Reklama

Iga Świątek wciąż na szczycie rankingu. Co dalej?

Sebastian Warzecha

Autor:Sebastian Warzecha

11 czerwca 2023, 19:07 • 6 min czytania 10 komentarzy

Iga Świątek dzięki triumfowi w Roland Garros nie tylko nadal jest liderką rankingu WTA, ale też ma całkiem sporą przewagę nad Aryną Sabalenką. Jak długo może czuć się bezpieczna na pozycji numer jeden? I czego potrzebuje, by pozostać na niej nawet po Wimbledonie?

Iga Świątek wciąż na szczycie rankingu. Co dalej?

Ranking WTA. Jaką przewagę ma Świątek?

Do czwartku nie było wiadomo, czy Iga Świątek pozostanie liderką rankingu WTA po Roland Garros. Polka broniła w nim dwóch tysięcy oczek sprzed roku, z kolei Aryna Sabalenka po tym, jak przeszła trzecią rundę, dopisywała na swoje konto nowe punkty. I zbliżała się do Świątek. Gdy jednak Białorusinka przegrała w półfinale z Karoliną Muchovą, stało się jasne, że Idze wystarczy wygrana z Beatriz Haddad Maią i awans do meczu o tytuł. A że niedługo potem Polka faktycznie swój półfinał wygrała, to było pewne, że utrzyma się na szczycie.

Finał za to pozwolił jej zbudować w miarę bezpieczną przewagę. Na ten moment wynosi ona 928 punktów. A pierwsza dziesiątka całego zestawienia, które oficjalnie opublikowane zostanie jutro, wyglądać będzie tak:

Reklama
  1. Iga Świątek (Polska) – 8940 pkt
  2. Aryna Sabalenka – 8012
  3. Jelena Rybakina (Kazachstan) – 5090
  4. Caroline Garcia (Francja) – 5025
  5. Jessica Pegula (USA) – 4905
  6. Ons Jabeur (Tunezja) – 3961
  7. Coco Gauff (USA) – 3435
  8. Maria Sakkari (Grecja) – 3272
  9. Petra Kvitova (Czechy) – 3102
  10. Beatriz Haddad Maia (Brazylia) – 2910

Poza Sabalenką, w walce ze Świątek jak na razie nie liczy się żadna tenisistka. I to najpewniej nie zmieni się to jeszcze przez jakiś czas, co najmniej do US Open, gdzie Polka znów broni wielu punktów. Już teraz wiadomo, że Iga pozostanie na szczycie zestawienia co najmniej do końca Wimbledonu, a więc 17 lipca. Dobije tym samym do 67 tygodni na szczycie rankingu i po drodze zostanie najdłużej panującą ze wszystkich aktywnych w tourze tenisistek – do tej pory miano to dzierżyła Simona Halep (zresztą zmagająca się z problemami dopingowymi, więc tymczasowo nieaktywna), która łącznie liderowała WTA przez 64 tygodnie. Nieźle wygląda też pozycja Świątek na listach wszech czasów. Na tej zliczającej łącznie tygodnie na szczycie, Polka będzie co najmniej 11. Z kolei na liście najlepszych wyników pod względem nieprzerwanych „panowań”, opcje są dwie:

  • jeśli liczymy tylko najlepszy wynik danej zawodniczki, uznając go za swego rodzaju „życiówkę”, Iga Świątek będzie zajmować 8. pozycję.
  • jeśli jednak liczymy każde możliwe panowanie, to zajmować będzie 12. miejsce, a przed nią znajdzie się kilka tenisistek, które kilkukrotnie okupowały szczyt rankingu WTA – choćby Steffi Graf, która łącznie wspinała się na niego siedmiokrotnie, z czego trzy razy na naprawdę długo (odpowiednio: 186, 94 i 87 tygodni z rzędu).

CZYTAJ TEŻ: Iga Świątek po raz trzeci najlepsza w Roland Garros! 

W każdym razie – wynik Igi już teraz jest fantastyczny, a przed nią są tylko najlepsze z najlepszych. Czy jednak może swoje panowanie przedłużyć jeszcze bardziej?

Wimbledon będzie kluczowy

Teraz przed Sabalenką i Świątek sezon gry na trawie. Wiemy, że Iga z tą nawierzchnią raczej przesadnie się nie lubi, ale nie znaczy to, że zupełnie nie potrafi na niej grać. W planach Polki na korty trawiaste znajdują się dwa turnieje – w Bad Homburg (rangi WTA 250) i oczywiście Wimbledon. Aryna Sabalenka przed londyńską imprezą pojedzie za to do Berlina, gdzie zagra w zawodach rangi WTA 500. Oczywiście, plany mogą się zmienić, ale na ten moment zakładamy, że tym razem tak się nie stanie.

Obie w tym okresie właściwie nie bronią punktów. Ubiegłoroczny Wimbledon – w którym Sabalenka nie mogła nawet wystąpić – ich nie przyznawał. Przed nim z kolei Iga nie wystąpiła w żadnym turnieju, a Aryna pojechała do Berlina, ale przegrała tam w swoim pierwszym meczu, za co otrzymała… jeden punkt. Na potrzeby tego zestawienia przyjmijmy jeden z gorszych scenariuszy – że przewaga Świątek nad rywalką przed Wimbledonem zmaleje. By ułatwić sobie obliczenia, załóżmy, że do równych 600 punktów. Co więc musi się stać, by Iga utrzymała ją nawet po Wimbledonie?

