Reklama

Bruk-Bet Termalica wypełnił obowiązek, zagra w barażach

Kamil Warzocha

Autor:Kamil Warzocha

03 czerwca 2023, 20:33 • 4 min czytania 23 komentarzy

Jeśli od 13 marca zamulasz i wygrywasz tylko dwa mecze na dwanaście możliwych, nie masz prawa myśleć o Ekstraklasie czy nawet barażach, które mogłyby cię do niej zbliżyć. Jeśli do tego jesteś Arką Gdynia, musisz pogodzić się z porażką, która wynika z logicznych pobudek. Bruk-Bet Termalica był lepszy, Stal Rzeszów od Skry również. Nie ma czego zbierać, czas jechać na urlop. A przynajmniej dotyczy to piłkarzy z Gdyni, bo ci z Niecieczy zawalczą o Ekstraklasę w barażach. Po 45 minutach byli jedną nogą na miejscu dającym bezpośredni awans, ale Ruch zdołał się ogarnąć.

Bruk-Bet Termalica wypełnił obowiązek, zagra w barażach

Choć obie ekipy miały spory interes w tym, żeby mecz wygrać, to piłkarze Bruk-Betu bardziej wyglądali na pewnych swego. Jedni walczyli o bezpośredni awans do Ekstraklasy, drudzy o szansę w barażach. Wystarczyło tylko to zdanie, żeby zdać sobie sprawę, jak wysoka jest stawka, ale w pierwszej połowie przyjezdni z Gdyni chyba o tym zapomnieli. Albo inaczej: wiedzieli, ale nie dojechali mentalnie, bo oddawali Bruk-Betowi zdecydowanie za dużo pola do gry i w efekcie stracili bramkę po rzucie karnym. Scenariusz dla gospodarzy idealny, szczególnie że w przerwie meczu mogli usłyszeć od trenera „Panowie, Ruch ma sraczkę, na ten moment jesteśmy w elicie”.

Gładko nie było, ale Bruk-Bet wypełnił zadanie

A tak się składało, że Arka nie wyglądała na zespół, który jest w stanie popsuć plany Bruk-Betowi. W pierwszej połowie miała tylko jeden celny strzał, a w drugiej, nawet jeśli zaliczyła mocne wejście, wszelkie próby tworzenia zagrożenia kończyły się albo na strzałach w trybuny, albo uderzeniach będących spokojnie w zasięgu Loski. I wystarczyło, że Słonie raz wparowały na połowę Arki, żeby zdusić jej optymizm. Taki strzał Wacławka, choć odbity przez bramkarza na raty, prawie wpadł za linię bramkową. Słowem: Bruk-Bet, w przeciwieństwie do Arki, nie potrzebował wiele, żeby narobić dużo smrodu w polu karnym rywala. Później dowiódł tego Poznar czy Śpiewak.

Ale Arka się nie poddawała. Wyniki w innych meczach zmuszały ją do walki o gola wyrównującego, tylko że była to walka, hmm, dość mizerna. Tak jakby ekipa znad morza przyjechała na drugi koniec Polski jako drapieżnik wodny, ale ze stępionymi zębami. Niby pokąsa i postraszy, ale do zrobienia większych szkód bez uśmiechu losu się nie obejdzie. A skoro już o losie mówimy, proszę bardzo, ten zagrał Słoniom na trąbie. Nagle bowiem Tekijaski odpalił tryb „Mortal Kombat Special Edition” i wymierzył takiego kopa Marcusowi (tak, temu 39-letniemu Marcusowi, który do tej pory zagrał 12 minut w sezonie i raz dostał czerwoną kartkę), że sędzia Stefański po prostu nie mógł nie odgwizdać jedenastki. Misterny plan trenera Wieczorka z wykorzystaniem tajnej broni z ławki się sprawdził. Arka, choć na raty, bramkę po rzucie karnym strzeliła.

Reklama

Stypa w Gdyni

Sęk w tym, że  w ostatnich minutach to, co los zabrał, częściowo Bruk-Betowi oddał. Tylko częściowo, bo Bruk-Bet zrobił swoje i wygrał po golu Śpiewaka w ostatnich minutach spotkania, ale w międzyczasie Ruch się ogarnął i dowiózł bezpośredni awans do Ekstraklasy. A więc Słoniom zabrakło jednego punktu do drugiego miejsca w tabeli, co może boleć, ale, z drugiej strony, lepiej mieć takie rozstrzygnięcie niż remis, oddanie trzeciej pozycji i lepszego rozstawienia w barażach Wiśle Kraków.

Jeśli chodzi o Arkę, cóż, tutaj nastroje będą zdecydowanie gorsze. Przed multiligą ekipa z Gdyni startowała z miejsca, które dawało możliwość walki o baraże, ale tylko przy braku zwycięstwa Stali Rzeszów. Ono się nie ziściło, dziś była porażka, a więc Arka może już jechać na wakacje. Straciła wszystko, choć nie takie były plany. Generalnie wszelkie próby ratowania sezonu na wiosnę poszły w łeb, a do tego jeszcze Podbeskidzie zdołało wślizgnąć się przed zespół trenera Wieczorka, co sprawia, że gdynianie kończą kampanię dopiero na ósmej pozycji, oczywiście symbolizującej porażkę.

Bruk Bet Termalica – Arka Gdynia 2:1

Radwański 29′ (rzut karny), Śpiewak 93′  – Capanni 85′

WIĘCEJ O I LIDZE:

Fot. Newspix

W Weszło od początku 2021 roku. Filolog z licencjatem i magister dziennikarstwa z rocznika 98’. Niespełniony piłkarz i kibic FC Barcelony, który wzorował się na Lionelu Messim. Gracz komputerowy (Fifa i Counter Strike on the top) oraz stały bywalec na siłowni. W przyszłości napisze książkę fabularną i nakręci film krótkometrażowy. Lubi podróżować i znajdować nowe zajawki, na przykład: teatr komedii, gra na gitarze, planszówki. W pracy najbardziej stawia na wywiady, felietony i historie, które wychodzą poza ramy weekendowej piłkarskiej łupanki. Ogląda przede wszystkim Ekstraklasę, a że mieszka we Wrocławiu (choć pochodzi z Chojnowa), najbliżej mu do dolnośląskiego futbolu. Regularnie pojawia się przed kamerami w programach “Liga Minus” i "Weszlopolscy".

Rozwiń

Najnowsze

Polecane

Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024

Paweł Paczul
0
Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024
Ekstraklasa

Królowie stojącej piłki. Kto w Ekstraklasie najlepiej korzysta ze stałych fragmentów gry?

Michał Trela
1
Królowie stojącej piłki. Kto w Ekstraklasie najlepiej korzysta ze stałych fragmentów gry?

1 liga

Ekstraklasa

Królowie stojącej piłki. Kto w Ekstraklasie najlepiej korzysta ze stałych fragmentów gry?

Michał Trela
1
Królowie stojącej piłki. Kto w Ekstraklasie najlepiej korzysta ze stałych fragmentów gry?
EURO 2024

Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu

Antoni Figlewicz
7
Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu

Komentarze

23 komentarzy

Loading...