Reklama

Przestroga przed Mołdawią. Jak reprezentacja Fornalika remisowała w Kiszyniowie

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

19 czerwca 2023, 13:26 • 5 min czytania 40 komentarzy

Jutro gramy z Mołdawią i – co oczywiste – oczekujemy trzech punktów, najlepiej po dobrej grze. Niemniej już Czesi przekonali się, że w Kiszyniowie wcale tak prosto nie jest, remisując tam 0:0, a i my w swojej przeszłości sparzyliśmy się na tym terenie. Było to w 2013 roku, za kadencji Waldemara Fornalika.

Przestroga przed Mołdawią. Jak reprezentacja Fornalika remisowała w Kiszyniowie

Kadencji – jak pamiętacie doskonale – nieudanej. Fornalikowi, który budził uznanie swoimi wynikami w Ruchu Chorzów, nie udało się poukładać drużyny po żenującym dla nas Euro. Miotał się, wchodził w niepotrzebne konflikty z dziennikarzami, mając do nich pretensje za to, że ci wykonywali swoją robotę – na przykład informując kibiców o przewidywanym składzie. Trudno było dostrzec sensowny pomysł na tę drużynę, skoro w pewnym momencie miał ją ratować odkurzony Mariusz Lewandowski. Dobre spotkania można policzyć na palcach jednej dłoni (i to pijanego drwala).

Niemniej – przed meczem z Mołdawią można było mieć jeszcze jakąś umiarkowaną nadzieję.

Oczywiście swoje już wówczas w grupie zebraliśmy, byliśmy choćby po – zdaje się – legendarnej porażce z Ukrainą 1:3. No, ale z drugiej strony nieźle pokazaliśmy się z Anglikami, nie pękliśmy w Czarnogórze, ograliśmy – w marnym stylu, lecz jednak – Mołdawię u siebie. Zwycięstwo w Kiszyniowie miało nam pomóc złapać mocniej pion przed finiszem kampanii. Chcieliśmy powalczyć o baraże.

Tabela przed tym spotkaniem prezentowała się następująco:

Reklama
  1. Czarnogóra – 14
  2. Anglia – 12
  3. Ukraina – 8
  4. Polska – 8
  5. Mołdawia – 4
  6. San Marino – 0

No, jakoś różowo nie było, wszyscy widzieli, że czekają nas ogromne ciężary przed metą, ale mimo wszystko nikt nie planował jeszcze składać broni – wszak Czarnogóra miała jeden mecz rozegrany więcej. Wygrać z Mołdawią, a potem zobaczymy.

No właśnie…

Wygrać z Mołdawią.

Fornalik nie mógł skorzystać na tym zgrupowaniu z Łukasza Piszczka, a będąc w gorączce poszukiwania nowego i nieznanego, zaprosił do kadry Marcina Kowalczyka ze Śląska Wrocław, którego Smuda odpalił po 0:3 z Kamerunem. Generalnie jak patrzymy na te nazwiska, no to szału nie było. Łukasik, Kosecki, Boenisch, Borysiuk, Sobiech… Dziś też nie mamy gwiazdozbioru, ale wygląda to jakoś milej.

Reklama

Niemniej warto dodać, że było to zgrupowanie z dwumeczem – poza Mołdawią graliśmy też z Liechtensteinem. Tak, tak, to właśnie wtedy doszło do pożegnania Jerzego Dudka z kadrą. Bramkarz nie grał w reprezentacji od czterech lat, od dwóch nie miał klubu, ale zrobiono wobec niego ukłon, by dobił do 60 spotkań z orłem na piersi. No to podpierał słupek przez 30-kilka minut, dostał brawa na Cracovii, my wygraliśmy 2:0 z zawsze groźnym rywalem i polecieliśmy do Kiszyniowa.

Fornalik zaznaczał konieczność wygranej i komentował plotki o swoim ewentualnym zwolnieniu w wypadku braku trzech punktów: – Wiemy, że aby dalej być w walce o mundial, musimy ten mecz wygrać. Jesteśmy w pełni przygotowani i skoncentrowani, a jutro chcemy pokazać się z jak najlepszej strony. (…) Nie można w ten sposób pracować. Ja, jako trener, który ma wizję, aby drużyna się rozwijała i była coraz lepsza, muszę myśleć nie tylko o tym występie, ale i o następnych.