Reklama

Scenariuszy w takim przypadku jest sporo. Wyglądają tak:

  • Iga zostanie liderką, jeśli Aryna Sabalenka nie dojdzie do półfinału;
  • Iga zostanie liderką, jeśli dojdzie do IV rundy, a Aryna Sabalenka odpadnie w półfinale;
  • Iga zostanie liderką, jeśli dojdzie do półfinału, a Aryna Sabalenka przegra w finale;
  • Iga nie pozostanie liderką, jeśli Aryna Sabalenka wygra turniej;

Oczywiście, wszystko zmienia się w zależności od tego, jak daleko dojdzie sama Iga i jaką przewagę faktycznie będzie mieć przed turniejem – jeśli będzie wynosić ona ponad 700 punktów, to wejście do finału da jej pewne utrzymanie pozycji liderki niezależnie od wyniku Aryny. Co do tego, jak daleko dojdzie – sporo będzie zależeć tu od losowania, ale możemy założyć, że w jej zasięgu zdecydowanie jest IV runda, a może nawet ćwierćfinał. To odpowiednio 240 albo 430 punktów dopisanych do rankingu. Zwłaszcza ta druga opcja może okazać się wystarczającą, by myśleć o pozostaniu na szczycie – tym bardziej, że po Wimbledonie Iga notowała gorsze tygodnie, przez co aż do rozgrywanego na przełomie sierpnia i września US Open punktów do obrony będzie mieć stosunkowo niewiele.

CZYTAJ TEŻ: Nadal, ojciec i French Open. Alfabet Igi Świątek

Nie zmienia to jednak faktu, że Sabalenka na Wimbledonie będzie jedną z największych faworytek turnieju. I całkiem prawdopodobne wydaje się, że odbierze Polce pozycję liderki rankingu WTA. Choć liczymy, że tak się nie stanie.

WTA Race. Iga goni Sabalenkę

Warto wspomnieć tu jeszcze o rankingu Race – zestawieniu najlepszych tenisistek z tego sezonu, w którym liczone są wyłącznie punkty zdobyte w kalendarzowym roku. Ten bowiem wiele mówi o tym, jak prezentowały się do tej pory zawodniczki w tym sezonie. Iga, oczywiście, mogłaby mieć więcej punktów, ale pokiereszowały ją nieco urazy – wycofała się z tego powodu z turnieju w Miami, a w Rzymie skreczowała w ćwierćfinale. Dlatego do Aryny Sabalenki nieco traci. Ale po Roland Garros już znacznie mniej niż wcześniej, wskoczyła też na pozycję wiceliderki tego rankingu, wcześniej bowiem była trzecia. Sytuacja w WTA Race wygląda obecnie tak:

  1. Aryna Sabalenka (Białoruś) 5620 pkt
  2. Iga Świątek (Polska) 5145
  3. Jelena Rybakina (Kazachstan) 4406
  4. Jessica Pegula (USA) 2445
  5. Karolina Muchova (Czechy) 2140
  6. Coco Gauff (USA) 1865
  7. Belinda Bencić (Szwajcaria) 1800
  8. Barbora Krejcikova (Czechy) 1741

Strata niespełna 500 punktów to niewiele. Do nadrobienia w jednym większym turnieju. Choć pod uwagę trzeba brać fakt, że przed Aryną imprezy, w których pewnie Idze odskoczy. Natomiast sama sytuacja w rankingu Race świadczy o jednym – obserwujemy sezon dwóch zawodniczek, w którym na wysokim poziomie udziela się także trzecia (Jelena Rybakina). Rywalizacja Sabalenki ze Świątek staje się powoli ozdobą kobiecego touru, który zdecydowanie tego potrzebował. Zeszły sezon, owszem, zachwycał nas, bo Iga Świątek grała wspaniale i dominowała. Ale dla marketingu, reklamy i przyciągnięcia uwagi kibiców – to jest właśnie to, na co WTA czekało właściwie od kilku lat. Dwie wielkie, znakomite tenisistki, rywalizujące i w rankingach, i na korcie – bo przecież zmierzyły się już ze sobą w dwóch finałach (w Stuttgarcie i Madrycie).

Oby do końca sezonu tak to właśnie wyglądało. Ale ostatecznie niech wygra Polka.

Fot. Newspix

Czytaj więcej o Idze Świątek:

Gdyby miał zrobić spis wszystkich sportów, o których stworzył artykuły, możliwe, że pobiłby własny rekord znaków. Pisał w końcu o paralotniarstwie, mistrzostwach świata drwali czy ekstremalnym pływaniu. Kocha spać, ale dla dobrego meczu Australian Open gotów jest zarwać nockę czy dwie, ewentualnie czternaście. Czasem wymądrza się o literaturze albo kinie, bo skończył filmoznawstwo i musi kogoś o tym poinformować. Nie płakał co prawda na Titanicu, ale nie jest bez uczuć - łzy uronił, gdy Sergio Ramos trafił w finale Ligi Mistrzów 2014. W wolnych chwilach pyka w Football Managera, grywa w squasha i szuka nagrań wideo z igrzysk w Atenach 1896. Bo sport to nie praca, a styl życia.

Rozwiń

Najnowsze

Inne sporty

Komentarze

10 komentarzy

Loading...