Reklama

Porażka to nie koniec świata, choć boli strasznie. O tych, którym się nie powiodło na Pucharze Tymbarku

Arek Dobruchowski

Autor:Arek Dobruchowski

16 czerwca 2023, 09:08 • 8 min czytania 2 komentarze

Już dziś najlepsze drużyny dziecięce w Polsce zagrają w wielkim finale XXIII edycji Pucharu Tymbarku na Stadionie Narodowym. Wielka sprawa, ale niestety nie każde dziecko ma przyjemność i okazję tam zagrać. Jedni odpadają na wczesnym etapie, a drugim do szczęścia brakuje milimetrów. Oba te scenariusze cholernie bolą. – Po meczu dziewczynki wpadły w histerię. Świat się zawalił. Morze łez. Interesował je tylko Narodowy – mówił nam jeden z trenerów.
Porażka to nie koniec świata, choć boli strasznie. O tych, którym się nie powiodło na Pucharze Tymbarku

Dla tych dzieci Puchar Tymbarku to najważniejszy Turniej w roku. Zdają sobie sprawę z rangi wydarzenia i cierpliwie pracują, żeby spełnić swój marzenia – zagrać na Stadionie Narodowym i wygrać finał, żeby później móc spotkać się z piłkarzami reprezentacji Polski. Jeden z zawodników drużyny z Rzeszowa miał wczoraj urodziny. I on powiedział nam wprost, że nie interesują go żadne podarki, najlepszy prezentem dla niego byłby awans do finału i możliwość wystąpienia na Stadionie Narodowym. Bartkowi ta sztuka się udała.

Aczkolwiek więcej jest tych zawodników, którzy doznają porażek. I to tych najbardziej dotkliwych, które sprawiają, że ich marzenia o występie na Narodowym zostały zrujnowane. Histeria i płacz to częste widoki na Pucharze Tymbarku. Czasem naprawdę niewiele brakuje. Mecze są wyrównane i o tym, kto będzie grał dalej, decydują często rzuty karne lub gole w końcówkach. Oprócz umiejętności trzeba mieć też mnóstwo szczęścia, gdy rywalizują naprzeciwko siebie dwie wyrównane drużyny.

– Gdy prowadzisz 2:0 do przerwy w półfinale to trudno pogodzić się z tym, że nie zagramy na Stadionie Narodowym w finale. Czujemy ogromny niedosyt. Bo uważaliśmy, że z gry zasługiwaliśmy na grę w finałach. Teraz trzeba się spiąć na mecz o trzecie miejsce i powalczyć o podium – mówił nam po meczu opiekun drużyny z Suwałk Łukasz Jutkiewicz.

Jego ekipa była o włos od finału. Miała dobry wynik. Chwila dekoncentracji i było 2:2. W ostatniej minucie golkiper Zagłębiaków z Sosnowca wysoko wyszedł z bramki i wybił piłkę głową przed siebie za połowę boiska. Zawodnik z Suwałk nie wahał ani chwili i od razu z „pierwszej” huknął z daleka. Po tym strzale futbolówka odbiła się od spojenia i wyszła poza boisko. Brakowało naprawdę niewiele. Później były rzuty karne i tam też czegoś zabrakło.

Po meczu była totalna załamka. Jak zebrać drużynę po takim rollerocasterze emocji zakończonym negatywnym rezultatem tuż przed meczem o 3. miejsce? – Myślę, że przeciwnik jest w takiej samej sytuacji jak my – też płaczę. Dadzą radę. Zajęcie trzeciego miejsca w tym Turnieju to wystarczająca motywacja – dodał. I jak powiedział, tak też się stało. Ekipa z Suwałk wygrała z Zelkowem 3:2 i zajęła 3. miejsce w Turnieju.

W kategorii U-12 chłopców również po rzutach karnych przegrała w półfinale drużyna z SP 2 Białystok. – Pierwsze momenty po porażce są zawsze ciężkie. Dla chłopców była to bardzo trudna chwila. Jednak gdy opadną emocje, wyciągną wnioski z tego doświadczenia, co mogli zrobić lepiej i poprawić. Na przyszłość się poprawimy i będziemy osiągać sukcesy – zaznacza Piotr Głowicki opiekun tej ekipy.

– Są to na tyle mądrzy chłopcy i na ten wiek na tyle świadomi, że są w stanie wyjść na boisko i wyrzucić z głowy to spotkanie na czas meczu o 3. miejsce. I dadzą z siebie wszystko. Każdy chce wygrywać i to jest dla nich ciężki moment. Po to też są trenerzy, żeby ich zmotywować na walkę o podium. To też jest super nagroda i wielka rzecz na tak dużym Turnieju – dodał trener i również jego zapowiedź stała się faktem. Jego zespół wygrał 4:2 z Zabrzem w meczu o 3. miejsce.