Kibice z kolei zastanawiali się, czy szansę dostanie utalentowany Zieliński, który zadebiutował z Liechtensteinem i pokazał się z niezłej strony. Jednak nie, od początku nie wyszedł. Fornalik postawił na następującą jedenastkę: Boruc – Jędrzejczyk, Salamon, Komorowski, Wawrzyniak – Błaszczykowski, Krychowiak, Polański, Mierzejewski, Rybus – Lewandowski.

Trzeba powiedzieć, że weszliśmy w ten mecz naprawdę dobrze, obejmując prowadzenie już w szóstej minucie, a gdybyśmy wygrywali 3:0 po dwóch kwadransach, rywal nie mógłby mieć pretensji. Tyle że właśnie – nie prowadziliśmy, bo mieliśmy ogromne problemy ze skutecznością, Mołdawianie wyszli z jedną kontrą i zrobił się problem. 1:1. Potem nie potrafiliśmy już wrócić na maksa do tego spotkania, a mieliśmy też szczęście, ponieważ gospodarzom należał się rzut karny.

My zmarnieliśmy, zgubiliśmy rytm, kłóciliśmy się na boisku. Polański – gdy nie podał na pustą do Lewandowskiego – został przez niego prawie rozszarpany w szesnastce.

Ostatecznie: obraz rozpaczy, bo po tym spotkaniu tak naprawdę żegnaliśmy się z mundialem. Zostawały jeszcze matematyczne szanse, ale dajcie spokój.

Przygnębiony Fornalik mówił: – Jeżeli nie strzela się kilku bramek, to później niestety jedną się traci i w konsekwencji tylko remisuje spotkanie, którego nie powinniśmy zremisować. Mecz rozstrzygnął się w pierwszej połowie, kiedy mieliśmy kilka sytuacji i widać było dużą mobilizację, ale jeden błąd zdecydował o stracie gola.

Jednocześnie nie myślał o dymisji: – Chcę z tą drużyną pracować. To, co robimy, robimy najlepiej jak potrafimy. Można nas oceniać. Jeśli ktoś uważa, że nic dobrego nie wnieśliśmy do reprezentacji – jego sprawa. Dla mnie praca jako trenera nie kończy się w Kiszyniowie. Patrzę na to, co będzie w następnych meczach.

Selekcjonera na chwilę przed końcem eliminacji nie chciał też zwalniać prezes PZPN-u, Zbigniew Boniek: – Po meczu z Mołdawią rozmawiałem z Waldemarem Fornalikiem półtorej godziny. Nie jestem w gorącej wodzie kąpany. Muszę zobaczyć jak wytrzyma teraz tę presję.

Zdaje się, że Fornalik presji jednak nie wytrzymał, a przynajmniej nie było tego widać po grze kadry na boisku. Do końca eliminacji ograliśmy już tylko San Marino, zremisowaliśmy z Czarnogórą, przegraliśmy z Ukrainą i Anglią. Bilans końcowy był dramatyczny, bo komplet punktów oddało nam tylko San Marino (dwukrotnie) i Mołdawia (jako się rzekło, raz). Brak jakiegokolwiek zwycięstwa z triem Anglia, Ukraina, Czarnogóra dyskwalifikował nas z turnieju. I nakazywał nazywać ten bilans upokarzającym.

Dziś jesteśmy w innych nastrojach, mamy lepszą drużynę i nie wyobrażamy sobie innego scenariusza niż wygrana. Ale tamten mecz pokazał, że nie można sobie dopisywać trzech punktów jeszcze przed spotkaniem, mimo że nawet tamta ekipa Fornalika wygrałaby pewnie 8 na 10 spotkań z Mołdawią. To ważna przestroga na jutro.

WIĘCEJ O MOŁDAWII: 

Fot. FotoPyk & Newspix

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Dariusz Mioduski twardo o sprzedaży Legii. “Kręcą się ludzie, instytucje, mam oferty”

Michał Kołkowski
6
Dariusz Mioduski twardo o sprzedaży Legii. “Kręcą się ludzie, instytucje, mam oferty”
Ekstraklasa

Kibice Pogoni w końcu się doczekają? Nowy właściciel coraz bliżel

Patryk Stec
9
Kibice Pogoni w końcu się doczekają? Nowy właściciel coraz bliżel

Komentarze

40 komentarzy

Loading...