Historia lubi się powtarzać, a w przypadku Kevina De Bruyne jest to historia wyjątkowo dramatyczna. Belg musiał opuścić boisko w 35. minucie finału Ligi Mistrzów, w którym Manchester City mierzy się z Interem Mediolan. Identyczna sytuacja miała miejsce przed dwoma laty.
Kevin De Bruyne zdawał się być nieco niemrawy już od pierwszych minut spotkania na stadionie im. Ataturka. W ostatnich tygodniach zmagał się z urazami mięśniowymi, ale nie były one na tyle groźne, żeby jego występ w finale miał być zagrożony. Niestety wygląda na to, że problemy wróciły ze zdwojoną siłą i to w najgorszym możliwym momencie.
Po pół godziny gry De Bruyne usiadł na murawie i poprosił o interwencję medyków. Po chwili wrócił na boisko, ale zaledwie tylko na chwilę, bo już kilka minut później zasygnalizował, że potrzebuje zmiany. W 36. minucie na murawie zastąpił go Phil Foden.
Strata De Bruyne to ogromna strata dla City. Belg jest jednym w zasadzie najważniejszym zawodnikiem drużyny Pepa Guardioli. Prawdziwy dramat jest to jednak przede wszystkim dla samego zawodnika. W finale sprzed dwóch lat, w którym The Citizens przegrali z Chelsea 0:1 De Bruyne również musiał zejść z boiska z powodu urazu. Wtedy jednak doszło do tego dopiero w 60. minucie spotkania.
Injury heartbreak for Kevin De Bruyne in the Champions League final again 💔 pic.twitter.com/i0bR3GIj9x
— Football on BT Sport (@btsportfootball) June 10, 2023
WIĘCEJ TEKSTÓW PRZED FINAŁEM LIGI MISTRZÓW:
- Scott Carson – atmosferić najlepszej drużyny świata
- Jack Grealish za 100 milionów. Sukces czy największa porażka Manchesteru City?
- „Angielski futbol nabrał stylu Pepa”. Jak Guardiola zmienił Premier League?
- Drużyna za półdarmo. Jak Inter zbudował skład na finał po kosztach
- „Warto marzyć”. Robin Gosens – w dekadę od gry na wsi do finału Ligi Mistrzów
- Alkohol, rak, nienawiść. Nic nie jest w stanie złamać Acerbiego
Fot. Newspix