Po przegranym półfinale trener białostockiej drużyny zebrał ją w kółko i powiedział, że jest pewien tego, że za rok dojdą do finału na Narodowym, jeśli dalej będą trenować, bo grają świetnie w piłkę, co pokazali na Turnieju. Doszli bardzo daleko i byli gorsi tylko w karnych. To duża rzecz i nie ma się czym podłamywać.

– Trzeba to przekuć w chęć dalszego rozwoju. Wiadomo, że nikt się nie cieszy po porażce i ważne jest to przekuć w motywację, bo są to bardzo młodzi zawodnicy i następnym razem będzie lepiej. I gdy dalej będą trenować, to na pewno zagrają w finale, bo są naprawdę bardzo dobrą drużyną, a poziom meczu był wysoki – radzi Marcin Włodarski selekcjoner reprezentacji Polski do lat 17.

Drużyna z Leszna pokazała klasę zarówno na boisku, jak i poza nim

Za to wielkimi szczęśliwcami na pewno są chłopcy z SP 7 Leszno. Zagrają dziś na Stadionie Narodowym w kategorii U-12 i powalczą o końcowy triumf z SMS-em Stal Rzeszów. Ekipa z Wielkopolski grała ciekawą piłkę dla oka i to w kluczowych momentach meczu, gdy trzeba było gonić wynik. W półfinale przegrywali z klasą sportową Górnika Zabrze 0:1, a na koniec wygrali 3:1. Źle weszli w mecz, mieli mało okazji do zdobycia bramek, a później grali jak natchnieni.

W ćwierćfinale ze Szczecinkiem mieli jeszcze więcej kłopotów, a gola na wagę półfinału zdobyli w końcówce spotkania po kapitalnym uderzeniu z rzutu wolnego. DJ Ucho, który komentował ten mecz, tuż przed uderzeniem, powiedział, że już widział takiego gola z rzutu wolnego na Pucharze Tymbarku, który decydował o zwycięstwie rzutem na taśmę. Skubany wykrakał ten scenariusz, sekundę później padł gol.

Chłopaki z Leszna pokazali klasę na boisku, ale jeszcze większą po tym spotkaniu. Po chwilowej eksplozji radości natychmiastowo udali się do płaczących rywali ze Szczecinka i zaczęli ich pocieszać. I to nie była odosobniona sytuacja. Tak samo było w półfinale!

A największe wrażenie ci chłopcy zrobili na nas chwilę później. Zobaczyli, że w drugim meczu 1/2 finału będzie konkurs jedenastek, dlatego od razu ruszyli na boisko obok, żeby oglądać swojego jutrzejszego rywala. Naturalna sprawa, ale później okazało się, że nie o to im chodziło, bowiem po zakończonych karnych od razu podeszli do drużyny przegranej, która była roztrzęsiona, i okazali im wsparcie. Przytulili i powiedzieli miłe słowa swoim rówieśnikom z Białegostoku, dla których w tamtym momencie świat się zawalił, bo już wiedzieli, że nie zagrają na Narodowym.

Białystok (pomarańczowe koszulki) i Leszno (czerwone)

Mała rzecz, a cieszy! Kapitalna postawa tych młodych ludzi. Takie obrazki pokazują nam, że z tej młodzieży, mogą wyrosnąć naprawdę empatyczni, świetni ludzie. Budujące. Kłaniamy się nisko chłopakom z Leszna. Wielka klasa!

Kontynuacja wczorajszych opowieści

Pytaliście nas w listach, dlaczego trojaczki Skierskie z Zielonej Góry chodzą do różnych szkół podstawowych. Rozłam w rodzinie? Rodzeństwo się nie trawi? Nie, nic z tych rzeczy. Po prostu Wojtek chciał uczęszczać do klasy sportowej, a dziewczyny nie, stąd te rozbieżności, a rodzice wyszli naprzeciw potrzebom swoich pociech.

Ciekawym wydarzeniem powiązanym z tym rodzeństwem, był mecz o 9. miejsce w kategorii dziewczynek U-12 SP 15 Zielona Góra – SP 3 Zakopane. Z uwagi na jeden pojedynek… bliźniaczek. Skierskie vs. Zagórskie. W obu ekipach największym atutem na tym Turnieju było „sister power”. Wygrała ekipa z Zakopanego. Wynik 5:1.

Pięć goli Małgorzaty Zagórskiej. Honorowe trafienie dla Zielonej Góry zaliczyła Weronika Skierska. Po meczu chcieliśmy uwiecznić tę wyjątkową sytuację pamiątkową fotografią. Bliźniaczki z woj. lubuskiego były świeżo po dotkliwej porażce i nie uśmiechało im się stawać do zdjęcia, co możecie zauważyć po ich minach poniżej:

Siostry Skierskie (pomarańczowe stroje), siostry Zagórskie (czarne stroje). Rodzice Skierskich z lewej, a Zagórskich z prawej

Wczoraj przedstawiliśmy wam również historię Julii Milankiewicz z SP w Nadarzynie, która ma „młotek” w nodze i wali gole z połowy. Ona znowu to zrobiła! I to w jakim momencie! W ćwierćfinale Pucharu Tymbarku zdobyła bramkę już w… 5. sekundzie spotkania. Jak to jej się udało? Koleżanka z zespołu rozpoczynając grę od środka podała jej piłkę do tyłu, a ta od razu huknęła jak z armaty. Nóżka ułożona elegancko.

