Reklama

Wielki wieczór Lens i Przemysława Frankowskiego

Przemysław Michalak

Autor:Przemysław Michalak

03 października 2023, 23:44 • 3 min czytania 14 komentarzy

Starcie Napoli Piotra Zielińskiego z Realem Madryt nie było jedynym godnym uwagi polskim akcentem we wtorkowej Lidze Mistrzów. Mnóstwo emocji dostarczył także mecz RC Lens z Arsenalem. Wicemistrzowie Francji sprawili niespodziankę i pokonali faworyta, a nas najbardziej cieszy fakt, że reprezentant biało-czerwonych walnie się do tego przyczynił.

Wielki wieczór Lens i Przemysława Frankowskiego

Sprawa najważniejsza i najbardziej oczywista: Frankowski zaliczył asystę przy zwycięskiej bramce. Podał do kolegi, pobiegł do przodu, dostał podanie zwrotne i wyszło mu idealne dogranie w pole karne na jedenasty metr, gdzie Elye Wahi idealnie wszystko sfinalizował. Niby bardzo prosta akcja, ale na boisku często to, co wydaje się najprostsze, wymaga największego kunsztu.

RC Lens – Arsenal 2:1. Asysta Przemysława Frankowskiego

Dla Polaka spotkanie z Kanonierami w wielu fragmentach oznaczało głównie test solidności w defensywie. Musiał być czujny, musiał dobrze przesuwać i nie dać się ogrywać. Zadanie wypełnił, okazał się nad wyraz solidny, choć nieco gorzej wyglądało to w ostatnich kilkunastu minutach, gdy został przesunięty z prawego wahadła na lewe. To właśnie w tym okresie nasz rodak popełnił jedyny poważniejszy błąd. Próbując wyprowadzić piłkę przed własnym polem karnym został zaskoczony przez Smitha Rowe’a, który zabrał mu ją i oddał mocny strzał, ale dla Brice’a Samby była to dość prosta interwencja. Miał tego dnia znacznie spektakularniejsze.

Jeśli bowiem taka drużyna jak Lens pokonuje taką ekipę jak Arsenal, w zasadzie jest oczywiste, że momentami musi robić rzeczy wielkie – zarówno w ofensywie, jak i defensywie. Z przodu gospodarze najbardziej zaimponowali przy golu wyrównującym. Przechwycili wybicie od bramki Kanonierów, szybko rozegrali, a Adrien Thomasson w fenomenalny sposób trafił do siatki. Naprawdę fenomenalny. 29-letni pomocnik miał niezwykle trudną sytuację do natychmiastowego strzału, ale przymierzył idealnie, najlepiej jak się dało, stawiając bardziej na precyzję niż siłę. Nie mówimy o bramce, którą po paru minutach pokazują wszystkie telewizje świata, warto jednak docenić klasę strzelca.

Świetne interwencje Samby i Gradita

Thomasson cieszył się podwójnie, bo odkupił winę za bramkę na 0:1. Za lekko wycofał piłkę i Gabriel Jesus dał Arsenalowi prowadzenie. Francuz już wcześniej miał niezłą sytuację po dośrodkowaniu Frankowskiego – wtedy zabrakło mu precyzji. Lens odważnie zaczęło, Polak był aktywny z przodu, ale później skupił się na defensywie i dopiero w drugiej połowie kilka razy ruszył mocniej do ataku.

Reklama

Co do wielkich rzeczy w defensywie. Samba najbardziej zaimponował, gdy jakimś cudem odbił piłkę po woleju Tomiyasu, który miał zaskakująco dużo miejsca po rzucie rożnym. Wcześniej bramkarz Lens razem z Danso uratowali swój zespół, gdy Trossardowi wyszła jedna z niewielu akcji, nawinął rywala w polu karnym i strzelił. Nie wpadło. A już interwencją dnia, być może całego wtorku w Champions League, było bohaterskie zatrzymanie piłki przed bramką w wykonaniu Jonathana Gradita. Reiss Nelson uderzył tak, że Samba nic nie mógłby zrobić, ale od czego ma się kolegów, prawda?

Jak widać, Arsenal mimo przeciętnej dyspozycji kilka konkretnych szans sobie wypracował. Co nie znaczy, że przedstawiciel Ligue 1 dwa razy wyściubił nos z własnej połowy i tyle. Bardzo dobre sytuacje mieli też Danso na samym początku meczu i Abdul Samed w drugiej połowie. Po objęciu prowadzenia Lens długo kontrolowało przebieg wydarzeń i dopiero w końcówce zaczęło się kotłować pod bramką Samby.

Trener Franck Haisse może triumfować, bo zażegnał kryzys po fatalnym początku sezonu. Jego drużyna fatalnie zaczęła, w pierwszych pięciu kolejkach francuskiej ekstraklasy wywalczyła zaledwie jeden punkt, ale po remisie z Sevillą na inaugurację zmagań w fazie grupowej LM, machina ruszyła. W lidze Frankowski i spółka odnieśli zwycięstwa nad Tuluzą i Strasbourgiem, a teraz pokonali Arsenal, dzięki czemu prowadzą w grupie, w której na papierze szczytem ich marzeń powinno być trzecie miejsce. Wielka sprawa.

RC Lens – Arsenal 2:1 (1:1)

  • 0:1 – Gabriel Jesus 14′
  • 1:1 – Thomasson 25′
  • 2:1 – Wahi 69′

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Reklama

Jeżeli uznać, że prowadzenie stronki o Realu Valladolid też się liczy, o piłce w świecie internetu pisze już od dwudziestu lat. Kiedyś bardziej interesował się ligami zagranicznymi, dziś futbol bez polskich akcentów ekscytuje go rzadko. Miał szczęście współpracować z Romanem Hurkowskim pod koniec jego życia, to był dla niego dziennikarski uniwersytet. W 2010 roku - po przygodach na kilku stronach - założył portal 2x45. Stamtąd pod koniec 2017 roku do Weszło wyciągnął go Krzysztof Stanowski. I oto jest. Najczęściej możecie czytać jego teksty dotyczące Ekstraklasy – od pomeczówek po duże wywiady czy reportaże - a od 2021 roku raz na kilka tygodni oglądać w Lidze Minus i Weszłopolskich. Kibicowsko nigdy nie był mocno zaangażowany, ale ostatnio chodzenie z synem na stadion sprawiło, że trochę odżyła jego sympatia do GKS-u Tychy. Dodając kontekst zawodowy, tym chętniej przyjąłby długo wyczekiwany awans tego klubu do Ekstraklasy.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Dramat Pogoni Szczecin jak „Przypadek” Kieślowskiego. Kilka sekund i są nieudacznikami

Jakub Radomski
0
Dramat Pogoni Szczecin jak „Przypadek” Kieślowskiego. Kilka sekund i są nieudacznikami

Liga Mistrzów

Piłka nożna

Dramat Pogoni Szczecin jak „Przypadek” Kieślowskiego. Kilka sekund i są nieudacznikami

Jakub Radomski
0
Dramat Pogoni Szczecin jak „Przypadek” Kieślowskiego. Kilka sekund i są nieudacznikami

Komentarze

14 komentarzy

Loading...