Koniec. Już nawet matematyką nie można się podpierać, nawet symboliczna nadzieja nie pozostała. Nie będzie trzech następnych finałów. Lechia Gdańsk z hukiem zlatuje do I ligi.
Zagłębie Lubin bardzo długo nic dziś nie grało, a i tak koniec końców wypunktowało zbieraninę dowodzoną przez trenerskiego mema z Hiszpanii. David Badia w jednym sezonie zalicza dwa spadki, bo z ekstraklasą cypryjską żegna się także Akritas Chlorakas, który do niedawna prowadził.
Lechia Gdańsk – Zagłębie Lubin 1:3. Diabate zagrał dobrze!
Lechia sumiennie, konsekwentnie zapracowała na to, gdzie właśnie wylądowała. Mecz z “Miedziowymi” był jedynie postawieniem kropki nad “i”.
Trzeba oddać gospodarzom, że wyszli naprawdę naładowani, że z ich poczynań nie biła totalna beznadzieja. Kurczę, najlepszy w ich szeregach był Bassekou Diabate, zazwyczaj grający jak jeździec bez głowy. Malijczyk zaliczył przytomną (!) asystę przy golu Kubickiego dającym prowadzenie, obił słupek po strzale zza pola karnego, a po jego zagraniu wzdłuż bramki Dioudis szczęśliwie nogami zbił piłkę na poprzeczkę. Mateusz Grzybek nie radził sobie z Diabate, jeszcze w drodze powrotnej może mu się kręcić w głowie.
I nawet mimo tak wyjątkowych okoliczności Lechia kolejny raz frajersko przegrała. “Miedziowi” do momentu gola wyrównującego, w ofensywie nie pokazali niczego. Kurminowski został wyłączony z gry, skrzydła nie istniały, apatyczny Starzyński podejmował złe decyzje, miotał się Łakomy. Nic. Nagle Poletanović wrzuca z rzutu rożnego, a będący między Bartkowskim a Abu Hanną stoper gości – Kopacz dostawia głowę i biało-zieloni się posypali.
Lechia – Zagłębie 1:3. Świetne wejście Pieńki
Zdarzały się szarże Diabate, ale oprócz tego w grze gdańszczan nie było już widać wiary w powodzenie. A Zagłębie stopniowo się nakręcało, zawodnicy ofensywni zaczęli łapać wiatr w żagle. Ruszyło na dobre, gdy Tomasz Pieńko wszedł za Starzyńskiego. Między nimi jest już różnica klas na korzyść młokosa. Jakość z piłką przy nodze jeszcze większa, do tego nieporównywalnie lepsza motoryka. Pieńko w głównej mierze wypracował drugą bramkę i samemu zdobył trzecią, wychodząc sam na sam po wygranym pojedynku główkowym Chodyny z Pietrzakiem.
Finito. Żałość na boisku, płacz na trybunach. Ostatni gasi światło.
Ale najpierw trzeba pożegnać króla Flavio w spotkaniu z Legią i zapłacić za to więcej niż zazwyczaj. Pamiętajcie, kibice. Następnej takiej okazji nie będzie.
Zagłębie? Na trzy kolejki przed końcem przewaga nad Śląskiem wynosi sześć punktów, a w praktyce siedem, bo bilans dwumeczu z tą ekipą podopieczni Waldemara Fornalika mają lepszy. Tego już nie da się spieprzyć.
CZYTAJ WIĘCEJ O LECHII GDAŃSK:
Fot. Newspix