzgotanych. Padli na murawę. Schowali twarze w koszulkach. Zwycięstwa byli prawie pewni. Takie jednak życie, że „prawie” robi różnicę. Podopieczni Jacka Magiery przejechali się na podejściu przypominającym ostatnie pół godziny ubiegłotygodniowego spotkania Górnika z Zagłębiem. Podobnie jak drużyna Waldemara Fornalika cofnęli się przy korzystnym wyniku, pozwolili rywalom przejąć inicjatywę i stwarzać sytuacje bramkowe, z tym że lubinianie przetrwali wszelkie ataki i w końcówce wcisnęli gola na 2:0, a wrocławianie grymaszą po trafieniu na 1:1.

Najbardziej żałować mógł Erik Exposito, który po dwóch słabszych występach znów wrócił do formy godnej MVP początku sezonu na polskich boiskach. W pierwszej połowie wyglądał fenomenalnie. Matias Nahuel powinien wykorzystać jego doskonałe podanie z głębi pola à la Leo Messi. Bielica – przy wydatnej pomocy poprzeczki – jakimś cudem uchronił Górnika przed jego atomowym strzałem z dystansu. Nieprzypadkowo mawiają jednak, że co się odwlecze, to nie uciecze, bo zaraz władował gola z gatunku „stadiony świata”. Przyjęcie z powietrza, odnalezienie, opanowanie, odwrócenie, minięcie, wykończenie po widłach. Perfekcja.

Hiszpana ogląda się z przyjemnością. Emanuje pewnością siebie. Gdy ma swój dzień, a w ostatnich miesiącach zdarza mu się to wyjątkowo często, łączy w sobie cechy Iviego Lopeza, Lukasa Podolskiego, Kamila Grosickiego i Josue, czyli innych absolutnie topowych postaci Ekstraklasy z ostatnich lat. Tu chociażby obserwować można było kontrast między nim a kiepsko dysponowanym „Poldim”, który do tego przez jakiś uraz musiał przedwcześnie zejść z murawy…

Reklama

Górnik ze Śląskiem zremisował, bo Nahuel był nieskuteczny, a Czyż (naprawdę!) potrafi uderzyć. Kompletnie jednak ta drużyna nie przekonuje. Grają w niej naprawdę nieźli piłkarze, ligowcy o solidnej marce, nie jest to też zespół ani za młody, ani za stary, a tu na razie zanosi się na brutalną walkę o utrzymanie/spadek. To drużyna zrywów, pojedynczych błysków i momentów, ciągłego liczenia, że przeciwnik nagle się podda. Z Zagłębiem – nie wyszło. Ze Śląskiem – wyszło.

I nic to nie znaczy.

Czytaj więcej o Ekstraklasie:

Fot. Newspix

Urodzony w 2000 roku. Jeśli dożyje 101 lat, będzie żył w trzech wiekach. Od 2019 roku na Weszło. Sensem życia jest rozmawianie z ludźmi i zadawanie pytań. Jego ulubionymi formami dziennikarskimi są wywiad i reportaż, którym lubi nadawać eksperymentalną formę. Czyta około stu książek rocznie. Za niedoścignione wzory uznaje mistrzów i klasyków gatunku - Ryszarda Kapuscińskiego, Krzysztofa Kąkolewskiego, Toma Wolfe czy Huntera S. Thompsona. Piłka nożna bezgranicznie go fascynuje, ale jeszcze ciekawsza jest jej otoczka, przede wszystkim możliwość opowiadania o problemach świata za jej pośrednictwem.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

20 komentarzy

Loading...