Cracovia dostała srogi wpierdziel od Pogoni Szczecin – aż 1:5. – Mogę przeprosić kibiców za to, co musieli dziś przeżywać – powiedział trener Pasów Jacek Zieliński.
W sobotę w ekipie z Krakowa zadebiutował wielokrotny reprezentant kraju Kamil Glik, ale nie pomógł nowym kolegom w uniknięciu kompromitacji. Cracovia zaprezentowała się fatalnie.
– Inne były zamierzenia i marzenia. Skończyło się inaczej. Przepraszam za to, co zaprezentowaliśmy. Im ciszej nad tą trumną, tym lepiej – stwierdził szkoleniowiec.
– Stało się źle, to wiem, ale najgłupsze są diagnozy na gorąco po meczu. Bezradność w ofensywie? Nie do końca się z tym zgodzę. Oddaliśmy czternaście strzałów i nic nie chciało wpaść. Pogoń była lepsza w każdym elemencie, takie spotkania się zdarzają – kontynuował.
– Jest mi przykro, że Kamila wpuściliśmy „na konia”. Kiedyś jednak musiał być ten debiut. Nie mam do niego pretensji. Trafił na mecz, w którym nic nie szło, więc co można oceniać? Nie będziemy laurek wystawiać… Jest w trudnej sytuacji, nadrabia stracony czas, nie grał od maja. Liczyliśmy na jego liderowanie, ale ewidentnie szybko nam się to posypało, straciliśmy dwie bramki i poszło jak poszło. Czy on by wystąpił, gdyby nie było chorób i kontuzji? Tak, mieliśmy taki plan – przyznał Zieliński.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Ekstraklasa niegościnna dla Kamila Glika
- Kowalczyk: Jak chcesz, żebym nie spełniał marzeń, musisz mnie zaj…
- Rafał Kurzawa – anatomia upadku
- Fuszerka roku na lodowisku. Cracovio, kto ci to tak spierdzielił?
foto. Newspix