Dariusz Sztylka jest bliski podjęcia nowej pracy w roli dyrektora sportowego. Legenda Śląska Wrocław znalazła się na celowniku drugoligowej Sandecji Nowy Sącz.
Trudno uznać, że byłoby to miękkie lądowanie, skoro Sztylka odpowiadał przez kilka dobrych lat za politykę transferową jednego z większych ekstraklasowych klubów i – abstrahując od finiszu – jego pracy nie można ocenić jednoznacznie źle. Sandecja dopiero co spadła z pierwszej ligi, w której zajęła ostatnie miejsce.
Jak słyszymy w Nowym Sączu, obie strony prowadzą ze sobą zaawansowane rozmowy. Sztylka to niejedyny kandydat na tę posadę. W gronie nazwisk, jakie przewijają się wokół Sandecji, jest także między innymi Maciej Korzym, który jest bardzo zżyty z kibicami i ma ich poparcie, co w roku wyborczym stanowi naprawdę mocny argument.
Choć Sztylka ma swoje za uszami i popełnił w Śląsku sporo błędów, stał się kozłem ofiarnym politycznego bagienka wokół klubu. Jacek Sutryk zwolnił go godzinę po meczu, chcąc w ten sposób pokazać, że panuje nad trudną sytuacją wrocławskiego klubu. Sztylka jest zaprawiony w pracy w trudnym środowisku, co może zaprocentować w Nowym Sączu. Niebawem Sandecja ma ogłosić, kim obsadzi posadę dyrektora sportwego.
WIĘCEJ O SANDECJI NOWY SĄCZ:
- Chojniczanka i Sandecja spadły z ligi. Obie drużyny prowadził Kafarski
- Nocne rozbiórki, brak wody i naruszenie prawa. Stadion Sandecji owiany absurdami
Fot. FotoPyK