Co więcej, to było jedyne trafienie w tym spotkaniu i dało drużynie z Nadarzyna awans do półfinału. Tam już tak kolorowo i szczęśliwie nie było. Ekipa z SP 17 Chorzów wygrała aż 6:0. – Po meczu dziewczynki wpadły w histerię. Świat się zawalił. Morze łez. Interesował je tylko Narodowy. Uspokojenie zawodniczek po takim spotkaniu było nie lada wyzwaniem – opowiadał nam Paweł Milankiewicz trener drużyny.

Ale ta sztuka najwidoczniej się im udała, choć łatwo na pewno nie było, bo w końcowej klasyfikacji dziewczyny z Nadarzyna zajęły trzecie miejsce w Pucharze Tymbarku. W ostatnim spotkaniu przegrywały już 0:2, doprowadziły do remisu i wygrały po rzutach karnych.

SP w Nadarzynie

*

TAK PRZEDSTAWIAJĄ SIĘ FINALIŚCI XXIII EDYCJI Pucharu Tymbarku:
U-10 DZ: Unia-Grabów Leopoldów vs SP17 Chorzów
U-10 CH: Zagłębiacy vs Szkoła Gortata
U-12 DZ: AP PSP Klimontów vs SP Krasne
U-12 CH: SP7 Leszno vs SMS Stal Rzeszów

14 czerwca na stadionie Hutnika w Warszawie rozpoczęły się ogólnopolskie finały XXIII edycji Pucharu Tymbarku, w którym biorą udział najlepsze zespoły z każdego województwa w czterech kategoriach – U-10 chłopcy oraz dziewczyny i U-12 chłopcy i dziewczyny. Turniej potrwa do jutra (16 czerwca), a ci, którzy doszli do wielkiego finału, będą mieli przyjemność wystąpić na Stadionie Narodowym. Decydujące mecze będzie można śledzić na żywo od godz. 9:15 na stronie i w aplikacji TVP Sport. Finały posędziują Monika Mularczyk i Szymon Marciniak.

TERMINARZ I WYNIKI XXIII FINAŁÓW OGÓLNOPOSLKICH PUCHARU TYMBARKU MOŻESZ SPRAWDZIĆ NA STRONIE WEB.VIRIUM.PL/PUCHARTYMBARKU

WIĘCEJ O PUCHARZE TYMBARKU:

Fot. Arkadiusz Dobruchowski

Reklama

Entuzjasta młodzieżowego futbolu. Jest na tym punkcie tak walnięty, że woli oglądać Centralną Ligę Juniorów niż Ekstraklasę. Większą frajdę sprawia mu odkrywanie nowych talentów niż obserwowanie cały czas tych samych twarzy, o których mówi się, że są „solidnymi ligowcami”. Twierdzi, że szkolenie dzieci i młodzieży w Polsce z roku na rok się prężnie rozwija, ale niestety w Ekstraklasie dalej są trenerzy, którzy boją się stawiać na zdolnych młodych chłopaków. Aczkolwiek nie samą juniorską piłką człowiek żyje - masowo pochłania również mecze Premier League, a w jego żyłach płynie niebieska krew sympatyka londyńskiej Chelsea.

Rozwiń

Najnowsze

1 liga

Mamrot wprost po meczu. „Chodzi o godność. W zespole musi dojść do zmian”

Piotr Rzepecki
0
Mamrot wprost po meczu. „Chodzi o godność. W zespole musi dojść do zmian”
Polecane

LIGA MINUS od 19:30. Pudło Klimali i szalona walka o mistrza

Jakub Białek
0
LIGA MINUS od 19:30. Pudło Klimali i szalona walka o mistrza
Inne kraje

Świetnie wieści z Turcji: Lis wraca do Super Lig, zespół Nalepy pewny baraży

Piotr Rzepecki
0
Świetnie wieści z Turcji: Lis wraca do Super Lig, zespół Nalepy pewny baraży

Piłka nożna

1 liga

Mamrot wprost po meczu. „Chodzi o godność. W zespole musi dojść do zmian”

Piotr Rzepecki
0
Mamrot wprost po meczu. „Chodzi o godność. W zespole musi dojść do zmian”
Inne kraje

Świetnie wieści z Turcji: Lis wraca do Super Lig, zespół Nalepy pewny baraży

Piotr Rzepecki
0
Świetnie wieści z Turcji: Lis wraca do Super Lig, zespół Nalepy pewny baraży

Komentarze

2 komentarze

Loading...