Mecz Warty z Piastem kończył ligowe poniedziałki w tym sezonie Ekstraklasy i nie było to pożegnanie z przytupem. Temperatura tego starcia była wyjątkowo letnia i gdyby nie okoliczności poboczne, nie za bardzo mielibyśmy o czym pisać.

Przed spotkaniem „Zieloni” pożegnali Bartosza Kielibę. To żywa legenda klubu. Obecnie 32-letni stoper przychodził do Warty zimą 2016 roku, gdy jeszcze grała w III lidze. Później zaliczył aż trzy awanse, a w samej Ekstraklasie – łącznie z dzisiejszym występem – zdążył zagrać 20 razy i strzelić jednego gola. Poznaniacy nie przedłużą kontraktu ze swoim kapitanem. Trudno się dziwić, bo ostatnie dwa i pół roku to już głównie jego ciągłe leczenie. I tak dobrze wyszło, że zdołał wrócić i pożegnać się w taki sposób.
Z Piastem Kieliba wszedł w 89. minucie razem z Jędrzejem Hanuszczakiem. Chłopak urodził się 15 marca 2008 roku i jest pierwszym przedstawicielem tego rocznika, który zagrał w polskiej elicie. A ogólnie to drugi najmłodszy debiutant w historii Ekstraklasy.
Warta Poznań – Piast Gliwice 1:1. Dwa szybkie ciosy
Co do samego meczu, nawet obiecująco się zaczął. Piast szybko objął prowadzenie. Było w tym i trochę przypadku, i trochę kunsztu. Przypadku, bo najpierw Grzesik trącił dośrodkowanie Tomasiewicza, a następnie piłka po zagraniu Chrapka dość szczęśliwie przeszła między nogami Ivanova. Kunsztem było jednak zachowanie przez pomocnika gości pełnego opanowania i spokojne wykończenie.
Chrapek miał później sporo pecha. Raz, że kompletnie przypadkowo zagrał ręką w polu karnym, co jednak w myśl przepisów musiało się skończyć jedenastką. Pewnie wykonał ją Kajetan Szmyt. Dwa, że po zmianie stron powinien mieć asystę. Idealnie dośrodkował do niepilnowanego Felixa, lecz Hiszpan strzelił głową prosto w Adriana Lisa. Bramkarz Warty kilka minut później spisał się jeszcze lepiej i wybronił trudne uderzenie ścinającego do środka Arkadiusza Pyrki.
Te dwie sytuacje to jedyne godne odnotowania momenty po bramce wyrównującej. Nie twierdzimy, że zawodnikom się dziś nie chciało, że spacerowali po boisku, że myślami byli już na plaży. Brakowało jednak tych kilku procent ekstra, sprawiających, że mecz wznosi się na wyższy poziom.
Piast już po kilkunastu minutach stracił kontuzjowanego Ariela Mosóra, ale dopiął swego: ten remis oznacza, że podopieczni Aleksandara Vukovicia są przed ostatnią kolejką pewni piątego miejsca. Przy okazji, jak podał Wojciech Frączek, drużyna z Okrzei pobiła swój rekord w Ekstraklasie w serii meczów bez porażki (12). Można wracać do domu z poczuciem dobrze wykonanego zadania.
Warta przełamała się po trzech porażkach z rzędu, pożegnała legendę, dała zagrać 15-latkowi. Też dobrze.
Fot. Newspix
Vuko stworzył potwora, 12 mecz bez porażki, 9 z tych 12 meczów wygrane, w ogóle w tym roku tylko 2 mecze przegrane z Rakowem i z Legią. Oby utrzymali formę na przyszły sezon, to spokojnie ich stać na wywalczenie podium, jak nawet nie walkę o mistrza.
Tylko po co?
Jak nie wiadomo, po co, to wiadomo, że
Don’t you want a secure job which covers all your financial needs? makesthousands of dollars online every month without selling anything online. insaneonline working job which allows you to earns more than $17k every month simplyworking in part time online. so simple and easy to join. follow details on thiswebsite to get started.
.
.
For Details►——➤ https://Easycash17.blogspot.Com
żeby głu.pi miał pytanie. Tak mówiliśmy w szkole podstawowej.
Jak dziecko.
Z całym szacunkiem dla Piasta i dla Vuko, nawet nie wiesz, czy utrzymają skład.
Mam nadzieję, że nie zostanie to odebrane jak przypierdalanie się o bzdety tylko jak konstruktywna krytyka. Mały pro tip: kiedy piszesz o liczebnikach porządkowych (pierwszy, drugi, trzeci) to warto dodać kropkę tuż po nich. Mamy dość analfabetów w internetach, którzy sprawiają, że przeczytanie ze zrozumieniem czegokolwiek dłuższego niż dwa słowa potrafi być wyzwaniem (patrz: Przemysław Rudzki xD). Więc „12. mecz bez porażki” zamiast „12 mecz bez porażki” i nagle wszystko jest takie przejrzyste, że nie trzeba wracać do początku zdania, żeby je zrozumieć ani myśleć, który liczebnik ma być którym. Bez tej małej kropeczki, nie wiem czy piszący tekst jest debilem, który chciał napisać „dwanaście mecz bez porażki” czy kimś, kto po prostu się spieszył albo wręcz nie znał tej zasady, bo jest ona niestety mało znana. Off topic: brak wiedzy, jest normalny. Nikt nie wie wszystkiego, często rzeczy, które dla nas wydają się elementarne, dla innych zakrawają o eksperckość. Tylko odmowa przyswajania nowej wiedzy w imię uporu czy honoru – to właśnie jest głupota. A piszę to wszystko, bo zawsze kiedy czytam komentarz, w którym widzę troskę o poprawność i zrozumiałość języka to staram się krytykować go do doskonałości i mam w tej krytyce nadzieję, że zostanę zrozumiany jak uniżony doradca a nie zarozumiały bufon. Pozdro600
Nikt mnie tak nigdy nie zaimponował, jak Nikt w tej chwili.
brak wiedzy, jest normalny – przecinek chyba jest błędny?
Owszem, byłem ciut pijany jak to pisałem, stąd zupełnie niepotrzebny wtręt o Przemku Rudzkim. Stylistycznie też jest kilka rzeczy do poprawy, ale z przyczyn mi nieznanych Weszło nie pozwala na edycję komentarzy, więc nic już na to nie poradzę. Dzięki za czujność.
Co gorszejsze, nie da się USUNAĆ niechybnie posłanego pomsta!
Szacuneczek za konstruktywne podejście… Chyba coś się zmienia na weszło, tylko, że w komentarzach wincyj kultury, a poziom tekstów niestety dalej na minus…
Tak, wiem. Sam machnąłem pewnie babola w komentarzu…
Bardzo ważny głos. Poziom językowy tekstów staje się coraz bardziej koszmarny! Należy dbać o poprawną polszczyznę.